"Harry Potter - 20. rocznica: powrót do Hogwartu" to znakomity program jubileuszowy. Tak się robi reuniony!
"Harry Potter - 20. rocznica: powrót do Hogwartu" okazał się wzorowym programem jubileuszowym - twórcy starannie przemyśleli jego strukturę, racząc widzów czymś więcej, niż wyrachowanie żerującym na nostalgii fanów teatrzykiem. HBO przedstawia swoistą myślodsiewnię pełną wspomnień osób, które spędziły blisko dekadę na planie filmowej adaptacji jednego z największych kulturowych fenomenów naszych czasów.
OCENA
1 stycznia w serwisie HBO GO zadebiutował specjalny program jubileuszowy pt. "Harry Potter - 20. rocznica: powrót do Hogwartu", który w nieco ponad półtorej godziny w zgrabny sposób przypomina i podsumowuje wszystko, co w tej serii niezwykłe i najistotniejsze. Zgadza się, to materiał w stylu głośnego reunionu "Przyjaciół", który miał swoją premierę w maju, jednak zdecydowanie od niego ciekawszy. Po pierwsze: wyższy budżet zagwarantował znacznie atrakcyjniejszą realizacje. Po drugie: program o "Harrym Potterze" nie przypomina talk show, a zdecydowanie bardziej sentymentalną opowieść o tym zjawisku, na którą składają się wspomnienia i opowieści członków ekipy i ogrom interesujących zakulisowych materiałów archiwalnych.
Harry Potter - 20. rocznica: powrót do Hogwartu: recenzja programu
Tę opowieść o sercu filmów adaptujących prozę J.K. Rowling zamknięto w skrupulatnie przemyślanej formie, nie zapominając o tym, co w Harrym Potterze najważniejsze: magii. Ale nie tej przywoływanej machnięciem różdżki.
Obraz podzielony jest na segmenty poświęcone kolejnym odsłonom filmowej sagi. Twórcy - na szczęście! - zrezygnowali z zupełnie niepotrzebnej funkcji prowadzącego, dzieląc ją między trójkę odtwórców głównych ról - Daniela Radcliffe'a, Emmę Watson i Ruperta Grinta. Aktorzy odwiedzają znane z filmów lokacje, wspominają i dyskutują; spotykają się z innymi twórcami czy aktorami, moderując rozmowy i nadając im odpowiedni kierunek.
Kolejne rozdziały filmu poruszają niezwykle istotną kwestię nieprawdopodobnej skali fenomenu serii. Na ekranie usłyszymy ciąg wspomnień starszych i młodszych aktorów, jednak to ci drudzy są tu najważniejsi. Gdy po raz pierwszy zjawili się na planie, nie wiedzieli jeszcze, że ich życie lada moment zmieni się raz na zawsze, a ich twarze przez dekady będą kojarzone z wymyślonymi przez brytyjską pisarkę postaciami. I tak przez lata dzieciaki śmiały się, bawiły, uczyły, zakochiwały, płakały, zacieśniały więzy na planie filmowym, z czasem pojmując, że w pewnym sensie zostały naznaczone na resztę życia. I właśnie to jest jednym z najmocniejszych elementów tego reunionu - potterowe trio, teraz już dorosłe, przygląda się całej dekadzie swojego życia z perspektywy czasu, dwie dekady po premierze "Kamienia Filozoficznego". Słuchamy więc nie tylko o tym, co wspaniałe, ale i o bezpowrotnym utraceniu części dzieciństwa czy samotności.
Znakomicie wypadają też spotkania młodych aktorów ze starszą gwardią. Radcliffe wraz z Garym Oldmanem opowiadają o zacieśniających się między nimi więzach; Robbie Coltrane wyznaje, że spędzał z główną obsadą więcej czasu niż z własnymi dziećmi (i podkreślając, że Hagrid pozostanie jego unieśmiertelniającym łącznikiem z kolejnymi pokoleniami, gdy on sam już odejdzie); Helen Bonham Carter wspomina miłosne smsy od Daniela, a widz wzrusza się i śmieje na przemian.
Okej, jeśli wolicie, napiszę za siebie: wzruszałem się i śmiałem na przemian. Nie czułem się szczuty serią cynicznych chwytów, wycelowanych w moją emocjonalność. Miałem za to wrażenie, że przysłuchuję się rozmowom starych przyjaciół, którzy wspólnie przeżyli niesamowitą przygodę. Coś prawdziwie unikalnego i fascynującego. Bo jak wiele filmowych serii realizowano właściwie film po filmie przez dekadę, rejestrując kamerami dojrzewanie uwielbianych na całym świecie bohaterów, dorastających wraz ze swoimi postaciami? Oczywiście, "Harry Potter - 20. rocznica: powrót do Hogwartu" pełni też swego rodzaju funkcję marketingową - jest to jednak marketing najwyższej jakości.
Twórcy nie szczędzili też smaczków - zakulisowych ciekawostek czy fragmentów zwykłych, sentymentalnych pogaduszek członków ekipy, których - tak po prostu - świetnie się słucha. Co ważne: należycie omówiono unikalne aspekty każdej odsłony, poświęcając czas wszystkim reżyserom, którzy ją kształtowali. Jubileuszowy program jest więc, rzecz jasna, laurką, w którą fani będą wpatrywać się szklącymi się oczami, ale też zaserwowaną z sercem nową opowieścią o uwielbianych filmach - od "wewnątrz" i z perspektywy upływu czasu. Tej opowieści - wzruszającej, ale i zadziwiająco autentycznie brzmiącej - jeszcze nie słyszeliście. Myślę, że się wam spodoba.