Nie tylko „Harry Potter” i „Przyjaciele”. Te tytuły na Węgrzech mogą trafić na listę „tylko dla dorosłych"

Węgry zrobiły kolejny krok w stronę ograniczenia wolności słowa. Parlament przyjął bowiem we wtorek ustawę, która ma w zamyśle chronić dzieci przed kontaktem z wątkami LGBT. Zgodnie z nią w kraju będzie zakaz udostępniania nieletnim jakichkolwiek treści przedstawiających lub promujących homoseksualizm czy operację korekty płci. Tyczy się to zarówno szkolnych materiałów, broszur, reklam, filmów i seriali skierowanych do osób poniżej 18 roku życia.

Media, opozycja i aktywiści krzyczą, że to zamach na wolność słowa i zapowiadają, że zrobią wszystko, aby homofobiczna ustawa nie weszła w życie. Posługują się konkretnymi przykładami jak absurdalne byłoby to nowe prawo. Według niego „Harry Potter” czy „Przyjaciele” mogliby pojawiać się w telewizji w późnych godzinach wieczornych, po 22:00. A tym samym trafiłyby do sfery, w której do tej pory funkcjonowały przede wszystkim horrory i erotyki. Sprawdzamy jakie jeszcze, niewinne do niedawna, produkcje podzielą ten sam los.

Pamiętacie ten film? Ile razy leciał on w niedzielne południe w jednej z komercyjnych stacji? Wiele osób, które już nie są ani dziećmi, ani nawet nastolatkami się na nim wychowało i nie widziało w nim nic zdrożnego. A jednak. Robin Williams wciela się tu w mężczyznę, postanawiającego przebierać się za gosposię, aby spędzać więcej czasu z dziećmi. Mamy więc wyraźny wątek transgenderowy. Przy nowym prawie, produkcja będzie mogła być wyświetlana w węgierskiej telewizji tylko po 22:00.

Czasy, w których przebieranki transgenderowe były powodem humoru w filmach już minęły. Szkoda, że polskie kabarety jeszcze do tego nie dojrzały, ale to zupełnie inna historia. W „Ona to on” Viola chcąc kontynuować karierę piłkarską w Kornwalii musi przebierać się za chłopaka - Sebastiana. Wtedy pokazuje swoim kolegom na boisku jak się gra. Oczywiście, nie brakuje niezręcznych momentów i mnóstwa mniej lub bardziej prostackich żartów. Całość składa się na uroczą komedię o podążaniu za marzeniami.

W trzecim sezonie „Czarodziejki z Księżyca”, znanym również jako „Sailor Moon S” pojawiają się dwie nowe postacie. Czarodziejka z Urana i Czarodziejka z Neptuna - otwarcie homoseksualne dziewczyny. I o ile węgierski nadawca nie zechciał ukryć tego faktu dubbingiem, anime, na którym wychowało się całe pokolenie w naszym kraju, musiałoby być emitowane po 22:00.

O nie. Ta niewinna seria bajek, też by na Węgrzech została zepchnięta do tej samej szufladki co „Pani Doubtfire”? Obawiam się, że tak. W końcu w 2. części Pyskacz wspomina, że z bliżej nieokreślonego powodu nigdy się nie ożenił. Jak potwierdzili twórcy w tej kwestii odnosi się on do swojego homoseksualizmu. W ostatniej odsłonie trylogii pojawia się natomiast sugestia, że czuje miętę do Ereta.

Być może młodzież stwierdzi, że peron mi w tym przypadku odjechał. Faktycznie nie ma w tym filmie wątków LGBT. Mamy za to trzech mężczyzn wchodzących w rolę matki. Takie rzeczy nieraz się zdarzały w kinie familijnym i nikt nie widział w nich zagrożenia. Jednakże trzeba przyznać, że jest to nie po drodze z konserwatywnymi poglądami partii rządzącej na Węgrzech, dlatego spokojnie możemy założyć, że „Trzech mężczyzn i dziecko” również padłoby ofiarą nowej ustawy.