REKLAMA

„Harry Potter i kamień filozoficzny” obchodzi 20 lat. O czym tak naprawdę mówią książki Rowling?

Zaledwie kilka dni temu obchodziliśmy 20. rocznicę emisji filmu „Harry Potter i kamień filozoficzny”. Dlatego też zastanawiamy się, nad politycznym aspektem świata Rowling, również dlatego, że za sprawą działań samej pisarki, stanął on w centrum ideologicznego starcia.

harry potter
REKLAMA

Czy Harry Potter to powieść polityczna? Nie do końca, ale i tak powinniśmy pamiętać, że mówi coś o świecie i kształtuje postawy. O czym mówi seria o młodym czarodzieju? Jeden z istotnych i kontrowersyjnych wątków znajdziecie w tym tekście.

REKLAMA

Seria książek o młodym czarodzieju to chyba jedno z najbardziej kontrowersyjnych zjawisk w popkulturze ostatnich lat. Harry Potter na początku swojej wielkiej, światowej kariery był ostrzeliwany przez środowiska, powiedzmy to w uproszczeniu, katolickie. Niechęć ta wynikała tylko z niewiedzy i nie była ona związana z atakiem instytucji, a raczej atakami podjazdowymi tych mniej zorientowanych. Finalnie nawet Watykan (i to w oficjalnym dokumencie) przyznał, że seria Rowling opowiada o walce dobra ze złem, czyli że jest w porządku.

Jest w tym pewna dziejowa przekora, że dzisiaj książki Rowling atakowane są z zupełnie innej strony. Tu nie chodzi jednak o treść, a o publiczne wypowiedzi pisarki dotyczące osób transseksualnych. Całkiem niedawno dość głośno było o paleniu „Harry’ego Pottera”. Jednym z założeń tego typu działań jest nierozrywanie nici, jaka łączy autora z jego dziełem.

Rowling jest dość problematyczną autorką.

Choć uważam, że seria książek o młodym czarodzieju to świetna, złożona i przede wszystkim ciepła opowieść, to trudno nie przejść obojętnie obok wątków, które wprowadza mimo woli twórczyni. Światy literackie, choć nie zgadzam się, że zawsze trzeba przykładać publiczne wypowiedzi autora do samych powieści, zawsze są odbiciem zamysłów, spojrzenia i rodowodu danego twórcy. W przypadku Rowling i jej serii książek o młodym czarodzieju doszło do przynajmniej kilku nieporozumień związanych z intencjami autorki, a tym, co książki mówią w rzeczywistości.

Ja jednak widzę problem w samej książce, niekoniecznie w  autorce (choć jej aktualizacje kanonu są przynajmniej dziwne), ale w sposobie, w jaki jej seria portretuje niektóre postawy. Spójrzcie na to: świat czarodziejów to miejsce bardzo tolerancyjne. Akceptujące ludzi, różne magiczne stworzenia. Walka między dobrem i złem wyraża się tu również poprzez akceptację osób, które nie mają magicznego rodowodu. Niechęć do czarodziejów wywodzących się z „mugolskich rodzin” jest całkiem sprawną metaforą rasizmu i nietolerancji. Walka Harry’ego z Malfoy’em jest nie tylko obroną koleżanki nazywanej „szlamą” (Mudblood), ale też sprzeciwem wobec nietolerancji.

jk rowling transfobia class="wp-image-438436"

Metafora Rowling jest jednak dość karkołomna.

Bo z jednej strony pokazuje się walkę czarodziejów o traktowanie tych, którzy nie są czystej krwi, a z drugiej w tym świecie funkcjonuje rasa inteligentnych istot służebnych, skrzatów domowych. Są one traktowane jak niewolnicy i złączone dodatkowo magiczną więzią ze swoim panem. Gdyby się bliżej przyjrzeć, zobaczylibyśmy jeszcze więcej. Zwolniona z pracy Skrzatka popada w alkoholizm, bo nie ma celu w życiu. Próbę uwolnienia spod jarzma pracy skrzaty traktują jak obrazę, nie widzą swojego losu inaczej niż w służbie czarodziejowi. Co świadczy nie tylko o magii, ale o pewnego rodzaju uzależnieniu i kompletnym niezauważeniu swojej odrębności.

Ten niewolniczy system jest również wspierany przez Hogwart, w którym skrzaty wykonują prace kuchenne, sprzątają dormitoria. Co jednak ważne, dla większości czarodziejów ten stan jest zupełnie naturalny. Dopiero głos Hermiony, głos ze świata, gdzie czas nie stanął w miejscu, gdzie niewolnictwo jest nielegalne, a ludzie zdają sobie sprawę z aparatu opresji, z kolonialnej przeszłości, wyraża sprzeciw. Sprzeciw, który zostaje wyśmiany na kartach książki.

Zostaje sportretowany jako śmieszny (Stowarzyszenie Walki o Emancypację Skrzatów Zniewolonych, w skrócie WESZ).

Fascynujące jest, że ten retro-świat, do którego nie docierają kulturowe zmiany z rzeczywistości „mugoli”, jest tak szalenie konserwatywny i nawet zagrożenie tak poważne jak powrót Voldemorta nie skłania go do zmiany. Ba! Część walki odbywa się tu też o to, aby nie wywrócić ustalonego porządku, choćby nie ujawnić maskarady związanej z istnieniem czarodziejów.

A takich elementów jest więcej, bo przecież gdy spojrzy się na relacje społeczne panujące w świecie czarodziejów, to jasno dostrzeże się, że cały czas funkcjonuje tam system, jeśli nie klasowy, to przynajmniej stanowy. Tu Rowling sprytnie udało się przemycić jednak jego krytykę - stary ród czarodziejów reprezentują Malfoy’owie, którzy bycie czarodziejami chcieliby uczynić jak najbardziej elitarnym.

REKLAMA

Być może Pottera nie trzeba odczytywać politycznie i brać do siebie takich drobiazgów, jak elementy komediowe, które, choć w mojej opinii szkodliwe, można zmieścić w nawiasie świata przedstawionego. Z drugiej jednak strony, Rowling sama postanowiła wpisać swoje dziecko w polityczne idee. Choć decyzja była zdecydowanie słuszna, trudno żebyśmy my, czytelnicy, nie zrobili z jej książką tego samego.

Tekst został opublikowany w listopadzie 2020 roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA