REKLAMA

Kazik szczerze, ale z dystansem. "Idę tam gdzie idę. Autobiografia" - recenzja

Czy po setkach piosenek, w których Kazik Staszewski mówi o swoich poglądach i doświadczeniach oraz niezliczonych publikacjach książkowych, prasowych i internetowych, autobiografia tego muzyka może jeszcze czymś zaskoczyć? Okazuje się, że tak. 

Kazik szczerze, ale z dystansem. Idę tam gdzie idę. Autobiografia - recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Kazik Staszewski, poeta podziemia, jeden z najważniejszych artystów polskiej sceny muzycznej - tekściarz, wokalista, saksofonista i aranżer. Współzałożyciel takich zespołów jak Kult, KNŻ, El Dupa i Zuch Kazik, chętnie angażujący się również w rozmaite inne projekty, gatunkowo rozpięte od punk rocka i nowej fali do jazzu i muzyki alternatywnej. Słowem: legenda.

idę tam gdzie idę kazik staszewski class="wp-image-58478"

"Idę tam gdzie idę" to spisana w formie wywiadu-rzeki autobiografia tego niezwykle wszechstronnego i cenionego twórcy. Interlokutorem Kazika jest Rafał Księżyk, dziennikarz, krytyk muzyczny, redaktor naczelny miesięcznika Playboy. Księżyk swoje teksty publikował między innymi w czasopismach Brum, Machina i Jazz Forum, jest także autorem biografii Roberta Brylewskiego ("Kryzys w Babilonie"), Tomasz Stańki ("Desperado") czy Tymona Tymańskiego ("ADHD").

W "Idę tam gdzie idę" Kazik opowiada nie tylko o 36 latach swojej obecności na scenie, ale też o życiu prywatnym - począwszy od dzieciństwa, a skończywszy na aktualnych wydarzeniach. Sporo tu wspomnień, nie brak też opinii czy komentarzy na omawiane w danej chwili tematy, a co za tym idzie, ci, którzy pożądają przede wszystkim mięsnych kawałków i wypowiedzi na temat innych ludzi - czy to z otoczenia Kazika czy z pierwszych stron gazet - powinni czuć się usatysfakcjonowani.

Najmocniejszą strona "Idę tam gdzie idę", zresztą jak w przypadku każdej udanej autobiografii, jest szczerość głównego bohatera.

Staszewski jest otwarty, nie stara się zataić przed czytelnikami niewygodnych faktów i zdarzeń, nie kryguje się, gdy przychodzi opowiedzieć o błędach i pomyłkach, które zaliczył, czy o swoich przygodach z narkotykami i alkoholem. Jest w tym wszystkim autentyczny, prawdziwy, ale też zdystansowany - potrafi spojrzeć na swoje życie z pozycji kogoś, kto swoje już przeżył, jest świadom swoich osiągnięć i nie ekscytuje się tym nadmiernie.

Jest też w "Idę tam gdzie idę" swoiste świadectwo czasów, w których przyszło Kazikowi żyć - w książce znajdziemy niemało anegdot i opowieści z okresu PRL-u oraz z lat dziewięćdziesiątych.

REKLAMA

I to nie tylko związanych z muzyką, ale także tych dotyczących innych sfer jego życia. To również między innymi całość czyta się bardzo dobrze, choć w publikacji nie ustrzeżono się potknięć. Literówki czy kulejąca interpunkcja to dla mnie niewielka niedogodność. Bardziej przeszkadza mi to, że momentami wywody głównego bohatera są zbyt rozwlekłe, tracąc tym samym na klarowności. Nie da się też ukryć, że Księżyk nieszczególnie wymaglował Kazika, czasami odpuszczając niektóre tematy, które mogły zostać dalej pociągnięte.

Koniec końców to jednak kompleksowa biografia, która powinna zaspokoić wszystkich fanów Staszewskiego - tych starszych stażem, jak i tych młodszych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA