Netflix ogłosił przed miesiącem, że bierze się za reboot "Inspektora Gadżeta" - serialu animowanego z lat osiemdziesiątych. Pierwsze efekty, w postaci trzydziestosekundowego trailera, prezentują się niestety bardzo kiepsko.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem w targecie Netfliksa, który zapewne celuje w widownię o dwadzieścia lat ode mnie młodszą. Doskonale rozumiem, że klasyczna, rysunkowa animacja może dzisiaj trącić myszką i kompletnie nie podobać się dzieciakom. Ale to, co możemy zobaczyć na pierwszym zwiastunie nowej wersji "Inspektora Gadżeta" jest poniżej wszelkiej krytyki.
I już nawet nie chodzi o to CGI, choć po prawdzie osobiście wolałbym zobaczyć odświeżoną wersję oryginalnej techniki tej kreskówki. Ale tu kuleje po prostu wszystko - od animacji, przez głosy postaci, na tragicznym remiksie przewodniego motywu muzycznego skończywszy. Nostalgia i sympatia do "Inspektora Gadżeta" z lat osiemdziesiątych nie wystarczy, nowa odsłona jest jak cios w serce dla wszystkich jego fanów starej daty.
Pewne jest zatem jedno - nowy "Inspektor Gadżet", który trafi na platformę VOD Netfliksa już 27 marca, zdecydowanie nie jest dla mnie. Mam tylko nadzieję, że "Kacze opowieści", które również niebawem doczekają się rebootu, wypadną zdecydowanie lepiej.