Żulczyk u Wojewódzkiego żałuje nazwania prezydenta "debilem", ale nie dlatego, że obraził Dudę
W najnowszym odcinku programu Kuby Wojewódzkiego gośćmi showmana byli Jakub Żulczyk i Piotrek Szumowski. Udział pisarza wzbudził szczególne zainteresowanie widzów - tego samego dnia miała bowiem miejsce pierwsza rozprawa Żulczyka w sprawie znieważenia głowy państwa.
Kuba Wojewódzki gościł wczoraj w swoim programie jednego z najpopularniejszych polskich pisarzy - Jakuba Żulczyka, oraz Piotrka Szumowskiego, lubianego stand-upera. Wielu widzów było szczególnie ciekawych rozmowy z autorem "Ślepnąc od świateł" i "Informacji zwrotnej" - we wtorek rozpoczął się przecież głośny proces przeciw niemu. Żulczyk oskarżony jest o znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy we wpisie na Facebooku z listopada 2020. Pisarz nazwał w nim głowę państwa "debilem".
Póki co sąd odroczył rozprawę do stycznia 2022 (pisarz wyjaśniał, że słowo "debil" miało charakter retoryczny i satyryczny, a wpis był po prostu reakcją obywatela Polski zatroskanego o losy kraju i świadomego politycznie na niemądre i narażające na szwank polską reputację międzynarodową zachowanie prezydenta).
Nowy odcinek nie był, całe szczęście, tak żenujący, jak poprzedni. Rozmowę z poczytnym autorem Wojewódzki rozpoczął od tematu procesu i spostrzeżenia, że w pewnym momencie o Żulczyku zrobiło się głośno nie w kontekście literackim, ale właśnie w związku z nazwaniem "debilem" pewnego "urzędnika partyjno-państwowego". Żulczyk odparł ze spokojem, że owszem, miał podobną refleksję - i odniósł się do niedawnej afery o bardzo nietrafione i krzywdzące porównanie, którym posłużył się "Król TVN-u".
Dalsza część rozmowy dotyczyła używania słów i ich odbioru. Wojewódzki skonstatował, że w przypadku użycia niezręcznych czy niewłaściwych określeń nikt nie pójdzie do takiego Bąkiewicza, bo "od niego dostaną wpie***l", a "strażnikami moralności są ludzie, którzy szczują różne grupy na siebie". Żulczyk podkreślił, że w bardziej lewicowych social mediach trwa turniej na to, kto jest świętszy od papieża ("czy raczej Marksa"), a każdy chce pozować na jak najbardziej szlachetnego.
Ostatecznie dodał jednak, że choć nie lubi się osób, które powtarzają "hola, ktoś mógł się obrazić, ktoś mógł pocierpieć", to są one potrzebne, zwłaszcza w tych czasach, kiedy podobnej werbalnej agresji jest bardzo dużo. A potem przyznał - "I mówi to facet, który nazwał prezydenta debilem. (...)".
Pisarz skomentował też swoją ogólną aktywność w mediach społecznościowych. Wielu czytelników zarzuca mu zbyt "gorącą głowę" i to, że pisząc tam, daje ujście skrajnym emocjom.
Krytyka Żulczyka
Wojewódzki z pewnością ma wielu fanów, jednak spore grono osób krytykuje go (słusznie) za nieśmieszne, obraźliwe i poniżające dowcipy oraz wiele wypowiedzi, które eufemistycznie można określić mianem "nieodpowiednich". W związku z tym na fanpage'u Żulczyka pojawiło się wiele krytykujących pisarza komentarzy - zarzutem jest sam fakt, że zgodził się on wystąpić w programie popularnego shwomana.
"Z całą sympatią i szacunkiem, ale pokazywanie się u Wojewódzkiego w roku 2021 to zwykły obciach"; "Naprawdę można odmówić pokazywania się u króla żenady i firmowania jego szkodliwych bredni swoją twarzą"; "Nie przeszkadzało ci, że dajesz twarz prymitywnemu seksizmowi i chamstwu Wojewódzkiego?".
Jednemu z internautów Żulczyk odpowiedział krótko: "Dostałem zaproszenie pięć minut po nagraniu wspólnego podcastu w Newonce i powiedziałem - ok, fajnie się gadało, czemu nie". Z kolei dziś pisarz opublikował na swoim fanpage'u post, w którym napisał: