Johnny Depp narzeka, że jest bojkotowany w Hollywood. To jego pierwszy wywiad od dawna
Johnny Depp udzielił pierwszego od miesięcy wywiadu. Aktor nie ukrywa swojego żalu: czuje, że Hollywood go zbojkotowało i wykluczyło, co może odbić się na jego najnowszym filmie pt. „Minamata”.
Nie ma wątpliwości: to był niezwykle trudny okres dla Johnny'ego Deppa. Nieustający konflikt z byłą żoną, Amber Heard, odcisnął piętno na jego popularności i pogrzebał karierę. Przynajmniej do czasu oczyszczenia swojego imienia na drodze sądowej, czego w najbliższym czasie nic nie zapowiada. Długie i mroczne pasmo porażek sądowych (przegrana pozwu przeciwko wydawcy „The Sun”, klęska na drodze apelacyjnej) dopiero niedawno zostało rozświetlone drobnym sukcesem: była żona gwiazdora musi udowodnić, że zgodnie z obietnicą przekazała pieniądze (7 mln dolarów z rozwodu) na cele charytatywne (American Civil Liberties Union i szpital dziecięcy w Los Angeles).
Depp od dłuższego czasu powtarzał, że Heard nie wywiązała się z umowy, a jej deklaracja była kłamstwem. Prawnicy aktora twierdzą, że w 2019 roku skontaktowali się z nimi przedstawiciele wyżej wspomnianego szpitala, którzy nie otrzymali od Heard złamanego centa. Wobec tego sąd w końcu przychylił się do wniosku Johnny'ego o ujawnienie dokumentów zaświadczających o właściwym rozporządzeniu rozwodową sumą. Teraz Depp udzielił naznaczonego goryczą wywiadu – pierwszego od czasu przegranego procesu skutkującego m.in. błyskawicznym usunięciem go z obsady trzeciej odsłony serii „Fantastyczne zwierzęta”.
Johnny Depp przyznał, że Hollywood go bojkotuje. „Minamata” zagrożona
W filmie „Minamata” Depp zagrał Williama Eugene'a Smitha, amerykańskiego dziennikarza, który zasłynął jako fotograf wojenny podczas działań na Oceanie Spokojnym w czasie II wojny światowej (fotografował m.in. zmagania na Iwo Jimie i Okinawie; został poważnie ranny). Fabuła skupia się na historii z lat 70.: skandalu związanym ze skutkami zakażenia rtęcią wśród nadmorskich społeczności Japonii przez koncern Chisso Corporation (to właśnie Smith nagłośnił aferę).
Obraz wciąż nie otrzymał daty premiery w USA. Reżyser Andrew Levitas uważa, że MGM próbuje „zakopać” film w związku z kontrowersjami wokół Deppa. Tymczasem studio podtrzymuje, że produkcja wciąż gości w harmonogramie premier, ale nie doczekała się jeszcze wyznaczenia konkretnego dnia debiutu. Gwiazdor w wywiadzie podkreśla, że niezależnie od jego obecnej sytuacji, film opowiada ważną historię i nie zasługuje na bojkot z jego powodu:
Wyświetlony m.in. w Berlinie film doczekał się pochlebnych recenzji. Nie wiadomo, czy MGM faktycznie próbuje „zakopać” film, ale można przypuszczać, że po wypowiedzi aktora presja ze strony jego fanów może odnieść pozytywne skutki i już wkrótce dowiemy się, kiedy ponownie zobaczymy Johnny'ego na dużym ekranie. Biorąc pod uwagę liczne dowody świadczące o tym, że jego była żona z całą pewnością jest przynajmniej równie winna domowej przemocy, co nie doczekało się żadnych reperkusji, rychłe wprowadzenie obrazu do kin to coś, czemu przyklaśnie armia wiernych fanów aktora – kolejnym krokiem na drodze do sprawiedliwości. Warto dodać, że w ostatnim czasie Depp, ku uciesze wielu kinomanów, został gościem festiwali w Karlowych Warach i San Sebastian.