REKLAMA

Prawicowy serwis wydał kupę hajsu, żeby zmiażdżyć Amber Heard. No i po co? Fani Deppa i armia mizoginów już wydali wyrok

Dzień przed wygłoszeniem mów końcowych - w finale procesu Johnny Depp kontra Amber Heard - poznajemy kolejne fakty, które mogą zadziałać na niekorzyść jednej ze stron. W środę zeznawali m.in. Kate Moss, była partnerka gwiazdora, oraz sam Depp. Dziś dowiedzieliśmy się natomiast o wartej setki tysięcy dolarów kampanii pewnego konserwatywnego serwisu, która miała na celu oczernić Heard.

jonny depp amber heard kate moss wyrok proces seksizm oczernianie
REKLAMA

"Proces dekady" dobiega końca. Amber Heard i Johnny Depp wytaczają ostatnie działa. Zeznania Kate Moss, dawnej partnerki, potwierdziły przypuszczenia większości - incydent z zepchnięciem jej ze schodów był jedynie plotką. Supermodelka zeznawała tylko przez kilka minut i zaprzeczyła, jakoby Depp miał kiedykolwiek doprowadzić do jej upadku schodów. Pewnego razu sama się z nich ześlizgnęła, a aktor pomógł jej i zapewnił opiekę medyczną (upadła wówczas tak niefortunnie, że uszkodziła sobie plecy).

Co więcej, były właściciel Hicksville Trailer Palace w Joshua Tree w Kalifornii (miejsca, w którym Depp miał napaść na Amber Heard) opowiedział przed ławą przysięgłych, że był świadkiem sytuacji, w której aktor "kulił się" i "bał" aktorki, gdy ta krzyczała na niego. Dodał też, że wbrew zeznaniom Heard, Depp nie zdemolował przyczepy (zastane przez właściciela zniszczenia były na tyle drobne, że nie zwrócił na nie większej uwagi).

REKLAMA

Później przed sądem raz jeszcze stanął Depp, zapewniając, że w czasie procesu mówił wyłącznie prawdę, za to wszelakie wymierzone w niego oskarżenia o przemoc są fałszem. Oczywiście - trudno wyobrazić sobie, że którakolwiek ze stron powiedziała coś innego.

Przypomnijmy - Aktor pozwał byłą żonę o zniesławienie i żąda od niej 50 mln dolarów odszkodowania. Uważa, że jej felieton w "The Washington Post" z 2018 roku (w którym eks-partnerka miała zasugerować, że jest ofiarą przemocy domowej) zrujnował jego karierę. Później Heard wystąpiła z kontrpozwem, żądając 100 mln dolarów. Zarzuciła Deppowi i jego prawnikom, że to oni ją zniesławili poprzez twierdzenie, że jej zarzuty są fałszywe. Była para wzajemnie oskarża się o stosowanie psychicznej i fizycznej przemocy; oboje twierdzą też, że ich kariery wyraźnie ucierpiały przez skandal. I zapewne oboje mają rację.

Depp kontra Heard - proces

Depp vs Heard. Prawicowy serwis przeprowadził oczerniającą aktorkę kampanię

Trudno ocenić, jaką decyzję podejmie ława przysięgłych. Obie strony znalazły wiarygodnych świadków, którzy byli w stanie zeznawać na niekorzyść przeciwnika - i tak kontrą na wypowiedź Kate Moss jest na przykład komentarz Ellen Barkin, innej byłej partnerki aktora. Ten toksyczny związek całą pewnością był pełen różnych form przemocy z obu stron, jednak innym elementem tej sprawy, który bardzo zwraca uwagę jest... ogrom szowinizmu i seksizmu wokół postaci Amber Heard.

W tym momencie wiele osób najchętniej podpaliłoby mnie na stosie, ale fakt jest faktem. Gdy Deppa zwolniono z "Fantastycznych zwierząt", cała rzesza jego fanów nawet przez chwilę nie brała pod uwagę, że wielki gwiazdor może być sprawcą przemocy. Sympatia do ulubionego aktora i niechęć do oskarżającej go kobiety przeważyły. Dalej - przypomnijmy sobie inne oskarżenia z ostatnich lat. Armie Hammer, Chris Brown, Marilyn Manson, Donald Trump, Kevin Spacey, ba, nawet Bill Cosby czy nieszczęsny Roman Polański - wokół każdego z tych panów zbierał się potężny wianuszek innych (przeważnie) panów, którzy uparcie ich bronili, oczerniając ofiary. Czy którykolwiek z oskarżanych o molestowanie i przemoc mężczyzn - z wyjątkiem może Harveya Weinsteina (choć i on przez długi czas miał swoją wierną straż), któremu zbyt wiele już udowodniono - spotkał się z takim poziomem niechęci? Oczywiście - wizerunek Heard został podkopany również przez nią samą, ale to, co dzieje się wokół jej postaci, przypomina sieciowy, bezwzględny lincz i polowanie na czarownice.

Podmienianie twarzy w filmach, groźby, pogarda, rozmaite przeróbki (również te gloryfikujące przemoc wobec niej) - lista składowych tego internetowego znęcania się nad byłą żoną filmowego Sparrowa jest długa. Wszystko przez to, że śmiała wystąpić przeciw TEMU Johnny'emu Deppowi - nie szkodzi, że (w przeciwieństwie do wyżej wymienionych) nikogo nie wykorzystała seksualnie, nie zgwałciła, nie manipulowała młodszymi od siebie i nie niszczyła im życia, nie okazała się też pedofilką. Dopuściła się paskudnych kłamstw i wyolbrzymień - jasne. Tymczasem znaczna część społeczeństwa zareagowała tak, jak gdyby popełniła wszystko to, co zarzucano wyżej wymienionym panom. I jeszcze więcej.

Widzicie tę paskudną dysproporcję? Jeśli nie wiecie, z czego wynika, to nie najlepiej, bo sprawa jest dość oczywista - podpowiem, że ma to wiele wspólnego z płcią jednej strony i hollywoodzką popularnością drugiej. Na płaszczyźnie odbioru publicznego podobne starcia to Dawid przeciw Goliatowi.

Na długo przed Amber wiarygodność oskarżających popularnych gwiazdorów kobiet była szeroko podważana - i to nawet wówczas, gdy sąd orzekał na ich niekorzyść. Z Heard było znacznie gorzej - publiczność rozerwała ją na strzępy.

To, co wyżej napisałem, nie oznacza, że w tym konkretnym konflikcie stoję po stronie aktorki. Osobiście uważam, że ma ze sobą olbrzymi problem i potrzebuje pomocy specjalistów. Wielokrotnie powtarzałem, że nie wiem, co działo się za zamkniętymi drzwiami tej pary, ale nie zdziwiłbym się, gdyby Heard faktycznie gnębiła Deppa psychicznie i fizycznie (co zresztą nie oznaczałoby, że bez wzajemności). Co gorsza, 36-latka utrudniła walkę o swoje innym kobietom (tak jakby dotychczas nie miały wystarczająco przechlapane), których oskarżenia będą jeszcze bardziej bagatelizowane lub negowane przez potężne grono wielkich obrońców męskiej niewinności (zobaczycie - będą powoływać się na ten jeden przypadek przez długie lata). I to jest olbrzymi problem.

REKLAMA

Słowem epilogu dodam, że niektóre środowiska wzięły sobie zresztą za punkt honoru oczernienie aktorki za wszelką cenę (dopatrując się w tym również prywatnych korzyści). Śledztwo Citizens for Vice World News wykazało, że "The Daily Wire" promowało reklamami w social mediach swoje artykuły popierające Deppa i stawiające Heard w negatywnym świetle (za popularyzację jednego tekstu płacono kilkanaście tysięcy dolarów). W ramach tej kampanii rozpowszechniano też treści wprowadzające czytelników w błąd w związku z toczącym się procesem. W sumie reklamy dezinformujących treści zyskały 4 mln wyświetleń - większość z nich skupiała się na stronniczej publicystyce, filmach wideo na temat Heard i promowaniu konserwatywnych postaci ze sceny politycznej.

Już jutro prawnicy obu stron wygłoszą mowy końcowe. Decyzję przysięgłych poznamy lada dzień.

Johnny Depp vs Amber Heard
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA