Ruszyła kampania reklamowa nowego albumu amerykańskiego muzyka. Kilkanaście dni po premierze pierwszego singla Timberlake wypuścił do sieci nowy teledysk promujący drugi utwór z płyty Man of the Woods. Muzykowi wciąż jednak daleko jest do bliskości z naturą.
Przy okazji premiery pierwszego utworu, „Filthy”, Justin Timberlake ogłosił, że do sieci zaczną regularnie napływać kolejne single promujące najbardziej osobistą płytę w jego życiu. Artysta dotrzymując obietnicy zrealizował właśnie kolejny klip z płyty. Twórca wprawdzie podkreślał w wywiadach, że każdy kawałek ma znacząco różnić się stylem kreowanych obrazów, jednak teledysk „Supplies” nieco temu zaprzecza.
Nowy utwór ponownie podkreśla uwielbienie Timberlake’a do efektów specjalnych.
Piosenka "Supplies" udowadnia, że muzykowi wciąż daleko jest do dźwięków amerykańskiego rocka i country, co zwiastował film promujący nowy album. Klip w reżyserii Dave’a Meyersa, znanego ze współpracy przy teledyskach Kendricka Lamara i Ciary, podobnie jak "Filthy" stawia przede wszystkim na rozmach wizualny. W "Supplies" widzimy zatem komputerowo wykreowane krokodyle, efektowne pościgi czy zbliżenia kochanków w ognistych płomieniach. Muzycznie artysta bazuje na połączeniu brzmień R&B i popu, co niekoniecznie pasuje do jego barwy głosu. Odchodzi tym samym od wrażliwego klimatu, którego mogliśmy spodziewać się po opisie nadchodzącego krążka.
"Supplies" zwraca uwagę na największe problemy obecnych czasów.
Istotnym elementem klipu jest jego początek, w którym na kilkunastu ekranach telewizyjnych widzimy fragmenty protestów kobiet walczących o swoje prawa. Możemy zobaczyć także ujęcia z Harveyem Weinsteinem, pozwanym za liczne molestowania seksualne. Nie zabrakło też aluzji do Donalda Trumpa i sprzeciwu wobec jego rządów, a także tych dotyczących liberalizacji prawa do posiadania broni w USA.
Ukazując kluczowe problemy współczesnego świata, muzyk zdradza swoje poglądy polityczne.
Jak wspominał Timberlake, do stworzenia Man of the Woods przyczyniła się jego żona oraz pozostali bliscy. W klipie pojawia się także sam Pharrel Williams, który jest współodpowiedzialny za produkcję krążka. W postać kochanki Timberlake’a wcieliła się natomiast Eiza González Reyna, znana szerszej widowni z filmu Baby Driver.