"Kevin sam w domu" to plagiat? Mroczniejszą wersję świątecznego hitu obejrzycie w polskich kinach
Czy "Wizyta Świętego Mikołaja" to "Kevin sam w domu" w horrorowym płaszczu? Nie. Raczej "Kevin sam w domu" to "Wizyta Świętego Mikołaja" w płaszczu komedii familijnej.
Oglądanie "Kevina samego w domu" to w Polsce taka sama tradycja, jak karp na wigilijnym stole. Nieważne ile razy byśmy go widzieli, co roku tłumnie zasiadamy przed telewizorami, aby ponownie zobaczyć, jak młody chłopak spuszcza łomot dwóm rabusiom. Całą posiadłość rodziców naszpikowuje pułapkami. Jednemu ze złodziei przyjdzie więc stąpać po rozbitych bańkach choinkowych, a drugiemu głowa zapłonie. Brzmi strasznie, ale strasznie to jest to śmieszne.
"Kevin sam w domu" to pełnokrwiste home invasion, tylko podane w formie świątecznej komedii familijnej. Jego horrorowy potencjał widać jednak na każdym kroku. Dostrzegł go też francuski reżyser Rene Manzor. Właściwie, to gdy tylko wpadł na pomysł opowieści o dzieciaku walczącym z przestępcą, od razu widział ją jako kino grozy. "Wizytę Świętego Mikołaja" pokazał bowiem światu w 1989 roku - rok przed premierą bożonarodzeniowego hitu.
Wizyta Świętego Mikołaja - gdzie obejrzeć film?
Gdy Rene Manzor zobaczył "Kevina samego w domu" od razu zaczął krzyczeć, że Amerykanie przerobili jego film. Groził nawet pozwać ich za plagiat. Sprawa rozeszła się po kościach, ale rzeczywiście obie produkcje rymują się ze sobą na każdym kroku. W "Wizycie Świętego Mikołaja" śledzimy bowiem losy Thomasa - typowego dzieciaka lat 80. Nie tylko kocha gry i technologię, ale jest też małym geniuszem. Za pomocą nowoczesnego telefonu próbuje skontaktować się ze Świętym Mikołajem. Udaje mu się jednak dodzwonić do psychopatycznego włóczęgi, który wyciąga od niego adres zamieszkania.
Niedługo akcja zaczyna toczyć się dobrze znanym nam już tokiem. Włóczęga przybywa do posiadłości, w której Thomas mieszka z owdowiałą matką, schorowanym dziadkiem i uwielbianym psem. Chłopiec jest dla nich jedyną nadzieją na ratunek. Na szczęście nie jest w ciemię bity i ma mnóstwo pomyślunku. Przygotował się na wizytę psychopaty i nie tylko naszpikował dom pułapkami, ale też przygotował sobie chałupniczą broń. Tak zaczyna się walka na śmierć i życie.
W recenzjach "Wizyty Świętego Mikołaja" regularnie pojawiały się określenia: "okrutnie zabawny" i "szalony". Nic dziwnego. W końcu to "Kevin sam w domu" z mroczniejszym klimatem, mnóstwem krwi i wieloma nawiązaniami do "Rambo". Tak przynajmniej czytamy na facebookowej stronie Najlepszych z Najgorszych. To właśnie w ramach tych pokazów, niedługo będziemy mogli obejrzeć film na wielkich ekranach.
"Wizyta Świętego Mikołaja" pojawi się na ekranach kin w 11 miastach w Polsce. Pierwszy z nich odbędzie się już 12 grudnia w Bydgoszczy. Więcej szczegółów znajdziesz w mediach społecznościowych Najlepszych z Najgorszych.
Więcej o filmach poczytasz na Spider's Web:
- Dlaczego tak bardzo kochamy złe filmy? "Jesteśmy jak filmowa sekta"
- Rozmawiamy z gwiazdą "najgorszego filmu świata": - Zamieniliśmy go w sukces
- To on miał zagrać Kevina z serii "Kevin sam w domu". Film wyglądałby zupełnie inaczej
- Nazywają ten film obraźliwym. Jedna z najlepszych komedii ostatnich lat trafiła na Max
- Mało brakowało, a ten genialny film w ogóle by nie powstał. Teraz zobaczycie go w streamingu bez dodatkowych opłat