Walka o portfele konsumentów, a w tym wypadku graczy obiera różne fronty. Nie można zaprzeczyć, że najbardziej "widowiskowym" i zyskownym polem działania są konsole stacjonarne. Od pewnego czasu można zauważyć, że pewna gałąź elektronicznej rozrywki, która do jakiegoś momentu była traktowana po macoszemu, obecnie wyrosła na bardzo dochodową latorośl. Mowa tu oczywiście o konsolach przenośnych, pozwalających na "grową uciechę" w miejscach wszelakich. Obecnie prym wiodą platformy Sony i Nintendo - o nich też pragnę napomknąć.
Właściwy okres rozwoju pierwszych handheldów przypada na początek lat '80-tych, a dokładniej na rok 1989 (pomijam konsolki Game & Watch), kiedy to miała miejsce premiera "grającego chłopca" (GameBoy), który zjechał z taśm produkcyjnych Nintendo. O ile pierwszy model potrafił "tylko" wyświetlać odcienie szarości, tak kolejne, były bardziej podrasowane (jeśli można to tak nazwać). Mieliśmy nieco zmniejszoną wersję pierwowzoru o pseudonimie ‘Pocket', później ‘Color' (nazwa mówi chyba sama za siebie). Wreszcie ‘Advance'(zdecydowanie bardziej zaawansowany od poprzednika), ‘Advance SP'(nieco ekskluzywna wersja) i Micro (miniatura Advance'a).Lata ewolucji przenośnej konsoli, niewątpliwie uczyniły z Nintendo lidera w dziedzinie handheldów (pomijam wynalazki pokroju Neo Geo Pocket, Virtual Boy itp. - wprawdzie miały "jakiś' udział w rynku, długo nie zawojowały). Prawdziwą popularność konsolce przyniosła seria ... z cyklu "Złap je wszystkie" (nie muszę chyba, mówić jaką serię mam na myśli - pokręcone stwory i równie pokręcone dzieciaki, podniecone okrzykami żółtej myszy o wdzięcznym imieniu Pikachu). Cóż taka natura i prawidłowości rządzące światem - zwykle jest tak, jeżeli ktoś zabłyśnie oryginalnym (a co najważniejsze zyskownym) pomysłem, inni na sposób wszelaki próbują dane wzorce kopiować. Mowa tu o firmie Sony - co prawda nie miałem nic przeciwko temu, w końcu konkurencja na rynku konsol może wyjść na najlepsze tylko graczom, chociaż ruch Sony w kierunku tworzenia swojego handhelda, był zdecydowanie skierowany w kierunku "kawałka tortu" jakim jest dosyć zyskowny rynek konsol przenośnych, na którym do tej pory (jak już mówiłem) niepodzielne rządy sprawowało Nintendo. Nie można zaprzeczyć, że doniesienia jakoby Sony miało tworzyć swoją wersję handhelda, skłoniło firmę hydraulika nad projektem nowej konsoli. I nie miała to być kontynuatorka drzewa genologicznego GameBoy'ów - plan był zupełnie inny (jak teraz można zaobserwować - był bardzo trafny). Nintendo przede wszystkim kierowało się (i kieruje się) innowacyjnością i "świeżością". Podobnie jak w przypadku konsol stacjonarnych, nie liczy się postęp technologiczny, co jest rozumiane pod postacią oszałamiającej grafiki, tekstur, rozdzielczości etc. Największe znaczenie ma grywalność, a więc radość czerpana z danej gry. A w tym Nintendo jest najlepsze …
Koncepcja nowej konsoli opiera się przede wszystkim na wykorzystaniu dwóch ekranów, z których jeden (co najważniejsze) jest ekranem dotykowym. Kiedy zapowiedziano ów sprzęt, po sieci krążyły różne domysły (jak to bywa zawsze), w jaki sposób zostaną wykorzystane dwa wyświetlacze. Tak więc, górny służy do wyświetlania samego obrazu gry, dolny to wspomniany już ‘touch screen'. W kwestiach technicznych rozpisywać się nie ma sensu, wprawdzie dają jakiś obraz mocy konsoli, jednak większość nie jest chyba tym zainteresowana (a nawet jeżeli jest, wolna encyklopedia służy pomocą). W każdym razie, jeżeli ktoś liczył na graficzny cud, nie ukrywam, że się zawiedzie (stoi na poziomie PSX i N64). Oczywiście grafika, tekstury są nieporównywalnie lepsze od poprzednich konsol przenośnych firmy, lecz NDS to swoista nowa linia produkcyjna i jak już mówiłem nie jest potomkiem, następcą serii "grającego chłopca". W jaki sposób wykorzystamy dotykowy ekran, zależy bezpośrednio od gry - począwszy od przykładowo ‘Metroid Prime: Hunters' (gdzie służy jako mapa- i panel sterowania postacią) a kończąc na ‘Wario Ware Touched' (w tym wypadku zastosowanie wszelakie).
Dodatkowy plus konsoli to wsteczna kompatybilność, która pozwala na uruchomienie gier (tylko i wyłącznie) z GBA. Bonusowe funkcje konsoli to m.in. notatnik, kalendarz, wbudowany mikrofon oraz Pico-Chat umożliwiający (jak sama nazwa mówi) czatowanie z innymi posiadaczami konsoli i tu głównie przydaje się dotykowy ekran, gdzie możemy tworzyć nasze odręczne bohomazy, lub skorzystać z "gotowych liter" (podobnie jak w palmtopie). Oba ekrany są oczywiście podświetlane, dolny chroniony jest odpowiednią folią (co by nie porysować, przy żywiołowym machaniu stylusem). Przydatnym udogodnieniem jest możliwość zatrzymania gry w danym momencie, poprzez "złożenie konsoli" - nie musimy zaczynać od danego checkpointu a DS przechodzi w stan uśpienia, co równa się z małą ilością pobieranej energii. Powyższy opis może odnosić się do dwóch wersji konsol, gdyż Nintendo znów posunęło się o miniaturyzację. Nazwa konsoli wzbogaciła się o nowe słowo ‘Lite' - jest ona zdecydowanie zgrabniejsza (czyt. mniejsza) od swojej poprzedniczki, lepiej podświetlone wyświetlacze (regulowana jasności), bogatsze kolory i nowy "szklisty" materiał, który pokrywa całą konsolę, wprawdzie wygląda elegancko, jednak kosztem dosyć widocznych odcisków palców, które to zostawiamy na konsoli. Lite wypada lepiej od poprzednika (prawie) w każdej kwestii, może prócz głośników, które są słabsze niż w poprzedniej wersji konsoli. Niewątpliwie elektronicznej rozrywki jest niczym dżungla, a więc "wygrywa silniejszy", a w tym wypadku ma to odniesienie do opisywanego sprzętu - Lite wyparł starszego brata z oficjalnej sprzedaży. Poniżej zestawienie 3-ech najbardziej popularnych gier z kategorii "obowiązkowe".
Metroid Prime: Hunters
Produkt pochodzący z rąk samego Nintendo. Seria sięgająca jeszcze początków firmy, kiedy rekordy popularności biły konsole NES, SNES … GC. Zasadniczo fabuła nie różni się od tych, które zawarte były w poprzednich tytułach. Ot, znów powierzona jest nam misja uratowania wszechświata - kierowana przez nas Samus ma za zadanie zbadać 5 opustoszałych planet (nie tak do końca opustoszałych), w poszukiwaniu tajemniczej broni. Grafikę w tej produkcji można zaliczyć do jednej z najlepszych jaką dane jest nam widzieć na przenośnej konsolce. Trójwymiarowe otoczenie, dolny ekran służy jako mapa, której umiejętne "muskanie" stylusem pozwala na celowanie z naszej jakże wielofunkcyjnej broni. Multiplayer included.
Nintendogs
Znów produkcja firmy hydraulika. Zapewne każdy z was pamięta - niegdyś modne wśród najmłodszych - ‘jajko Tamagochi' (jakkolwiek się to nazywało). W każdym razie naszym zadaniem było zaspokojenie potrzeb małego stwora, który był wiecznie głodny i chciało mu się … do WC. Tytuł jak najbardziej spokrewniony z omawianą pozycją, jednak w tym wypadku naszym podopiecznym jest pies, którego również musimy zabawiać, karmić wychodzić na spacery (wirtualne) i dbać o relacje "piesko-pieskie". Zabawa sama w sobie wciągająca, jak i dosyć ciekawa. Mogłoby się wydawać, że przeznaczeniem tytułu są młodsi odbiorcy - jednak "wessie" każdego.
Trauma Center: Under the Knife
Jeżeli ktoś kiedykolwiek miał marzenie pobawić się w doktora (cokolwiek to znaczy), ten tytuł pisany jest właśnie dla niego. Niedaleka przyszłość - teraźniejsze choroby stały się uleczalne i nie stanowią większego problemu. Jednak pojawia się wirus nieznanego pochodzenia, który dosyć szybko zaczynać siać spustoszenie. My natomiast wcielamy się w młodego doktora, który … czyni swą powinność (zaznaczam, że jest chirurgiem). Touch screen wykorzystywany jest jako stół operacyjny, gdzie stylus staje się narzędziem wszelakich zabiegów. Górny ekran zapełniają zwykle okienka dialogowe, kiedy rozmawiamy z danymi postaciami. Zabiegi na salach operacyjnych przeplatane są z ciągle rozwijającą się fabułą. Grafika stoi na należytym poziomie, którą zdecydowanie przewyższa grywalność.
Sony w kwestii nazwy oryginalnością nie zabłysnęło, w sumie kreatywnością nie opłacało się im popisywać - PlayStation to doskonale rozpoznawalna marka - a dodanie słowa ‘Portable' (ang. przenośny) do właściwej nazwy dało imię nowemu handheldowi. Jak to zazwyczaj bywa (wróć! poprawka - jak to zawsze bywa) konsolą pierwsi cieszyli się obywatele Kraju Kwitnącej Wiśni i USA, natomiast Europejczycy znów musieli obejść się smakiem (ewentualnie importować konsolę zza oceanu)-sprzęt zawitał po niemal rocznym opóźnieniu, jesienią roku 2005.
Porównując PSP do sprzętu konkurencyjnego, jakim jest Nintendo Dual Screen … Nie - porównania, jako-takiego dokonać nie można. Sprzęt Sony, a sprzęt Nintendo to zupełnie dwie inne koncepcje. Twórcy PlayStation poszli drogą, od dawien dawna przez nich obraną, a więc drogą postępu technologicznego. Można powiedzieć, że PSP to zbiór niemal wszystkich nowoczesnych gadżetów zawartych w jednym kawałku plastiku. Większość dostępnej powierzchni zajmuje panoramiczny ekran. Poziom prezentowanej grafiki porównywalny jest z tym, który możemy zobaczyć na PS2. Wyposażona w napęd, który umożliwia odczyt (specjalnie zaprojektowanych) dysków UMD (pojemność ok. 1,8 GB), na których zapisane są gry jak i filmy (porównywalne jakością do formatu DVD). Oczywiście możliwy jest odczyt plików MP3 oraz stworzonego przez firmę formatu - ATRAC3. Wyposażona również w slot na karty Memory Stick Duo przeznaczone do zapisywania stanów gry. Jak to zazwyczaj bywa, "dodatkowe" możliwości sprzętu ujawniają się, kiedy takowy trafi do powszechnego użytku, a tu mam na myśli utalentowanych hackerów. Jakże błędne były mniemania szefostwa firmy, że nowe dziecko nie będzie skalane wszechobecnym piractwem. Co prawda zastosowanie dysków UMD w jakiś sposób temu zapobiegło, tak już nie pomyślano o kartach MS Duo, gdzie nagrywane zostały obrazy gier, emulatory, amatorskie oprogramowanie etc.
Sony tępi to niemiłosiernie, zmuszając graczy do update'u oprogramowania konsoli - a za tym idą wydawane gry, które wymagają coraz nowszego oprogramowania … więc, o żadnym zwlekaniu z aktualizacją nie ma mowy. Możliwości są naprawdę ogromne, a opisanie wszystkich mija się z celem (oraz miejscem oczywiście). Jednak nie ma róży bez kolców (czy jak to było ?), wprawdzie sprzęt bardzo zaawansowany (słusznie określanym przez twórców "walkmanem XXI wieku") to jego "zaawansowanie" niesie za sobą większą prawdopodobność wystąpienia usterki. Można zaliczyć do nich "martwe piksele" na wyświetlaczu, problemy z przyciskiem (□) co spowodowane jest zbyt bliskim umiejscowieniem go przy wyświetlaczu. Konsola sprzedawana w różnych zestawach, początkowo ‘Value Pack', który oprócz PSP zawierał w sobie słuchawki z pilotem, pasek na rękę, kartę MS Duo 32 MB i pokrowiec. Gry, które dominują na konsoli to głównie porty z PS2 - Tekken, GTA, Burnout itp. itd. etc. Najlepsze z nich poniżej.
GTA: Liberty City Stories
Przenośna wersja rabunków, morderstw i rozpusty. Miasto to wierna kopia metropolii znanej z trzeciej części hitu Rockstar, jednak okraszona inną fabułą - wcielamy się w Tonny'ego Ciprianni - początkującego gangstera "po fachu". Zgodnie z schematem serii - pniemy się po przestępczych stopniach kariery wykonując urozmaicone, a czasami nieco wymyślne misje. Nie obędzie się bez szaleńczego rajdu po chodniku, stłuczkach i innych dosyć nietypowych sytuacji, jakie daje nam niemal niczym nieograniczona niczym wolność wyborów. Rewelacyjna oprawa, udźwiękowienie (możliwość słuchania własnych plików z wykorzystaniem MS Duo) i niesłabnąca grywalność - podsumowując -‘must have' dla posiadacza PSP.
Tekken: Dark Ressurection
Flagowy tytuł konsol spod znaku Sony. Opis chyba jest zbędny - znów bierzemy udział w turnieju machając przeszczepami aby wywalczyć mistrzowski tytuł ‘Żelaznej Pięści'. Wprowadzono nowe postacie - Lili - cukierkowa blondynka mająca zadatki na modelkę oraz rosyjskiego weterana wojennego - Dragunova. Co tu dużo mówić - rewelacyjne … wszystko + tryb multiplayer - żyć bez elektryczności jednak się da (o ile mamy naładowaną baterię …).
LocoRoco
Gra o tyle nietypowa, co niezwykle grywana. Naszym zadaniem jest toczenie … żółtej kulki, które odbywa się poprzez odpowiednie manewrowanie wirtualnym światem, wciskając odpowiednio klawisze L i R. Przechylając odpowiednio dany krajobraz wprawiamy w kulkę w ruch (dzieląc ją również na mniejsze części), starając się przy tym aby nie wpaść na wałęsających się tu i ówdzie wrogów. Różne rodzaje plansz, na których głównym celem jest dotarcie z punktu do punktu zbierając przy tym jak najwięcej punktów, gwarantując sobie tym samym nowe bonusy. Grafika, grywalność, dźwięk - wszystko określone za pomocą jednego słowa - genialne w swej prostocie.
Jak już mówiłem, wspominałem (itd.) obu sprzętów nie można zestawić ze sobą, jeżeli chciałoby się porównywać "zawartość" techniczną maszynek. Owszem jest to możliwe, jeżeli będzie to "growa", "grywalna" zawartość. Sprzęt Sony kusi przede wszystkim możliwościami, jakie dają produkowane nań gry oraz całe zaplecze (filmy, oprogramowanie). NDS to zupełnie inna bajka - tu liczy się grywalność, wprawdzie nie brakuje jej produkcjom wydawanym na PSP to w tym wypadku liczy się oryginalność i wiele razy już powtarzanie słowo "innowacyjność". PS Portable jest droższy od konkurenta i posiada słabszą baterię, natomiast DS ogranicza się tylko (czy może "aż") do gier. Wyniki sprzedaży mówią same za siebie (zainteresowani wyszukają w odpowiednich źródłach). O ewentualnym wyniku wojny nie zadecyduje wydajność, prezentowana grafika … zadecydują wydawane pozycje i … gracze.