REKLAMA

Kina gorsze od serwisów streamingowych? Tak twierdzi jeden z hollywoodzkich reżyserów

James Mangold, twórca takich filmów jak „Logan” czy „Le Mans’66” (wiadomo też już, że to on stanie za kamerą piątego „Indiany Jonesa” nie wypowiada się zbyt pochlebnie na temat prezentacji filmów w salach kinowych.

sala kinowa
REKLAMA

Kina w obecnej sytuacji nie mają się zbyt dobrze, a mimo to grzmi na nie właśnie jeden z bardziej wpływowych hollywoodzkich reżyserów ostatnich lat. Jego najnowszy film, znakomity „Le Mans’66” był nominowany do Oscarów w najważniejszych kategoriach. Wcześniejsze dzieło Mangolda, „Logan” okazało się ogromnym sukcesem kasowym i zostało uznane przez wielu za jedną z najlepszych i najbardziej dojrzałych adaptacji komiksów w historii kina.

REKLAMA

Teraz jednak, w dobie pandemii, gdy kina są zamknięte i wiele sieci, a także mniejszych studyjnych kin, próbuje odpędzić od siebie widmo bankructwa, Mangold znalazł moment na zadanie mocnego ciosu.

Dalej twórca „Logana” uderza jeszcze mocniej w samą filozofię istnienia multipleksów.

I rzeczywiście, jest to brutalna prawda w licznych przypadkach. Sam znam kina, w których jakość obrazu czy dźwięku pozostawia wiele do życzenia ( znam takie kina, w których nie usłyszy się zbyt wiele jeśli usiądzie się w tylnych rzędach, o zatęchłych zapachach nie wspominam, bo może ktoś to lubi).

Nie jest tajemnicą, że kina jeszcze przed pandemią, były w początkowej fazie kryzysu.

Na Zachodzie z roku na rok masowa widownia widocznie spadała, właściwie jedyne poważne zainteresowanie wzbudzały wielkie widowiska (coraz częściej tylko ze studia Disneya). Kino autorskie, które przeżywało swój rozkwit od lat 90., powoli zaczęło zanikać na rzecz oryginalnych produkcji telewizyjnych (streamingowych).

I choć osobiście nadal jestem wyznawcą chodzenia do kina i doświadczania większości filmów na dużym ekranie, nie mogę się doczekać, aż znowu będzie można do nich chodzić, to jednak widzę też wszystko to, o czym mówi James Mangold. Póki co nie są to na tyle nagminne przypadki, by obrzydziły mi chodzenie do kina, uznaję wyższość kin nad streamingiem, ale istnieje obawa, że w czasie po pandemii, kiedy kina będą próbować za wszelką cenę powrócić na stare tory, bądź po prostu utrzymać się na rynku, jakość projekcji pójdzie na dalszy plan.

A tuż za rogiem czają się atrakcyjne dla wielu alternatywy, czyli streaming (o którym Mangold wypowiada się pozytywnie), gdzie nawet jak film wyświetla się źle, to zawsze można to poprawić.

Stare dobre kino domowe dziś, dzięki odbiornikom 4K już teraz gwarantuje lepszą jakość obrazu i dźwięku, o ile kogoś oczywiście stać na zakup odpowiedniego sprzętu, choćby średniej klasy.

REKLAMA

Streaming sam w sobie nie zagrozi kinom, ale to same kina mogą zrazić do siebie odbiorców na tyle, że postanowią oni skorzystać z alternatywy. Cała więc nadzieja w sprawnych kierownikach z wyobraźnią i choć odrobiną pasji do kina.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-23T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T18:46:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T15:48:15+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T11:02:57+02:00
Aktualizacja: 2025-04-23T10:41:43+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T20:48:30+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T18:07:09+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T16:06:31+02:00
Aktualizacja: 2025-04-22T13:54:29+02:00
Aktualizacja: 2025-04-21T14:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-18T19:33:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA