REKLAMA

Heliosa zalała fala hejtu. Mogli wpuścić do kina więcej osób, ale przez oszołomów nic z tego nie będzie

Wybuchły kontrowersje wokół biletów na seanse w sieci Helios: pojawiły się na nich dopiski „zaszczepiona/y” i „niezaszczepiona/y”. Kino znalazło dzięki temu sposób, by sprzedać większą liczbę wejściówek, ostatecznie jednak zrezygnowano z tego pomysłu, uginając się pod naporem bezrefleksyjnego hejtu.

kino helios bilety dla zaszczepionych hejt
REKLAMA

Jeśli wejdziecie na fanpage sieci kin Helios, zobaczycie nawałnicę reakcji „Wrr” i nieprzychylnych komentarzy pod ostatnimi wpisami. Ten bojkot to odpowiedź na to, że włodarze sieci zdecydowali się opcjonalnie podzielić bilety na te dla osób zaszczepionych i niezaszczepionych. Za podstawę tej decyzji posłużyło rozporządzenie, zgodnie z którym kina mogą wykorzystać maksymalnie 75% miejsc siedzących na sali. Do limitu pojemności nie wliczają się jednak osoby w pełni zaszczepione (oraz dzieciaki do 13. roku życia, ale ta zasada obowiązuje już od dłuższego czasu). I tak oto sieć poinformowała:

REKLAMA

Ponieważ liczba widzów mogących jednocześnie oglądać seans w sali kinowej jest ograniczona (75% miejsc + osoby w pełni zaszczepione), realizując prawny obowiązek i dbając o Twoje bezpieczeństwo oraz komfort, wprowadziliśmy do sprzedaży bilety z dopiskami:
– zaszczepiona/y – niezaszczepiona/ydo 13. roku życia

Niespecjalnie dziwi, że przedsiębiorstwo chce zarobić jak najwięcej i sprzedać największą liczbę wejściówek. Podjęty przez sieć Helios krok wiąże się zresztą bezpośrednio ze wspomnianym rozporządzeniem, a na seans może dzięki niemu wpaść znacznie więcej widzów. Nie gromadzimy danych dotyczących twojego stanu zdrowia. Informacje o rodzaju zakupionego biletu są niezbędne w przypadku kontroli ze strony uprawnionych organów (Sanepid, Policja) – tłumaczyli. Sieć przypomniała też w komentarzach, że choć obsługa kina może poprosić widza oraz osoby towarzyszące o okazanie potwierdzenia szczepienia, ale ewentualna zgoda klienta jest w pełni dobrowolna. Widz może odmówić pokazania dokumentu, wówczas kasjer zmienia rodzaj biletu na standardowy. I tyle.

Jakkolwiek osoby rezygnujące ze szczepień mogą poczuć się w jakiś sposób urażone (tak przynajmniej twierdzą we wrogich komentarzach), to mówienie o segregacji jest już sporym nadużyciem. Nikt przecież nie wydzielił specjalnych stref, nie zakazał zakupu biletów osobom niezaszczepionym, nie próbował ograniczyć seansów, ani nie regulował cen wejściówek, każąc danej grupie osób płacić więcej niż pozostali. Sieć chciała najzwyczajniej w świecie wykorzystać rozporządzenie w taki sposób, by móc jak najobficiej wypełnić swoje sale i jak najszybciej odkuć się za okres pandemii, której skutki odbiły się na całej branży. Klient mógł dobrowolnie poinformować o odbytych szczepieniach, a wówczas nie być wliczanym do limitu, umożliwiając seans szerszemu gronu potencjalnych widzów. Zresztą – sam fakt, że zaszczepiony nie wlicza się do limitów, nie dotyczy przecież wyłącznie kin i nie jest niczym nowym. Cały ten rwetes i nagonka (polecam lekturę komentarzy wyzywających heliosowych kiniarzy od prowodyrów neofaszyzmu) osiągnęły poziom daleko idącej przesady.

Przesada przerodziła się w hejt, a sieć Helios po kilku godzinach wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że wobec ataku nienawiści na taką skalę wycofuje się ze swojego pomysłu.

REKLAMA

I w ten oto sposób inwazja internetowych oszołomów sprawiła, że na heliosowe seanse będzie mogła pójść mniejsza liczba widzów.

Kurtyna.

Pozostałe dwie sieci kin – Multikino i Cinema City – póki co nie deklarowały żadnych zmian i wprowadzenia podobnych zasad sprzedaży. Pełne oświadczenie Heliosa przeczytacie poniżej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA