Kit Harington miał myśli samobójcze. Aktor ujawnił szczegóły na temat walki z depresją
Od dwóch lat wiadomo, że gwiazdor serialu „Gra o tron” Kit Harington w trakcie prac nad ostatnim sezonem hitu miał epizody depresyjne. W nowym wywiadzie aktor zdradził, że sytuacja była bardzo poważna, a w połączeniu z uzależnieniem od alkoholu doprowadziła go nawet do myśli o samobójstwie. Pomogło dopiero pójście na terapię.
W maju 2019 roku na fanów „Gry o tron” (wciąż wściekłych po fatalnym 8. sezonie) spadła niespodziewana i bardzo niepokojąca wiadomość. Amerykańskie media ujawniły, że Kit Harington poszedł na odwyk i terapię w związku ze stresem oraz uzależnieniem od alkoholu. Mało kto wiedział jednak wówczas, z jak poważnymi problemami musiał sobie radzić mężczyzna. Z czasem wyszło na jaw, że Harington bardzo często płakał na planie finałowego sezonu i myślał o całkowitej rezygnacji z aktorstwa. Ostatecznie doszedł do siebie, ale od katastrofy było dosłownie o głos.
Anglik ujawnił to w obszernym wywiadzie udzielonym magazynowi The Sunday Times. Głównym tematem rozmowy było ojcostwo (dziecko Haringtona i również znanej z „Gry o tron” Rose Leslie urodziło się w styczniu), ale aktor podjął też kilka innych tematów. Opowiedział chociażby o swojej niezgodzie na traktowanie go jako seksownego przystojniaka przez media oraz o szczegółach swojej walki z depresją, która była jednym z największych wyzwań w jego życiu.
Kit Harington przed odwykiem miał myśli samobójcze.
Rzeczy, które wydarzyły mi się w trakcie nagrywania „Gry o tron” i po jej zakończeniu, były bardzo traumatyzujące. W sprawę zamieszany był też alkohol. Przechodziłem przez okresy poważnej depresji, w której trakcie chciałem zrobić różne rzeczy. Miałem w tym czasie nawet myśli samobójcze
– przyznał angielski aktor.
Na szczęście na terapii i odwyku w specjalistycznej klinice lekarze pomogli Haringtonowi wejść z powrotem na właściwą ścieżkę. Od tego czasu gwiazdor w ogóle nie pije alkoholu, choć wciąż jest uzależniony od tytoniu. Co ciekawe, rodzina i ukochani aktora nie wiedzieli nic o jego kłopotach, bo długo ukrywał je przed nimi. Teraz jednak lepiej rozumie, jak ważna jest otwartość wobec najbliższych, dlatego stale dziękuje swojej mamie za wsparcie po narodzinach wnuka i wcześniejszą opiekę. Zmiana jest zresztą w oczach Kita Haringtona najważniejszym elementem dochodzenia do trzeźwości, w czym aktorowi pomogła przekonanie, że hasło „lampart nie może zmienić cętek” nie jest prawdziwe.
Hollywoodzkiego gwiazda już wkrótce zobaczymy w 2. sezonie antologii „Modern Love”, a także w hicie Marvel Cinematic Universe pt. „Eternals”. Ffani Haringtona mogą być już o niego dosyć spokojni i cieszyć się, że poradził sobie z najtrudniejszym okresem w życiu. Przy czym powinni raczej wstrzymać się z komentowaniem jego wyglądu, bo Anglik uważa takie uwagi za uwłaczające:
Mam problem z byciem nazywanym „niesamowicie seksownym”, „przystojniakiem” czy czymś w tym guście. To okropnie uwłaczające. Tak dla kobiet, jak i dla mężczyzn. Nikogo nie należy kategoryzować ze względu na ich wygląd. Nie zgadzam się z tym, gdy ktoś twierdzi, że dzięki wyglądowi dostaję pracę. Mam nadzieję, że dostaję robotę za to, co robię jako aktor, a nie za to jak k*rwa wyglądam
– podsumował Kit Harington.