Łaska widzów nie zna granic. Kler z historycznym otwarciem w kinach, przebił nawet filmy Vegi
Można się było tego spodziewać. Dawno już nie było filmu, który budziłby aż tak gorące emocje i podzielił Polaków. Rekordowe otwarcie filmu "Kler" Wojtka Smarzowskiego jest na to najlepszym dowodem.
"Kler" jeszcze na długo przed swoją premierą budził wielkie zainteresowanie. Gdy jeden z najlepszych i najbardziej bezkompromisowych polskich reżyserów oznajmił, że planuje nakręcić film o grzechach polskiego kleru, wszyscy wiedzieli, że o jego produkcji będzie głośno. Choć chyba nikt nie spodziewał się aż takiej skali.
935 357 - tylu widzów zobaczyło "Kler" w weekend otwarcia.
Prawie milion ludzi wybrało się na film Wojtka Smarzowskiego w dniach 28-30 września 2018.
To historyczny wynik. Jest to najlepsze otwarcie polskiego filmu od 30 lat!
Jak dotąd największym otwarciem w polskich kinach mógł się poszczycić film "Pięćdziesiąt twarzy Greya", który przez pierwsze trzy dni wyświetlania zgromadził 834 479 widzów. Tuż za nim znajdują się "Gwiezdne wojny: Przebudzenie mocy" z 789 568 widzami na otwarcie oraz "Listy do M. 3" z 775 817 widzami w pierwszy weekend wyświetlania.
"Kler" znacząco też przebił pod względem frekwencji największe przeboje Patryka Vegi, czyli "Pitbula. Niebezpieczne kobiety" (767 519 widzów na otwarcie) i "Botoks" (711 906 widzów w pierwszy weekend). Skala sukcesu Smarzowskiego jest więc ogromna.
Zresztą widać ją choćby w zestawieniu z poprzednim filmem reżysera "Kleru" – "Wołyń" w weekend otwarcia zainteresował blisko 230 tys. widzów. Najgłośniejszy jak dotąd polski film z 2018 roku, "Zimna wojna", wraz z pokazami przedpremierowymi, zgromadziła na starcie ponad 123 tys widzów.
Mając na uwadze tak potężne otwarcie i skalę emocji oraz zainteresowania, całkiem na miejscu jest przewidywanie, że "Kler" stanie się jednym z najchętniej oglądanych filmów w historii polskiego kina.
Po 1989 roku najlepszy wynik w rodzimym box offisie należy do filmów "Quo Vadis" (4,3 mln widzów), "Pan Tadeusz"(ponad 6 mln widzów) i "Ogniem i mieczem" (ponad 7 mln widzów). Z kolei polski z film z największą frekwencja wszech czasów to "Krzyżacy", których zobaczyło ponad 32 mln ludzi! Ale to wynik, do którego chyba nawet "Kler" się nie zbliży.
Tym bardziej, że z wielu stron ciągle pojawiają się głosy nawołujące do bojkotu filmu Smarzowskiego. Nie zabrakło kin studyjnych, które odmówiły wyświetlania "Kleru" w mniejszych polskich miejscowościach, pozrywanych plakatów, czy form nieudolnej cenzury w TVP. Ostatnio do krytyków swoje trzy grosze dorzucił też Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny Gazety Polskiej, który film Smarzowskiego przyrównał do hitlerowskiej propagandy w jednym ze swoich ostatnich tweetów.
Jedno jest jednak pewne, świnie czy nie świnie, prawie milion ludzi znalazło się w kinie.
A to dopiero początek. Bez względu na to co sądzimy o tym filmie, to był on potrzebny polskiemu społeczeństwu, chociażby tylko po to by wywołać dyskusję i skończyć z zamiataniem niewygodnych tematów pod dywan. I dotyczy to każdego środowiska i grupy społecznej/zawodowej.
Czy nam się to podoba czy nie, "Kler" zapisał się już na zawsze w historii polskiego kina.