Fani oburzeni, dzieciństwo zniszczone. Netflix wybielił postacie w aktorskiej adaptacji „Klubu Winx”
Nie ma to jak spowodować burzę serialem, który jeszcze nawet nie miał swojej premiery. Netflix przeważnie dobrze promuje swoje serie, ale teraz chyba dokonali bardzo skutecznej anty-reklamy. Poszło o adaptację serialu animowanego „Klub Winx”.
Aktorski serial na podstawie popularnej animacji będzie nosić tytuł „Przeznaczenie: Saga Winx”. Jest to historia pięciu nastoletnich wróżek, które uczęszczają do szkoły magii, gdzie uczą się korzystać ze swoich umiejętności.
Animowany pierwowzór powstał w 2004 jako koprodukcja włosko-amerykańska i bardzo szybko zyskał wielką popularność na świecie.
Pośród pozytywnych opinii na temat „Klubu Winx” przebijały się przede wszystkim te chwalące nie tylko dobrze rozpisane i zaakcentowane motywy dziewczęcej siły, inicjatywy i zaradności w życiu, jak i te zwracające uwagę na różnorodność rasową głównych bohaterek.
Niestety to właśnie w tym ostatnim aspekcie Netflix się wyłożył. Jeszcze przed premierą serii fani ze słusznym oburzeniem zwracają uwagę na to, że nie tylko z siedmiu głównych bohaterek ostało się sześć, ale że dwie z nich, Azjatka Musa i Latynoska Flora, zostały „wybielone”. Jedynie czarnoskóra Layla pozostała na swoim miejscu.
Flora is white now ? 👁️👄👁️
Musa isn't Asian anymore??????
also can someone explain what the hell happened to Tecna ? 💀
You're telling me that i waited ALLLLL THAT TIME to have THISS? #FateTheWinxSaga #FateTheWinxClubSaga #Winx #WinxClub #Flora #Tecna #Musa pic.twitter.com/t9B7FmYuCw
— Neyla ✨ she/her (@nerusenpaii) December 11, 2020
Mamy więc klasyczny przypadek tego, gdy wielkie hollywoodzkie, albo około hollywoodzkie korporacje biją w dzwony walki z dyskryminacją, także na tle rasowym, po czasie same zaczynają sobie zaprzeczać i popełniać te, dość ewidentne błędy.
Tu zresztą nie chodzi tylko i wyłącznie o reprezentację (choć to temat najważniejszy w tym wszystkim), ale też o zgodność adaptacji z oryginałem.
Ja sam nigdy nie jestem fanem tego, gdy ktoś diametralnie zmienia postać jaką znam z komiksu, animacji czy innego pierwowzoru w jego adaptacji, bo nie po to chyba się ją tworzy, by dokonywać niepotrzebnych zmian.
Netfliksowi wydawało się, że jak zostawi czarnoskórą postać bez zmian to wystarczy, bo to reprezentacji Afroamerykanów rozgrywało się najwięcej kontrowersji i oburzeń. Ale jeśli chodzi o reprezentację Azjatów czy Latynosów, to problemu już nie ma. Co tylko pokazuje, że tematy związane z reprezentacją często nie wynikają ze szczerych chęci, a są nacechowanie raczej kwestiami wizerunkowymi.
Na razie Netflix nie zareagował na te kontrowersje.