Spośród czterech filmów Hitchcocka recenzowanych w tym numerze, to właśnie Korespondent jest najlepszym wyznacznikiem jakości, jaką reżyser posługiwał się przez dalsze lata swojej kariery. To również film istotny ze względu na jego krytyczny odbiór - po raz drugi Alfred Hitchcock otrzymał nominację do Oscara (pierwszy raz zdobył ją za Rebekę). Ale to tylko parę powodów, dzięki którym The Foreign Correspondent jest ważnym historycznie obrazem.
Johnny Jones jest redaktorem w New York Globe. Ma jednak zostać zwolniony za wdanie się w bójkę z rozmówcą w trakcie jednego z wywiadów. Wydawca gazety postanawia wykorzystać go jako kozła ofiarnego i wysłać do Europy, aby mógł stamtąd relacjonować najważniejsze wydarzenia. Przyjmując nowe nazwisko, Jones najpierw wybiera się do Londynu na uroczystą kolację, podczas której angielski polityk Stephen Fisher będzie omawiał sprawę traktatu pokojowego z holenderskim dyplomatą Van Meerem. Niestety, zagraniczny gość musiał wycofać się z podróży i pozostać w Holandii. Dzień później Van Meer zostaje zastrzelony i ginie otoczony mnóstwem gapiów. Będąc świadkiem całego zdarzenia, Jones goni sprawcę i trafia do opuszczonego wiatraka na obrzeżach kraju. Okazuje się, że Johnny dowiaduje się o znacznie większym i poważniejszym międzynarodowym spisku, który może doprowadzić do wybuchu wojny.
Akcja dzieje się w Europie w 1939 roku, a sam film został nakręcony w 1940, kiedy trwała już II Wojna Światowa. Dlatego, jak na tamte czasy, Korespondent jest odważną produkcją, gdyż poprzez (nie do końca wyraźne) aluzje Hitchcock komentuje aktualną sytuację polityczną. Problemów z cenzurą większych nie było, gdyż z ekranu nie dobiegały żadne konkretne porównania względem Niemczech. Wystąpił tylko jeden dialog, w którym wymieniono po imieniu i nazwisku Adolfa Hitlera, lecz była to tak nieznacząca kwestia, że nie zrobiono wokół niej większego szumu. Twórcy filmu zatem zabawili się odrobinę, próbując zobrazować temat wybuchu wojny w postaci szpiegowskiego thrillera. Bardzo ryzykowny pomysł szczególnie, że jedną ze stron konfliktu filmowego była Wielka Brytania, miejsce urodzenia Alfreda Hitchcocka. Mimo wszystko - udało się.
Korespondent jest parabolą. Każdy z bohaterów, a nawet specyficzne sceny, reprezentują coś, co wydarzyło się w świecie rzeczywistym. Poprzez wymieszanie i zmienianie faktów udało się utrzymać klimat fikcji, dzięki czemu antywojenny komentarz nie rozniósł się na szeroką skalę. Produkcja również w symboliczny sposób prezentuje ogromny patriotyzm obywateli Stanów Zjednoczonych. Dialogi często zawierają fragmenty budujących i epickich przemówień sygnalizujących wielkość Ameryki. Na samym początku tego nie zauważymy. Ten motyw uwidacznia się dopiero w zakończeniu, które w sposób jednoznaczny stwierdza fakt dumnego i silnego państwa. To pewnego rodzaju propaganda i zapewnienie obywateli, że przetrwają nawet najtrudniejsze boje. Tym samym Hitchcock wyznał miłość Ameryce, mimo iż był to zaledwie jego drugi amerykański film.
Nawet główny protagonista posiada w sobie cechy typowego patrioty. Na samym początku traktuje swój kraj i jego mieszkańców w sposób pogardliwy lecz zmienia zdanie, gdy odkrywa międzynarodowy spisek. Zaczyna za wszelką cenę walczyć o pokój, aby mógł zrelacjonować swoim przełożonym całą historię. To opowieść w stylu "od zera do bohatera", gdzie zwykły Amerykanin doznaje patriotycznej iluminacji i zostaje samotnikiem walczącym o dobro ogólne. Ten styl był w miarę popularny, a wraz z upływem czasu rozwijał się i trwa do dnia dzisiejszego. Filmowcy najwyraźniej nie chcą odejść od tej idyllicznej wersji przeciętnego "superbohatera".
Poprzez takie proamerykańskie poglądy, obraz stał się pewnego rodzaju dziedzictwem kulturowym. Ale są ku temu jeszcze inne powody. Korespondent jest jednym z prekursorów epickich produkcji, które są dziś siłą napędową Hollywood. Technika realizacyjna jest znacznie lepsza, co widać już przede wszystkim po efektach specjalnych. W Numerze siedemnaście widać, że sceny z pędzącym pociągiem zostały nakręcone za pomocą zdalnie sterowanych modeli ustawionych na makiecie. W przypadku tego filmu postęp techniczny jest ogromny. Kiedy samolot pasażerski zostaje zestrzelony przez U-bota, rozbija się na środku oceanu. Moment zetknięcia się latającego pojazdu z powierzchnią wody jest bliższy rzeczywistości. Jest to znakomity krok naprzód, szczególnie, że będąc swoistą ewolucją w kinematografii, ten fragment obudził u widzów chęć oglądania kina katastroficznego.
Korespondent wyznaczył w karierze Hitchcocka zafascynowanie skomplikowanymi intrygami, gdyż do postaci szpiegów i agentów powróci chociażby w Północ - północny zachód. Pomimo tego, że dziś film może wydać się pompatyczny i patetyczny, to zwracając uwagę na czasy, w jakich został stworzony, pasuje idealnie do epoki wojennej. Gdy dookoła panowała II Wojna Światowa, trzeba było zapewnić Amerykanów, że są bezpiecznym oraz najsilniejszym krajem i to jest najważniejsze przesłanie filmu.