REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Jak będzie wyglądać kinowa rzeczywistość w świecie po pandemii koronawirusa?

W mgnieniu oka świat, który dotąd znaliśmy stanął na krawędzi. Kryzys zaczął się wraz z pandemią koronawirusa, ale nie zakończy się, gdy wirus ten stanie się traumatycznym wspomnieniem naszej cywilizacji. Dotknie on właściwie każdej branży. Postanowiłem poświęcić chwilę i zastanowić się nad tym, jak poradzi sobie z nim branża kinowa.

25.03.2020
20:00
kina po pandemii
REKLAMA
REKLAMA

Na ten moment wiemy już, że cała branża artystyczna właściwie stanęła w miejscu. Odwołane zostały wystawy, koncerty, premiery filmowe, zamknięte zostały kina, wstrzymano zdjęcia do powstających właśnie filmów. No może z wyjątkiem Patryka Vegi, który niedawno zarzekał się, że znalazł Chrystusa w swoim życiu i porzuca pogoń za pieniędzmi, a tymczasem wychodzi na to, że nadgorliwie kontynuuje zdjęcia do swojego najnowszego filmu, pomimo zagrożenia zdrowia jego własnej ekipy.

Wracając jednak do bardziej racjonalnych przypadków, biznes filmowy bodaj po raz pierwszy od kiedy tylko istnieje na dobrą sprawę się zatrzymał.

Natura biznesu jest taka, że nie lubi stagnacji, a wręcz jej nie toleruje. Postój oznacza straty, zwolnienia pracowników, zapewne nawet i upadek tych mniejszych i mniej odpornych biznesów. Nie ma jednak co się zadręczać rozmyślaniem o tym, co się obecnie dzieje, a nie są to pozytywne wydarzenia. Spytałem się więc ludzi, którzy działają w branży kinowej i filmowej o to, jak branża odnajdzie się w tym nowym świecie postpandemii.

Oczywiście sytuacja jest dynamiczna, więc na dobrą sprawę nie da się jednoznacznie przewidzieć, w którą stronę się to wszystko potoczy. Jest to w dużej mierze zależne od tego, jak długo potrwa globalna kwarantanna. Skutki pandemii z pewnością będą zarówno krótkoterminowe i lokalne, jak i długoterminowe i globalne. O ich sile świadczyć będzie przede wszystkim czas trwania pandemii i zamknięcia kin. Nie wiemy także, jak zareagują widzowie – mówi dr Anna Wróblewska z Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi.

Następnie dodaje:

Patrząc lokalnie, choć pewnie analogie znajdzie się w wielu krajach na świecie, zagrożona jest sytuacja małych kin, kin lokalnych wyświetlających ambitny repertuar. Wszystkie kina są zagrożone, zwłaszcza, że w ostatnich latach rośnie im konkurencja w postaci sVOD, które teraz się wzmocni i umocni swoją pozycję. Z tym, że wielkie kina będą miały szansę szybciej dojść do siebie, kiedy już zostaną otwarte, ze względu na to, że mają wiele sal, dostęp do mainstreamowego repertuaru, a ogromna część ich dochodu to sprzedaż barowa. Natomiast małe kina, jak zwracają uwagę ich kierownicy, żyją głównie z biletów i organizacji ambitnych imprez, które też są odwołane. Jeśli to potrwa dłużej, a widzowie nie rzucą się na łeb na szyję do kin, to wiele z tych kin może się zamknąć. Tym bardziej, że miesiące letnie nie są najlepszym okresem dla kina.

Bez względu jednak na to, ile potrwa pandemia istnieją pewne scenariusze, które już teraz można brać pod uwagę. Dużo też oczywiście zależy od nas samych.

Czy wygra nasz głód kina po tym przymusowym parotygodniowym (miejmy nadzieję) poście? Czy może zostanie w nas już na ładnych parę lat (albo całe pokolenie?) ta trauma i wirusofobia? Skutkująca tym, że jako społeczność zaczniemy bardziej unikać większych skupisk ludzkich, ostrożniej wybierać masowe imprezy?

Wydaje mi się, że najtrudniej będzie mieć teraz kino artystyczne. Intuicyjnie czuję, że po tygodniach spędzonych w domach widzowie, jeśli pójdą do kina, to raczej pójdą na Bonda czy na blockbuster z efektami wizualnymi i dźwiękowymi. Najbardziej ucierpi kino artystyczne. Zwróć uwagę, że dystrybutorzy filmów artystycznych w przyspieszonym tempie wrzucają je na platformy VOD. Może okazać się, że będą miały jeszcze trudniejszą drogę na ekrany, choć i tak teraz z trudem się na nie przebijały i utrzymywały dłużej niż kilka tygodni - mówi dr Wróblewska.

Tym bardziej, że jak zwróciła mi uwagę agentka Izabela Kiszka-Hoflik, handel filmami odbywa się na dużych targach i imprezach, festiwalach, które zostały zawieszone lub przełożony. Marcin Adamczak już 10 lat temu pisał, że festiwale stają się naturalnym obiegiem kina artystycznego. Odwołane lub stłoczone w ostatnim kwartale przejściowo stracą swoją siłę. Mnóstwo filmów, które miały teraz mieć premierę krajową lub wejść na ekrany zagraniczne, nigdy na nie wejdzie lub wejdzie nie wiadomo kiedy. Te, które od razu wejdą na platformy VOD, nie zarobią tyle, ile powinny, mogą przynieść straty. Oczywiście wiemy, że filmy są czasem produkowane od razu na platformy, ale, na Boga, musimy o tym wiedzieć, zanim przystąpimy do realizacji, inaczej się bowiem konstruuje budżet takiej produkcji – kontynuuje dr Anna Wróblewska.

kino vod premiery

O to, jak może wyglądać kinowy świat po pandemii zapytałem też Karola Piekarczyka, programmera festiwalu Millennium Docs Against Gravity i szefa działu dystrybucji Against Gravity. Stwierdził on:

Pierwszym pytaniem jest - jak zachowa się widz po tym jak sytuacja się ustabilizuje? Na pewno spotkamy się z okresem przejściowym, powrotem do życia w społeczeństwie (innym niż wirtualne). Optymizm, ale też obserwacja zachowań ludzkich skłaniają do tego, by spodziewać się scenariusza, w którym po otwarciu kin widzowie będą bardzo chcieli zobaczyć filmy na dużym ekranie. W końcu nic nie jest w stanie zastąpić magii kina. Z drugiej strony, niestety okres letni (w którym możemy spodziewać się ponownego otwarcia kin) to zawsze okres cięższy dla kiniarzy.

I tu muszę się zgodzić. Kina, przynajmniej w Polsce, nigdy nie przynosiły wielkich kokosów ani wspaniałych wyników frekwencyjnych w okresie letnim.

Może inaczej to wygląda w światowym box office, ale w naszym kraju lato to czas wakacji, podróży, cieszenia się ładną pogodą, a kina w dużej mierze i tak świecą pustkami. Dystrybutorzy odrabiają te braki albo w pierwszym kwartale danego roku i na wiosnę, albo w ostatnim. Tymczasem ten mocny okres został przerwany, a wszystko, miejmy nadzieję, wróci do normy na czas, gdy i tak ludzie nie są zainteresowani kinem. Ale spróbujmy wybiec jeszcze krok dalej. I tu, Karol Piekarczyk z Against Gravity, choć widzi niepewność sytuacji, dzieli się z nami garścią optymistycznego spojrzenia.

Jak będzie wyglądać sytuacja kin po kryzysie? Tu dla mnie osobiście najistotniejsze jest pytanie o kina studyjne, z którymi najbliżej współpracuję. Wiem, że wśród kin studyjnych na pewno istnieje obawa o to, co przyniesie jutro. Chciałbym jednak podzielić się pewnym pozytywnym spostrzeżeniem: Polska jest ewenementem na skalę światową, jeśli chodzi o kina studyjne. Mamy niesamowitą ilość prężnie działających kin studyjnych, domów kultury, Dyskusyjnych Klubów Filmowych, miejsc grających normalnie repertuar przez cały tydzień, ale również takich, które działają np. w trybie weekendowym. To ilość godna pozazdroszczenia przez inne kraje.

Co istotne, prowadzenie kina studyjnego (pomimo tego, że jest ich wiele) jest czymś szalenie trudnym. Zbudowanie unikalnego charakteru kina, konkurowanie z multipleksami, balansowanie pomiędzy ambitnym repertuarem a pozycjami komercyjnymi, organizowanie wyjątkowych wydarzeń dookoła filmu. To tylko niektóre wyzwania, przed jakimi stoją właścicielki i właściciele kin. A jednak, dzień w dzień, miesiąc w miesiąc i rok w rok im się to udaje. Wydaje mi się, że to właśnie to, ten wyjątkowy czynnik ludzki jest nadzieją na lepszą, niż może nam się na ten moment wydawać przyszłość.

Tym niemniej na pewno nie będzie łatwo.

Branża filmowa zbiednieje. Mnóstwo ludzi straci pracę, zwłaszcza tych, którzy pracują na umowy o dzieło czy zlecenie w kinach, przy imprezach, przy produkcji. Wielu studentów czy emerytów zatrudnionych w kinach będzie musiało poszukać sobie innego zajęcia. Plany filmowe zostały zawieszone. Mniej filmów, nieczynne kina to też mniejsze dochody PISF, który od podmiotów audiowizualnych pobiera daninę na dotowanie polskich filmów, szkolnictwa, imprez, festiwali. Odczujemy to więc zapewne w przyszłym roku. Szczególnie ważna będzie teraz rola samorządu filmowego, organizacji, systemu wsparcia materialnego i prawnego. To już się dzieje – widać na przykładzie działań choćby SFP (zaliczki na poczet tantiem, wsparcie seniorów itd.). Będziemy zdawać egzamin z solidarności. Część osób z pewnością przejdzie stale lub czasowo do innych branż – mówi dr Anna Wróblewska.

Czy przetrwamy? Na pewno. Zawdzięczamy to wieloletniej dobrej passie zarówno kin, jak i polskiego filmu po wprowadzeniu Ustawy o kinematografii. Ale skutki kryzysu będziemy odczuwać jeszcze przez jakieś dwa lata. No i trzeba będzie odbudować widownię, która niestety się złamała – dodaje.

Tym bardziej, że przez te kilka tygodni ludzie korzystają z serwisów streamingowych na skalę, jakiej wcześniej nie było.

A te robią dużo, by umilić ludziom czas pandemii. Masa filmów, których premiery miały odbyć się w najbliższych tygodniach jest już dostępna w takich serwisach jak Player.pl czy Netflix. Nawet Pornhub zmienił swoją nazwę na Stayhomehub i podarował odwiedzającym darmowy okres premium do 23 kwietnia 2020. A gdy dołożymy sobie do tego wysyp już wcześniej planowanych wiosennych premier na HBO czy Netfliksie, nie pozostaje nic innego jak owinąć się w kocyk na wygodnej kanapie i dać się ponieść eskapizmowi. Osobiście tęsknię za doświadczeniem kinowym. Mam nadzieję, że kina jakoś sobie poradzą z tym kryzysem i będziemy mogli za jakiś czas wrócić do choćby skrawka dawnego świata. Nie wyobrażam sobie, by ta tradycja mogła kiedykolwiek, przynajmniej za mojego życia, odejść. Co nie znaczy, że obecna sytuacja nie wpłynie negatywnie na i tak malejącą w ujęciu globalnym frekwencję w kinach.

REKLAMA

Z pewnością będzie postępować tendencja do skrócenia okresów dystrybucyjnych między kinem a np. VOD. Widzowie przyzwyczają się do tego, że film wkrótce będzie w sieci. Jest w tym pewne zagrożenie, ale nie raz już społeczeństwa wieściły kres kina. I po wielkim kryzysie na przełomie lat 20. i 30., gdy pojawiła się telewizja i potem, w latach 80., i gdy pojawiło się kino domowe, kino domowe 3D, VOD i streaming na abonament. Kino to bowiem nie tylko miejsce oglądania filmów, ale też miejsce spotkań, cel wyjścia, randki. Kino lubi kryzys, a w zasadzie to my lubimy chodzić do kina w czasach kryzysu, ujawnia się wtedy jego eskapistyczna funkcja – mówi dr Anna Wróblewska.

Zmieni się też dystrybucja filmów artystycznych, tu będzie wzrastała rola VOD. Producent filmowy i wykładowca Kamil Przełęcki jesienią 2019 na WAMA FF mówił o D-Cinema, że pojawi się wkrótce nowe okno dystrybucyjne. To się właśnie dzieje. Możemy sobie wyobrazić kino, które obok tradycyjnych sal ma specjalnie programowaną salę cyfrową, gdzie w rzeczywistym czasie możemy wraz z określoną liczbą osób obejrzeć nowy film w domu. To coś innego niż VOD. Być może to szansa dla kina artystycznego – kontynuuje Wróblewska.

Musimy się więc nastawić na przebudowę, przemodelowanie znanego nam świata. Może będą to zmiany, które i tak miały się zadziać, tyle że w wolniejszym tempie. Może nie będą one drastyczne jeśli chodzi o kinowe doświadczenie przeciętnego widza. Tak czy inaczej, w ten dość nagły i brutalny sposób rzeczywistość wokół nas się zmienia. Zmiany, choć często bolesne, może okażą się jednak pozytywne w szerszym spektrum. Poczekamy, zobaczymy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA