REKLAMA

„Krypton” wraca z 2. sezonem na HBO GO. Przywitajcie Lobo

HBO rozpieszcza fanów komiksów. Chwilę temu stacja udostępniła w serwisie HBO GO zwariowany „Doom Patrol”, a teraz do biblioteki dołączył debiutancki odcinek 2. sezonu serialu „Krypton”, który opowiada o dziadku Supermana. W tym roku do Seg-Ela i spółki dołącza Lobo.

krypton 2 sezon hbo go recenzja 3
REKLAMA
REKLAMA

DC Comics w przeciwieństwie do Marvel Studios nie rozwija jednego spójnego uniwersum łączącego świat kina i telewizji. Nie licząc tzw. Arrowverse, czyli seriali Arrow, Flash, Supergirl i Legends of Tomorrow, pozostałe produkcje w odcinkach skrojone na mały ekran żyją swoim własnym życiem. Jedną z nich jest „Krypton” stacji Syfy, którego głównym bohaterem jest… dziadek Supermana.

Akcja serialu rozgrywa się na tytułowej planecie, na dwa pokolenia przed zniszczeniem Kryptonu.

Superman, którego prawdziwe imię to wcale nie Clark Kent a Kal-El, jest fikcyjnym bohaterem z komiksów DC Comics. Urodził się na Kryptonie. Jego rodzice, czyli Jor-El oraz Lara Lor-Van, zapakowali go do kokpitu międzygwiezdnej rakiety, gdy ich planeta ulegała zniszczeniu. Niemowlak wylądował w Kansas, a jak dorósł, stał się superbohaterem.

krypton serial recenzja

Lwia część opowieści dotycząca Supermana traktuje jednak o jego kolejnych przygodach na Ziemi. O przodkach Kal-Ela i jego ojczyźnie tak w zasadzie nie wiemy zbyt wiele. Pojawiali się głównie w retrospekcjach. Serial o tytule „Krypton” chce zapełnić tę lukę i pokazuje nam, jak dokładnie wyglądało społeczeństwo, z którego wywodził się Człowiek ze Stali.

Niestety tak jak pomysł na zupełnie nową opowieść o dziadku Supermana był ciekawy, tak w praktyce „Krypton” nie wypadł zbyt dobrze. Serial cieszył się jednak popularnością i trafił nawet w pewnym momencie do czołówki najchętniej oglądanych produkcji w HBO GO. Nie dziwi, że pomimo zasłużonej krytyki, doczekał się kontynuacji.

„Krypton” wrócił właśnie z 2. sezonem na HBO GO.

W poprzedniej serii głównym przeciwnikiem bohaterów okazał się, dobrze znany fanom komiksów, Brainiac. Ze względu na podróże w czasie Adama Strange’a, postanowił zniszczyć Krypton dużo wcześniej, niż miało to miejsce w pierwotnej linii czasowej. Seg-Elowi i jego towarzyszom udało się zapobiec zagładzie oraz… zniszczeniu Kryptonu w przyszłości.

Pomimo odważnych decyzji ze strony scenarzystów, dzięki czemu „Krypton” stał się czymś więcej niż prequelem historii starej jak świat, nie wybrzmiało to dostatecznie dobrze. Na szczęście w tym roku głównych bohaterów już znamy i z grubsza wiemy, czego po nich się spodziewać, a ja zdążyłem się przyzwyczaić do pewnej umowności i teatralności świata przedstawionego.

Tyle dobrego, że „Krypton” w 2. sezonie wyciąga nauczkę z przynajmniej części swoich dotychczasowych błędów i zrywa z dotychczasowym status quo. W wyniku tego wiele postaci musiało opuścić swoją strefę komfortu, kilku bohaterów pożegnaliśmy, a do tego wyścibiliśmy wreszcie nosa poza miasto Kandor. Nastąpił też przeskok czasowy, czego dowodem jest broda Seg-Ela.

Głównym przeciwnikiem bohaterów jest natomiast Generał Zod.

W serialu jest on jednym z synów Seg-Ela, a zarazem krewnym Supermana. Podobnie jak Adam, przybył z przyszłości, ale nie po to, by uratować nienarodzonego Kal-Ela. Postanowił, że uchroni swoją planetę przed zniszczeniem. Jak wiemy od Strange’a, który pomiędzy sezonami na chwilę odwiedził nową przyszłość, udało mu się to… kosztem Ziemi i wielu innych planet.

W zeszłym roku Generał Zod pomógł bohaterom pokonać Brainiaca, ale na koniec uwięził Seg-Ela i stał się dzięki temu nowym władcą planety – faktycznym, bez zwierzchnictwa w postaci kapłana. Po jego stronie stanęła też jego młoda matka. Wcześniej była to pełna pozytywnych cech dziewczyna, która teraz bez mrugnięcia okiem torturuje więźniów.

Przyznam, że przemiany Lyty oraz całej planety pod rządami Zoda wypadły… mało wiarygodnie. W zaledwie pół roku kastowe społeczeństwo, które żyło pod jarzmem władzy w cieniu despotycznej religii, zlikwidowało slumsy, zbudowało flotę gwiezdnych statków, dzięki której Generał Zod na podbije całą galaktykę? To się nie trzyma kupy.

Widać jednak już teraz, jaki będzie motyw przewodni nowego sezonu.

Naprzeciw przybyłemu z przyszłości Zodowi i jego matce stają bodaj wszyscy inni bohaterowie, w tym Adam Strange, cudem przywrócony ze Strefy Fantomowej dziadek dziadka Supermana imieniem Val-El, terrorystka Jax-Ur oraz córka dotychczasowego władcy Kandoru, Nyssa-Vex. Zawiązują się zaskakujące sojusze i powstaje Rebelia przeciwko władzy Zoda.

Muszę przyznać, że w zasadzie to doceniam intencje twórców serialu „Krypton”, którzy chcieli ze znanych już klocków ułożyć coś zupełnie nowego. Problem w tym, że świat w serialu wygląda bardzo sztucznie. Jest niczym fanfilm napisany przez nieopierzonego nastolatka, który z niewiadomych powodów dostał całkiem niezły budżet.

krypton 2 sezon hbo go recenzja 3

Lobo w pokoju.

Od dawna wiedzieliśmy też, że w serialu „Krypton” pojawi się Lobo. W dniu premiery pilota 2. sezonu doszły nas zresztą wieści, że ta postać otrzyma nawet własny spin-off. Nie jestem jednak zbytnio zadowolony ze sposobu, w jaki przedstawiono tę postać na małym ekranie. Tak jakby twórcy bardzo chcieli mieć swojego Deadpoola, ale nie mieli na to pomysłu.

REKLAMA

Lobo jednak jest bardzo trudnym bohaterem do pokazania na ekranie. Z początku był kolejnym złoczyńcą, ale po dekadzie od debiutu w latach 80. powrócił na karty komiksu jako międzygalaktyczny łowca nagród z planety Czarnia. Poruszał się na kosmicznym motocyklu i był swoistym pastiszem bohaterów Marvela takich jak Cable.

Fani komiksów DC mimo to - a może właśnie z tego powodu - go pokochali i uwielbiają Lobo do dziś. Nie jestem jednak przekonany, czy równie ciepłym uczuciem będą darzyć jego serialową inkarnację. Co prawda pojawił się jedynie na chwilę w końcówce pierwszego odcinka 2. serii „Kryptonu”, ale nie zrobił dobrego pierwszego wrażenia…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA