REKLAMA

Księga cmentarna - książka Neila Gaimana

Co począć, kiedy najnowsza książka Neila Gaimana okazuje się być przeznaczona dla młodzieży? Ano nic. Po prostu idziemy ją kupić, następnie czytamy ją, by potem stwierdzić, że mimo iż od lat młodzieńczych trochę już nas dzieli, to nadal nieźle się bawiliśmy i miło spędziliśmy czas z "Księgą cmentarną".

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Książka zaczyna się od potrójnego morderstwa (prawda, że to lektura w sam raz dla młodzieży?) w niewielkim domu. Przypadkiem, w czasie dokonywania przestępstwa, z domu ucieka czwarty członek rodziny… małe dziecko, które podąża w stronę starego miejskiego cmentarza. Gdy dociera tam, a za nim morderca, duchy na życzenie matki chłopca postanawiają zaopiekować się nim. Nadają mu imię Nikt Owens.

REKLAMA

Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na świetny klimat powieści. Przez większą część toczy się ona na starym cmentarzu-zabytku przyrody, co już samo w sobie jest niezwykle "mroczne", a do tego dochodzą trafne zabiegi autora, by uwypuklić to. Bardzo dobrym pomysłem było na przykład pisanie w nawiasach epitafiów z właśnie mijanych przez Nika grobów. Także świetnie prezentowały się surrealistyczne fragmenty, takie jak pobyt w Krainie Ghuli czy pojawienie się Swija. Jeśli chodzi zaś o język i styl, widzimy Gaimana w optymalnej formie - jak zwykle czyta się płynnie i szybko, do tego niezwykle wciąga.

Słabym punktem dla większości czytelników jest grupa, w jaką książka celuje - zachwycić może się nią tylko tzw. target. Mimo że "Księga cmentarna" jest naprawdę dobra, to pozostanie powieścią młodzieżową. Jest miejscami infantylna i przewidywalna, chociaż pozbawiona drażniącego moralizatorstwa, co zapisać trzeba na plus.

Zastanawiające jest także, na ile Gaiman bawił się tym wszystkim. Chociażby sekretne stowarzyszenie w książce nazwane zostało "Jackowie Wszelkich Fachów". Takich i wiele innych rzeczy, które nie mogły pojawić się przypadkiem jest nieco więcej. Oczywiście nie brakowało nawiązań do paru legend oraz mitologii, lecz jest to sztandarowy zabieg autora takiej symbolicznej powieści jak recenzowana w tym numerze książka "Amerykańscy bogowie".

REKLAMA

Z powodów oczywistych nie należy spodziewać się nie wiadomo jakiej fabuły, przesłania; otrzymujemy za to przyjemną "czytankę" na nudny wieczór. Jest to za to świetna książka do kupienia pod choinkę dla nastolatka nie starszego niż lat osiemnaście i to tylko z powodu mrocznego klimatu, który może zachwycić nieco starsze osoby. Z drugiej strony "Księga cmentarna" jest mimo wszystko na tyle ciekawa, by przeczytać ją przed zapakowaniem samemu.

Na zakończenie wspomnieć warto, że Neil Gaiman zapowiedział już wyprodukowanie filmu na bazie książki. Jedyne co wiemy to, to, że najprawdopodobniej za produkcję odpowiedzialne będzie studio Framestore - do tej pory specjalizujące się w efektach specjalnych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA