Cały świat kręci bekę z „laguna” z Krakowa. Historia przerażającego rogalika dotarła nawet do Indonezji
O Polsce znów jest głośno, ale tym razem w zabawnym kontekście. „Mystery tree beast”, „window monster”, „iguana yang panik”, „nebezpečná bestie” - to tylko niektóre z nagłówków portali, które opisują kuriozalną interwencję pewnego inspektora z Krakowa. Jeśli jeszcze jej nie czytałeś, to usiądź wygodnie, bo ta historyjka rodem z „Chwili dla ciebie” zrobi ci dzień.
Życie naprawdę pisze najlepsze copypasty, bo jak inaczej nazwać relację Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami? Ta historia jednak wydarzyła się naprawdę. Do jednego z inspektorów zadzwoniła spanikowana kobieta. Na drzewie zobaczyła „stwora”, a właściwie „laguna” (chodziło jej o legwana). Kiedy aktywiści przyjechali na miejsce zobaczyli na gałęzi... najzwyklejszego w świecie croissanta, który pewnie komuś wyleciał z okna.
Skrót tej opowieści nie jest jednak w nawet w połowie tak śmieszny jak cały post, który opisuje dialog z mieszkanką Krakowa oraz śledztwo ws. ustalenia tożsamości bestii, której ponoć bało się całe osiedle. Dlatego warto go przeczytać w całości. To jedna z najlepszych rzeczy jakie pojawiła się w internecie w ostatnim czasie, a i tak żyjemy w ciekawych czasach. Wpis KTOZ ma ponad 2 tysiące udostępnień i cztery razy tyle polubień.
Post obiegł cały polski internet i przekroczył granice Rzeczpospolitej Polskiej. Zabawną historyjkę podchwyciły portale, na które wchodzą miliony osób - BBC, Nerdist, Unilad, a także mniejsze, lokalne media jak denik.cz czy priangannews.com.
Lagun z Krakowa stał się inspiracją dla twórców memów, rysowników i marketingowców.
Okazji do pośmiania nie przepuścili też użytkownicy 9gaga. Powstało już z tej okazji kilka memów, w których Polacy są uznawani za strachliwy naród. A to, jak wiemy z historii, najgorsza obelga!
Z kolei rysowniczka Rynn stworzyła wizualizację słodkiego „laguna” widzianego oczyma krakowianki. „Gdy na drzewach zaczynają pojawiać się pierwsze zielone pączki, młody lagun budzi się z zimowego snu. Wychodzi z wykopanej pod korzeniami drzew norki, i z pomocą mocnych, chwytnych łapek, wspina się na gałęzie. Tam posila się, ogryzając listki - bogate w witaminy i minerały” — napisała w poście stylizowanym na film przyrodniczy.
Teraz tylko czekać, aż potencjał historyjki odkryją social media ninja... A nie, moment...
Historyjka napędza sprzedaż rogali i produkcję memów, ale może też przyczynić się do pomocy prawdziwym zwierzętom. KTOZ powiedziało portalowi money.pl, że zamierza wypuścić gadżety z „lagunem”. Dochód ze sprzedaży pójdzie na wsparcie prowadzonego przez organizację Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie.
*zdjęcie główne pochodzi z facebook.com/Krakowskie.Towarzystwo.Opieki.nad.Zwierzetami