Nowa płyta Lao Che zatytułowana "Wiedza o społeczeństwie" przynosi słuchaczom znakomicie wyprodukowane i zaaranżowane przeboje, mrugające okiem w stronę lat 80.
OCENA
Lao Che nie schodzi poniżej poziomu swoich poprzednich dokonań. Płocka formacja udowadnia, że jest bodajże jedynym polskim zespołem, na który można liczyć. "Wiedza o społeczeństwie" pokazuje grupę udanie flirtującą o tanecznymi rytmami. Przy okazji pokazując, że można nagrać rozrywkową płytę opartą na niebanalnych aranżach i świetnych, dających do myślenia tekstach.
Warto nadmienić, że za produkcję nowej płyty Lao Che odpowiada Piotr Waglewski, znany także jako Emade.
Zadbał on o to, by surowe, alternatywne dźwięki, z których wyrasta zespół, odpowiednio przyprawić mocną rytmizacją opartą na pulsujących beatach i wyrazistych liniach basu.
I jakoś udało się to wszystko połączyć w interesującą miksturę pląsającą w stronę raz psychodelicznego rocka spod znaku The Doors (Dym), raz hip-hopu (Gott mit lizus), a innym razem electropopu (singlowy Nie Raj, który spokojnie mógłby znaleźć się na jakiejś płycie Editorsów).
Początek "Wiedzy o społeczeństwie" jest iście elektryzujący. Pierwsze cztery kawałki to rozrywkowo-taneczna zabawa na najwyższym poziomie. Kapitan Polska, który otwiera album, to po prostu super przebój, przywodzący na myśl skojarzenia z Franz Ferdinand. Szkolnictwo z kolei bliskie jest motywom znanym z repertuaru Daft Punk.
"Wiedza o społeczeństwie" w warstwie lirycznej to z kolei interesująca podróż człowieka, który czuje się zarówno jednostką, jak i częścią większej społeczności mieszkańców nie tylko swojego kraju, ale całej planety i jest mocno zaniepokojony zanikiem i degradacją więzi międzyludzkich, a także coraz to mniej znaczących relacji.
Nowa płyta Lao Che ze smutkiem spogląda też na rosnące podziały w Polsce i w obrębie świata.
A że teksty są jak zwykle znakomicie napisane, pełne barwnej zabawy słowem, niebanalnego żartu i całej masy ironii, to słucha się tego naprawdę świetnie. Czyni to z "Wiedzy o społeczeństwie" album tyleż przyjemny, co zwyczajnie potrzebny, bo pozwalający z trzeźwością i dystansem spojrzeć na nas samych i podsumować szaleństwo tego świata.
Finezja tekstowa Lao Che sprawia, że dostajemy bezpretensjonalny komentarz opisujący rzeczywistość wokół nas, bez pseudo-poetyckich wtrętów, wykoncypowanych pomysłów spisanych na kolanie. A przy tym "Wiedza o społeczeństwie" w sam raz nadaje się na luzacki wieczór czy dobrą imprezę.
Tego typu niebanalne płyty rozrywkowe, które tak samo bawią, jak i dają przyczynek do przemyśleń, a od strony muzycznej zadowolą nawet najbardziej wymagających słuchaczy, potrzebne są na polskim rynku jak woda na pustyni.