Fani filmów na podstawie komiksów DC mogą być zadowoleni. Liga sprawiedliwości zarobiła sporo pieniędzy, ale nie na tyle, by studio nie zaczęło bardziej przykładać się do kręcenia filmów o superbohaterach.
Justice League zarobiło w weekend otwarcia 96 mln dol. w Ameryce, chociaż oczekiwania były dużo wyższe. Od października przewidywano, że film o ogromnym budżecie wynoszącym wedle szacunków ok. 300 mln dol. przyniesie studiu przez pierwsze kilka dni 110 mln dol. czyli nieco więcej niż obraz poświęcony samej Wonder Woman.
Różnica pomiędzy wynikiem a prognozami to nie przepaść, ale Liga sprawiedliwości to tylko 8. największe otwarcie tego roku i dopiero 53. w historii.
W zestawieniu najbardziej kasowych filmów tego roku, biorąc pod uwagę pierwsze trzy dni od kinowego debiutu, Marvel deklasuje DC ze swoim sequelem Strażników Galaktyki (146,5 mln dol.). Bardzo dobrze radziły sobie również Thor: Ragnarok (122,7 mln dol.) i wyprodukowany przez Sony reboot cyklu o człowieku-pająku, czyli Spider-Man: Homecoming (117 mln dol.).
Liderem tego roku jest, również disneyowska, Piękna i bestia (175,8 mln dol.). Oprócz tego świetne i lepsze wyniki niż Justice League osiągnęły To (123,4 mln dol.) oraz... Wonder Woman (103,3 mln dol.). Ligę sprawiedliwości wyprzedziła również najnowsza, ósma już część cyklu Szybcy i wściekli, czyli Fate of the Furious z wynikiem 98,8 mln dol., a nowy obraz Warner Bros. trafił tym samym na 8. lokatę.
Justice League jako pierwszy film DC nie przebił bariery 100 mln dol.
Do tej pory Wonder Woman była najsłabszym filmem DC jeśli chodzi o weekend otwarcia - aczkolwiek biorąc pod uwagę fakt, że to pierwszy film superbohaterski z kobietami w głównej roli i na stanowisku reżysera, można mówić w tym przypadku o sporym sukcesie. W dodatku nawet ten obraz jednak zarobił powyżej 100 mln. dol.
Wcześniej było jeszcze lepiej. Otwierający cykl przyzwoity Man of Steel zarobił 116 mln dol. Suicide Squad, pokazujący uniwersum z perspektywy łotrów, chociaż okazał się filmowym potworkiem, przyniósł wytwórni 133 mln dol. Apogeum zarobków to Batman v Superman, gdzie udało się osiągnąć wynik aż 166 mln dol.
DC w kinie ma pod górkę.
Co by nie mówić o Marvelu, jego taśmowo wręcz produkowane filmy są zawsze przynajmniej dobre. Batman v Superman budził ogromne emocje, ale okazał się wydmuszką. Widzowie najwyraźniej po kilku filmach stracili wreszcie zaufanie do Warner Bros. i nawet niespodzianka w postaci oderwanej od głównego cyklu Wonder Woman tego nie zmieniła. Okazuje się zresztą, że Warner Bros. nie uczy się na błędach.
Liga sprawiedliwości nie była filmem obiektywnie złym, ale pozostawia uczucie niedosytu. Produkcja pokazująca pierwszy raz w jednym kadrze całą plejadę herosów - do Supermana, Batmana i Wonder Woman dołączyli Flash, Cyborg i Aquaman - nie wyznacza nowej jakości. Recenzje, które pojawiły się późno, były w co największym razie zachowawcze. Sam zresztą też ten film oceniłem dość chłodno.
Justice League, który był podsumowaniem kilku lat istnienia kinowego uniwersum DC, nie rozbił banku. Dla fanów to jednak paradoksalnie świetna wiadomość. Obraz zarobił na tyle dużo, by uniwersum filmowe DC nie zostało uśmiercone tak, jak ostatnia seria Sony o Spider-Manie, ale też nie na tyle, by kolejny film został nakręcony tak samo mało starannie i tak samo bez duszy jak poprzednie.