Kobiety, mężczyźni i osoby binarne. Lubimy czytać to król Salomon polskiego Internetu
Zaczął się miesiąc dumy. Korporacje z całego świata pokazują swoje zaangażowanie w walkę o prawa społeczności LGBT+, strojąc się w kolorowe logo, wyciągając z przepastnych folderów odpowiednio tęczowe reklamy i organizując akcje promocyjne dowodzące ich Wielkiego Zaangażowania.
Nawet na naszym rodzimym podwórku widać niejakie poruszenie. Artyści angażują się w Equaversity Foundation, a największa strona dla miłośników książek rezygnuje przy wyborze płci autora z tradycyjnej opozycji kobieta – mężczyzna. Nowa opcja zaskakuje jednak nawet tych wtajemniczonych, którzy wiedzą, że LGBTQ+ to nie lesbijki, geje i biocośtam.
Śmiały ruch Lubimy Czytać zauważył czujnym okiem Mistycyzm Popkulturowy i poinformował o nim na Facebooku. Oko autora fanpage'a z czujnego szybko musiało zmienić się w zdziwione, gdy napotkało na ewidentny przejaw geniuszu któregoś z pracowników znanego portalu. Gdy inni zachodzą w głowę, jak tu dać bogu świeczkę, a diabłu ogarek i poprzeć społeczność LGBT+ i osoby niebinarne, ale tak, żeby za bardzo nikogo nie wkurzyć, Lubimy Czytać wpada na genialny pomysł i dodaje nową opcję przy wyborze płci autora – binarną.
Lubimy czytać wie, że gdzieś dzwonią, ale nie bardzo wie, w którym kościele.
Nawet nad Wisłę zawędrowały opowieści o osobach niebinarnych, które pracownikom portalu Lubimy Czytać musiały się najwyraźniej o uszy obić. W grudniu zeszłego roku jeden z popularniejszych Hollywoodzkich aktorów ogłosił, że jest osobą niebinarną, w zeszłym tygodniu zaś wrzucił na swojego Instagrama zdjęcia wykonane po korekcie płci. Internet szybko wrócił do gonienia za nową sensacją, ale co wcześniej zawrzał i zakotłował się to jego. Kotłował na tyle głośno, że informacja o zmianie Ellen Page w Elliota Page'a, czy oświadczenie Demi Lovato musiały dojść uszu osoby odpowiedzialnej za dodawanie kategorii płeć w Lubimy czytać, ale doszły nie dość kompletnie. Ot, zgubiło się „nie” gdzieś po drodze.
Kochane lubimy czytać, pozwól, że zacytuję moją nauczycielkę tańca z podstawówki – piątka za chęci, ale może lepiej sobie usiądź i popatrz, jak to robią inni.