REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Ten film od HBO Max przedstawia życie niezwykłej artystki. To ona zrewolucjonizowała muzykę gospel

Była nazywana "królową gospel", która wprowadziła do tej muzyki elementy bluesu. Była też przyjaciółką Martina Luthera Kinga oraz kobietą o silnej osobowości z głosem jak dzwon. Sylwetka Mahalii Jackson, jej choroba i kariera pokazane zostały w produkcji HBO Max "Mahalia". Mimo kilku wad w filmie, warto sięgnąć po tę biograficzną produkcję, aby poznać historię niezwykłej kobiety.

15.03.2023
17:05
Mahalia Jackson na HBO Max
REKLAMA

W marcu na antenę HBO Max Trafiła "Mahalia", film biograficzny o gwieździe, która przez wiele osób może nie być kojarzona. W końcu gospel nie jest rodzajem muzyki, która jest jakoś szczególnie popularna w Polsce, choć oczywiście w naszym kraju nie brakuje działalności kilku chórów z różnych części Polski. A Mahalia Jackson była kobietą z bardzo ciekawą historią, którą warto poznać. Na telewizyjną antenę HBO produkcja w reżyserii Kenny'ego Leona trafi 28 marca.

REKLAMA

Największą siłą "Mahalii" jest oczywiście muzyka.

Tymczasem film dostępny jest na platformie HBO Max. Rola główna Mahalii Jackson powierzona została Danielle Brooks, amerykańskiej aktorce oraz piosenkarce, która w biograficznej produkcji zachwyca mocnym, pięknym głosem, niezwykłą charyzmą oraz temperamentem. Widzom Netfliksa Danielle dała się poznać w serialu "Orange Is The New Black". W biograficznej produkcji HBO Max, w której poza tym, że gra główną rolę, jest również producentką wykonawczą. Aktorka nie miała łatwego zadania. Wcielenie się w legendarną artystkę z dawnych lat nigdy nie jest proste. Zawsze jest przecież ten element porównywania, lecz patrząc na to, co robi z głosem Brooks, można z pełną odpowiedzialnością napisać, że udało się jej stworzyć barwną i krwistą postać artystki - Mahalię Jackson, nazywaną "królową muzyki gospel". To właśnie muzyka jest najmocniejszym ogniwem tego filmu.

Choć daleko mi do zachwytu gospel: to rodzaj chrześcijańskiej muzyki obrzędowej, mającej swój początek w XIX-wiecznej kulturze czarnoskórych mieszkańców USA. Muzyka charakteryzuje się dominacją wokalu, natomiast teksty mają charakter chrześcijański. Jednak patrząc, jak gwiazda śpiewa całą sobą o Jezusie, na chwilę "wchodzimy" do odległego dla nas świata i muzyki gospel. Mocny głos Danielle przeszywa i jest niemal tak samo dobry, jak wokal Jackson. Mniej przeszywająca jest już fabuła filmu oraz dialogi. Widz zostaje poprowadzony od początku przez życie artystki urodzonej w Nowym Orleanie. Mahalia Jackson od najmłodszych lat śpiewała w kościele i bardzo wcześnie przesiąknęła klimatem nowoorleańskiej muzyki, gdzie szczególne znaczenie miały blues i rodzący się jazz.

W biograficznej produkcji podglądamy jej młodość, gdzie w wieku 16 lat wyjechała do Chicago, aby zostać pielęgniarką, lecz jej losy potoczyły się zupełnie inaczej, gdyż otworzyła salon piękności. Wciąż śpiewała jednak na pogrzebach, kościołach oraz innych ceremoniach. Trafiła też do grupy The Johnson Brothers, jednym z wczesnych zawodowych grup gospel. W "Mahalii" widzimy, jak główna bohaterka spełnia swoje marzenia, poznaje kolejnych na jej drodze mężczyzn, stawia swoje warunki, jeśli chodzi o występy. Jest przy tym kochającą i empatyczną kobietą, choć swój charakterek ma. Zmaga się też z chorobami kobiecej natury, lecz za wszelką cenę nie chce dopuścić, aby dolegliwości krzyżowały jej karierę. Widz może poznać życie Mahalii od początku i zobaczyć, jak dokonała rewolucji w muzyce gospel, wszak wprowadziła do niej bluesowe frazowanie i inne elementy z muzyki świeckiej, a dokładnie jazzu. Mimo dokładnego przedstawienia jej życia, całość wypada nieco nudno, można napisać, że nużąco. W dialogach brakuje nieco dynamiki i poczucia humoru, natomiast aktorsko cały film trzyma w ryzach odtwórczyni głównej roli - Danielle Brooks. Niestety, to jeden z tych filmów, gdzie podczas poszczególnych ujęć trochę ziewamy. A szkoda, bo jeśli dokładniej wczytamy się w biografię Jackson, wychodzi z niej kobieta petarda.

REKLAMA

Przyjaźniła się z Martinem Lutherem Kingiem i śpiewała przed prezydentami

W tamtych czasach robiła wiele niezwykłego i ciekawego dla muzyki gospel, rozwijając krok po kroku solową karierę. Sukces i popularność przyszły do artystki w 1948 roku, dzięki nagraniu utworu "Move Me Up a Little Higher" autorstwa Williama Herberta Brewstera dla wytwórni Apollo. Krążek sprzedał się w rekordowych 8 milionach egzemplarzy. Piosenka okazała się impulsem do wielkiego, międzynarodowego sukcesu. Jackson rozpoczęła koncertowanie nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również w Europie. Warto dodać, że nie wszystkim podobało się wprowadzenie jazzu do kościoła, klaskania i energicznego tupania nóżką do tekstów o Jezusie. Ona jednak śpiewała gospel po swojemu. Kariera Mahalii rozwinęła się tak mocno, iż artystka występowała również nie tylko na festiwalach, ale też śpiewając przed najważniejszymi osobami w kraju. Dała koncerty występując przed prezydentami: Dwightem D. Eisenhowerem oraz Johnem F. Keneddym. Mahalia angażowała się również na rzecz zniesienia segregacji rasowej. Jackson zaśpiewała piosenkę I’ve Been ‘Buked and I Been Scorned do 200-tysięcznego tłumu zgromadzonego w Waszyngtonie przed słynnym przemówieniem Martina Luthera Kinga w 1963 roku. Przyjaźniła się z Kingiem, a gdy został zastrzelony, to właśnie Mahalia zaśpiewała na jego pogrzebie. Sama zmarła z powodu niewydolności serca w styczniu 1972 roku. "Mahalię" HBO Max mimo kilku wad polecam zobaczyć, chociażby dla niezwykłego głosu i charyzmy głównej bohaterki.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA