REKLAMA

Netflix ponownie nie zawodzi. "Making a Murderer" to świetny dokument, pokazujący prawdę o prawie karnym i zbrodni

Po premierze miniserialu dokumentalnego HBO "Przeklęty: Życie i śmierci Roberta Dursta", mało kto spodziewał się, że w tym roku przyjdzie nam obejrzeć coś równie genialnego. Jednak tym razem to Netflix zaskoczył, serwując dziesięcioodcinkowy dokument "Making a Murderer", który dosłownie poraża jakością i treścią.

Netflix ponownie nie zawodzi. "Making a Murderer" to świetny dokument, pokazujący prawdę o prawie karnym i zbrodni
REKLAMA

Wyobraź sobie, że miałeś okrutnego pecha. Policja fabrykowała dowody świadczące o tym, że napadłeś i brutalnie zgwałciłeś bezbronną kobietę. Gdy pojawiały się przesłanki, że za tą zbrodnią stał ktoś inny, nikt nie ruszył palcem. Ważniejsze były ciepłe posady i wizja spokojnej emerytury. Dzięki badaniom DNA zostajesz uniewinniony po osiemnastu latach. Starasz się o 36 milionowe odszkodowanie od władz, które zrobiły z ciebie kozła ofiarnego. Jednak dopiero wtedy rozpoczyna się prawdziwy koszmar...

REKLAMA

Wbrew pozorom to nie opis filmu Davida Finchera, tylko życie Stevena Averyego. Życie, które oglądamy pod mikroskopem przez dziesięć godzin - w najbardziej mrożących krew w żyłach momentach.

Twórcy w tym czasie przebyli trzydziestoletnią podróż, podczas której widz niejednokrotnie zostaje postawiony w niewygodnej sytuacji, zadając sobie pytanie: co by było, gdybym to ja był na jego miejscu? Wplątany w machinę niesprawiedliwości, zgnojony do cna. I jak marnymi są ludzie u władzy, którzy dla własnych korzyści, nie przebierają w środkach, by doprowadzać do takich sytuacji?

making-a-murderer

Chociaż już w tytule - nijako na wyrost - przypięto łatkę niewinności Averyemu, to mimo wszystko nie jest broniony bezrefleksyjnie, a jedynie zaprezentowano jeden z prawdopodobnych scenariuszy wydarzeń. To dobitnie pokazuje, jak trudnym obowiązkiem jest zasiadanie w ławie przysięgłych. Jak skomplikowane są takie sprawy. I że samo prawo nie zawsze jest po to, by nas bronić i ustawiać w pozycji domniemania niewinności.

Fani dobrych kryminałów będą zachwyceni.

Jest nadużywanie stanowiska, niesprawiedliwość społeczna, są zmowy, układy, materiały z rozpraw sądowych, taśmy z przesłuchań, badania kryminologiczne, nagrania z prywatnych rozmów, czy wreszcie krwiożercze media i ludzkie dramaty. Pierwsza połowa serialu to niemal twist za twistem, rodem z fabularnego "Sposobu na morderstwo". Jeśli przypadł wam do gustu wspomniany "Przeklęty…", czy chociażby "Cienka, niebieska linia" albo trylogia "Raj utracony" wraz z "West of Memphis" to "Making a Murderer" sprawi, że poczujecie się jak w domu.

Ogląda się to z zapartym tchem - nie ma miejsca na nudę. Serializowana forma dokumentu sprawdziła się świetnie. Co więcej, daje nadzieję na więcej tego typu produkcji. Już na początku 2016 roku, a dokładnie 21 stycznia, będziemy mieli premierę "Dark Net" od Showtime, który opowie o specyfice przestępstw związanych z Siecią. W końcu to właśnie życie, jak zwykło się mawiać, pisze najlepsze historie. Aby się o tym przekonać, obejrzyjcie choć pierwszy odcinek "Making a Murderer". Ten już teraz możecie zobaczyć na YouTube, gdzie został bezpłatnie udostępniony.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-27T14:33:31+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T13:30:28+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T12:55:24+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T10:04:38+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T13:22:58+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T08:43:57+01:00
Aktualizacja: 2025-03-25T17:34:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-25T08:57:47+01:00
Aktualizacja: 2025-03-24T14:06:53+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA