REKLAMA

Mama Ginekolog zarzuciła ludziom, że nie chcą pomagać, a teraz mówi, że czuje się zdeptana

Mama Ginekolog czyli Nicole Sochacki-Wójcicka od lat wspiera Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. W tym roku głośno było o jej wypowiedzi odnośnie wpłacania przez internautów pieniędzy na jedną z jej aukcji. Mama Ginekolog stwierdziła m.in. że ludzie mało od siebie dają i chyba nie chcą pomagać, co spotkało się z ogromną krytyką. Teraz Sochacki-Wójcicka tłumaczy, jak się czuje po tym zamieszaniu.

Mama Ginekolog
REKLAMA

31. finał WOŚP już za nami, a aktualna kwota, którą udało się zebrać w całej Polsce wynosi 154 606 764 złotych. W Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy jak zawsze zaangażowało się mnóstwo osobowości medialnych oraz gwiazd. Jedną z nich jest Nicole Sochacki-Wójcicka, znana w sieci jako Mama Ginekolog. W tym roku medialna lekarka zorganizowała dwie aukcje. Jedna to kolacja dla czterech osób, a druga z nich skierowana była do "dziewczyn z Instagrama" W przypadku tej drugiej, Mama Ginekolog nie była zachwycona ilością zebranych pieniędzy.

 class="wp-image-2223832"
REKLAMA

Mama Ginekolog tłumaczy się po 31. finale WOŚP. "Ja robię dużo".

Mam 900 tys. obserwujących, stories ogląda 200-250 tys., a wpłaciło 5 tys. osób. Zobaczcie, że to jest oficjalna zbiórka WOŚP, ja wam nie mówię, żebyście wpłacali na jakąś zbiórkę moją, czy cokolwiek. Tylko na oficjalną zbiórkę WOŚP na e-skarbonkę. To pokazuje, że coś dziwnego się dzieje i ludzie nie chcą pomagać. Nie wiem, jak to skomentować - wyznała na instagramowym stories. Jej wypowiedź spotkała się z krytyczną reakcją ze strony fanów, którzy stwierdzili, że słowa Nicole są po prostu krzywdzące i nie jest prawdą, jakoby ludzie nie pomagali.

Po całym zamieszaniu Sochacki-Wójcicka postanowiła zabrać głos. Ginekolożka stwierdziła, że czuje się niesprawiedliwie potraktowana.

Jest taka stara prawda, że nie naraża się tylko ten, który nic nie robi. Ja robię dużo. Każdy mój czyn (a także jego brak) jest oceniany. [...] Robię wielką zbiórkę z loterią — źle, bo przekupuje ludzi do pomagania. Robię mniejszą zbiórkę bez nagród czy produktów do nabycia — źle za mało dałam z siebie - pisze zawiedziona Nicole.

 class="wp-image-2223823"
Screen z profilu Mamy Ginekolog
REKLAMA

"Jest mi przykro, bo czuję się zdeptana"

W dalszej części podkreśliła, że co by nie zrobiła, i tak będzie źle. Odmawiam pójścia do studia TV na rzecz pracy w szpitalu — nie szanuje ludzi, którzy wpłacają. Poszłabym do studia i nie poszła na dyżur — nie szanuje kolegów z pracy i pacjentek, zależy mi tylko na splendorze i rozgłosie. Motywuje ludzi do wpłacania, chociażby 1 zł — źle, bo nie rozumiem, że ludzie pomagają gdzie indziej. Nie motywuje do wpłacania — źle, bo olewam i mi nie zależy. Co roku przy WOŚP wylewa się na mnie wiadro, ba hektolitry szamba w internecie. Zawsze niezależnie co zrobię. Jest mi po prostu także dziś cholernie przykro. Nie, bo jest "mniej" — to nie ma znaczenia. Zresztą każdy rozumny człowiek zauważy, że nie zależało mi na rekordach. Ważne, że zrobiłyśmy, co mogłyśmy - pisze Mama Ginekolog i dodaje, że czuje się zdeptana.

Jest mi przykro, bo czuje się zdeptana. Możesz myśleć, co chcesz, pisać co chcesz, kłamać, bo ogrom kłamstwa na mój temat w internecie jest po prostu zatrważający — możesz. Pamiętaj jednak, że po drugiej stronie jest człowiek. Niestety część osób o tym zapomina - napisała lekarka. Pod wpisem Nicole mogła liczyć na wsparcie swoich fanów, którzy zaapelowali, aby influencerka nie przejmowała się krytyką i hejtem i dalej robiła swoje.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Gorath. Droga gniewu: pożeracze fantasy, po prostu przeczytajcie tę książkę

"Gorath. Droga gniewu" to kolejna powieść fantasy z cyklu Janusza Stankiewicza, która zadebiutowała jesienią minionego roku. Jeśli jesteście fanami tej serii, to lektura 3. tomu z pewnością jest już za wami. Jeżeli jednak z twórczością tego autora nie mieliście jeszcze okazji się zapoznać, to najwyższy czas nadrobić zaległości - niezależnie od tego, czy zaczytujecie się w fantastycznych książkach, czy raczej omijacie je szerokim łukiem.

gorath
REKLAMA

Od 2022 r. Janusz Stankiewicz co roku przedstawia czytelnikom nową powieść z tytułowym półorkiem Gorathem w roli głównej. Do książek "Gorath. Uderz pierwszy" i "Gorath. Krawędź Otchłani", które ukazały się nakładem wydawnictwa Alegoria (obecnie, po odkupieniu przez autora praw do książek, seria ukazuje się pod szyldem Sinister Project: inicjatywy autorskiej, którą tworzy wraz z Jarkiem Dobrowolskim i Kają Flagą-Andrzejewską), dołączył w minionym roku 3. tom cyklu, czyli "Gorath. Droga gniewu". Tym razem autor postanowił nieco rozszerzyć wykreowany przez siebie magiczny świat i skupił się nie tylko na przygodach Goratha, ale również dał więcej przestrzeni pozostałym bohaterom. I - jak zwykle - zrobił to doskonale.

REKLAMA

Gorath: Droga gniewu - opinia o powieści fantasy

Przypomnę, że w poprzednich częściach Gorath zostaje wysłany przez Kathanę Marr na Wybrzeże Szkutników, gdzie ma za zadanie przeniknąć w szeregi gildii zabójców - Nocnych Cieni. Gdy półork morduje niedoszłą ofiarę Cieni, celowo zwraca na siebie uwagę zabójców (aby dostać się w ich szeregi). Siły Kathany Marr ostatecznie kładą kres Nocnym Cieniom, a sam półork po wykonanym zadaniu decyduje się przenieść na Wyspy Południowe. Planuje tam zacząć uczciwe życie, jednak na dobrych chęciach niestety się kończy.

Po brutalnej wojnie z ostatnimi królestwami leśnych elfów, która odcisnęła ponure piętno na wyspiarskiej społeczności, Gorath trafia w szeregi rywalizujących ze sobą gangów przestępczych. Niedługo później półork przyjmuje zlecenie od jednej z dawnych klientek Nocnych Cieni, co prowadzi go na piracki statek dowodzony przez kapitana zwanego Czarnym Żniwiarzem. Zadaniem jego załogi jest zdobycie statku Theran, zamorskiego ludu z Natanbanu, i przejęcie znajdującego się na nim pewnego artefaktu, który pragnie posiąść jeden z Kathanów z Imperium.

"Gorath: Droga do gniewu" to kontynuacja przygód Goratha, który próbuje odzyskać kontrolę nad własnym losem - wciąż nie odpowiedział sobie na pytanie, czy podczas wojny z Dominium Natanbanu uda mu się odkupić swoje winy, a także przed czyim obliczem przyjdzie mu stanąć: Marr czy Bovis-Tora. Tymczasem Czarny Żniwiarz, który został przywódcą bandyckiej florty, wyrusza wraz ze swoją załogą w krwawy rejs, a elf Evelon udaje się w podróż do elfiej stolicy, aby przygotować swój naród do nadchodzącej wojny.

Jestem pełna podziwu, że Stankiewiczowi udało się stworzyć niesamowity świat, który sukcesywnie w każdej swojej kolejnej powieści rozwija. Ponownie możemy poczuć wiatr we włosach i morską bryzę na statku Czarnego Żniwiarza, zasmakować przepychu w zamczysku Bovis-Tora, a także przenieść się na ulice elfickiej dzielnicy, Dolnego Strumienia. Autor po raz kolejny dał mistrzowski popis, jeśli chodzi o pogłębione, bogate i szczegółowe opisy miejsc, które są tak skonstruowane, że, zamiast nudzić, jeszcze bardziej pozwalają zanurzyć się w świat przedstawiony.

To samo dotyczy różnorodnych przedstawicieli poszczególnych grup społecznych - w powieści natknąć się można nie tylko na orków, ale również na elfy, piratów czy krasnoludów, a każda z tych frakcji jest starannie opisana. Swoją drogą jest to spore ułatwienie dla czytelników, którzy w natłoku imion nowych bohaterów mogą wrócić na początek książki i zweryfikować, kto należy do Elity Władzy Imperium, Orków Siczowych, Frakcji Baronessy, Elfiej Opozycji, Piratów, Gangsterów czy Sił Natanbanu. A jest to istotna kwestia, ponieważ w najnowszym "Gorathcie" autor pochyla się nad pozostałymi bohaterami, poszerzając swoje uniwersum o historie opowiedziane z innej perspektywy.

"Gorath. Droga gniewu" to po prostu kolejna solidnie napisana książka fantasy, z którą powinien zapoznać się nie tylko każdy fan gatunku - myślę, że pożeracze innego typu powieści również mogą z "Gorathem" poeksperymentować. Ja, choć jestem miłośniczką kryminałów, do kolejnych tomów z cyklu Stankiewicza wracam z ekscytacją, bo wiem, że nie zawiodę się pod względem warsztatu autora. I mimo że w kwestii fantasy jestem raczej laikiem, to powieści Stankiewicza czytam z przyjemnością - stworzył on bowiem brutalny, krwawy i fantastyczny świat, w którym warto zostać na dłużej.

REKLAMA

O książkach czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-18T11:43:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T09:46:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T09:18:21+02:00
Aktualizacja: 2025-06-18T08:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T20:31:08+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T18:36:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T11:59:29+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T10:17:40+02:00
Aktualizacja: 2025-06-17T08:57:31+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T19:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T18:16:28+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T16:34:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T13:45:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-16T11:19:53+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T11:52:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-15T10:42:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA