MCU zaczęło eksperymentować z premierami swoich produkcji. "Echo" to nowy początek dla studia
O dużych zmianach w MCU mówi się już od pewnego czasu - nowe strategie obejmują nie tylko częstotliwość wypuszczania kolejnych produkcji czy ich formę, lecz również kwestię premier. Jeden z producentów Marvel Studios wypowiedział się na temat kolejnej eksperymentalnej metamorfozy.
Za kulisami Kinowego Uniwersum Marvela - nazywanego najczęściej MCU (od Marvel Cinematic Universe) - sporo się dzieje. W grudniu informowaliśmy o planach studia na skupienie się na jakości, skupienie się na większej liczbie opowieści o mniejszej skali, za to dojrzalszych w wydźwięku. Co więcej, MCU eksperymentuje również z różnymi formami dystrybucji swoich produkcji w bibliotece Disney+.
Czytaj więcej o Marvelu w Spider's Web:
MCU: nowa strategia premier w Disney+
Już teraz widzimy różne podejścia. 2. sezon "Lokiego" to cotygodniowe premiery nowych epizodów w prime time. Nowa odsłona animowanego "What if...?" opierała się na pokazywaniu po jednym odcinku każdego dnia. Z kolei nadchodząca "Echo" wpadnie na Disney+ niczym seriale Netfliksa - w całości.
Dzięki takiemu podejściu to pomysły będą miały pierwszeństwo. Możemy znaleźć postać z komiksów - może już ukształtowaną jak Daredevil, a może nową, jak Maya Lopez - i po prostu na różne sposoby opowiedzieć te fantastyczne, różnorodne historie.
Dla mnie najlepsze w telewizyjnej przyszłości Marvela jest to, że teraz mamy możliwość opowiedzenia tej przyziemnej, brutalnej historii Mai Lopez, a za kilka lat możemy zobaczyć coś kompletnie innego z inną postacią z komiksów. Te wszystkie nowe okazje to dla nas nagroda - w końcu możemy zrobić te wszystkie, różniące się od siebie rzeczy. "What if...?" może zostać wyemitowane w ciągu 9 nocy na przestrzeni Świąt i być tym super serialem animowanym o multiwersum, a potem możemy opowiedzieć przyziemną i brutalną historię z Mayą Lopez w przeciągu jednej nocy!
- skomentował zmiany producent
Przypomnijmy również, że według wielu źródeł Marvel planuje zacząć wprowadzać poważniejsze wątki do swoich produkcji i częściej sięgać po wyższe kategorie wiekowe. Poletkiem doświadczalnym mają tu być właśnie wspomniana "Echo" oraz, rzecz jasna, "Deadpool 3". Teraz, zamiast tworzyć kolejne wielkie, epickie blockbustery, twórcy zamierzają skupić się na rozwijaniu mniejszych wątków - i nie generować tak wielu produkcji w tak niewielkich odstępach czasu, jak dotychczas.
A o "Echo" wiemy już tyle, że ma - w pewnym sensie - wyznaczyć studiu pewien nowy początek. To zupełnie nowy ton, przyziemna i emocjonalna podróż. Nie zabraknie w niej kilku cameo, choć - jak potwierdza reżyserka Sydney Freeland - ci, którzy nie znają produkcji Marvel Studios zbyt dobrze, nie muszą się martwić. Tytuł nie wymaga "odrobienia pracy domowej".