REKLAMA

Komiksy Marvela nie sprzedają się. Powód? Wydawca przyznaje, że mogą być nim nowi, „poprawni” bohaterowie

Muzułmańska Ms. Marvel, czarnoskóry Spider-Man, Hulk Azjata, Thor kobieta, mulatka w zbroi Iron Mana czy żeński odpowiednik Wolverine’a - to tylko część gigantycznych zmian, przez jakie przeszło komiksowe uniwersum. Marvel na całego wsiadł do pociągu z napisem „poprawność” oraz „mniejszości”. Tylko bilet za ten kurs jest droższy niż przypuszczano.

marvel
REKLAMA
REKLAMA

Redakcja portalu Icv2 porozmawiała o wynikach Marvela z wiceprezesem odpowiedzialnym za sprzedaż komiksów - Davidem Gabrielem. Głównym tematem wywiadu była zmiana na rynku ilustrowanych opowieści, negatywnie odbijająca się na wynikach sprzedaży wydawcy. Zapytany o powód takiego stanu rzeczy, David Gabriel wskazał, że źródłem gorszych wskaźników może być różnorodność nowych bohaterów oraz silny nacisk na reprezentowanie mniejszości:

 class="wp-image-82864"

Z jednej strony to oczywista oczywistość. Trudno oczekiwać, aby nowa postać sprzedawała się lepiej niż Spider-Man czy Iron Man.

Problem Marvela polega na tym, że nowi, kolorowi herosi nie żyją obok kultowych legend. Oni te legendy zastąpili. Wyparli. Zamietli pod dywan. Tony Stark leży w śpiączce, podczas gdy w jego zbroi paraduje młoda mulatka. Wolverine zginął, a jego kostium założyła X-23. Bruce Banner został zamordowany, z kolei Hulk obudził się w Azjacie. Ms. Marvel ostatecznie została „kapitan” Marvel, aby zrobić miejsce młodszej koleżance o wyeksponowanej przynależności do muzułmańskiej, mocno religijnej rodziny.

Przyznam, że podobają mi się te zmiany. Nie dlatego, iż jestem narwanym bojownikiem o większą reprezentatywność mniejszości, ale ze względu na sam fakt przetasowania. W uniwersum Mervela w końcu coś naprawdę się dzieje. Zmiany są gigantyczne, a sytuacja nie wraca do bezpiecznego status quo. No i to jest fantastyczne. Wieloletni czytelnicy zostali wyrwani ze swojej strefy komfortu. Muszą zapoznać się z nowymi postaciami, ich historiami i wartościami. Takie poszerzanie perspektywy nikomu nie wyjdzie na złe. Oczywiście nikt ich do tego nie zmusza. Fani Marvela mogą przestać kupować nowe komiksy. No i spora część z nich właśnie to robi.

 class="wp-image-82865"

Uciekając w kierunku mniejszości, David Gabriel nie wspomniał o tym, co wydaje się kluczowe dla spadku sprzedaży komiksów Marvela.

Moim zdaniem wcale nie jest to nowa paleta bohaterów, wcale nie jest to tymczasowe uśmiercenie kultowych postaci, ale rzecz tak prozaiczna jak… cena. Dzisiaj zeszyt Marvela dostępny w USA kosztuje od 4 do 6 dolarów. Dawniej stawki były odczuwalnie niższe. Do tego cyfrowe wydania komiksów, które przecież nie pochłaniają kosztów związanych z wydrukiem kolorowych stron, są na podobnym poziomie.

Komiksy to cholernie droga zabawa, o ile nie korzystamy ze stałej opcji abonamentowej. Sam o tym wiem najlepiej. Czytając zaledwie trzy serie o herosach Marvela oraz dwie serie na licencji Gwiezdnych wojen, co tydzień zostawiam u wydawcy średnio 30 - 40 złotych. Przecież księgarnie zabiłby za klienta, który nabywa nową książkę co 7 kolejnych dni.

REKLAMA

Na koniec zostawiłem mocno subiektywny akapit o samej reprezentacji mniejszości. Nie jest sztuką, aby promować kolorowych bohaterów na siłę. Przepychać ich łokciami i kolanami. Taka kampania zazwyczaj przynosi efekt odwrotny od zamierzonego. Marvel wcale nie musi odbywać „drogi pokutnej” za dziesiątki lat promowania białych, męskich, przystojnych bohaterów. Zamiast tego wydawca powinien skupić się na odwzorowaniu społeczeństwa w komiksach takim, jakim społeczeństwo jest w rzeczywistości.

W przeciwnym przypadku robienie z mniejszości większości naraża Marvela jedynie na śmieszność.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA