"Mission: Impossible" to jedna z najciekawszych serii filmowych. Każda kolejna odsłona, choć stanowi część większej całości, zdaje się być samodzielną opowieścią, którą można oglądać bez konieczności znajomości poprzednika. W dodatku (do niedawna) każda część "M:I" reżyserowana była przez innego rzemieślnika, przez co, także formalnie, odróżniała się od reszty.
Sprawia to jednak, że nie wszystkie są sobie równe. Postanowiłem więc poszeregować wszystkie dotychczasowe odsłony "Mission: Impossible" od najsłabszej do najlepszej.
5. Mission: Impossible 2
Po dość sporym sukcesie kasowym pierwszego "Mission: Impossible" stało się jasne, że Tom Cruise powróci jako Ethan Hunt. Widownia musiała jednak poczekać aż 4 lata. Niestety efekty nie były aż tak pozytywne. O ile jeszcze część pierwsza łączyła wybuchowe kino akcji z thrillerem szpiegowskim, tak "Mission: Impossible 2", wyreżyserowane przez Johna Woo, to już wyłącznie kiczowate kino akcji pełną gębą.
Absurdalnie komiksowe widowiskowe sekwencje nie miały nic wspólnego z rzeczywistością i wydawać się może wręcz, że twórcy świadomie się tym bawili. "M:I 2" to kino, które, jak się przymruży oko, może nawet nieźle bawić co niektórych widzów. Co zresztą przyniosło wymierne efekty, gdyż Mission: Impossible 2 stało się jeszcze większym kasowym przebojem od poprzednika.
Przed Huntem kolejna niebezpieczna misja. Były agent IMF Sean Ambrose wykrada śmiercionośny wirus o nazwie Chimera. Jego celem jest rozprzestrzenienie go po całym świecie. Nasz bohater wyrusza więc do Sidney, by go powstrzymać. W zadaniu ponownie pomaga mu haker Luther oraz nowa niewiasta (bo oczywiście bohater kina akcji nie może mieć jednej stałej partnerki), Nyah (Thandie Newton).
4. Mission: Impossible
Od tej części wszystko się zaczęło. Tom Cruise zapragnął mieć swoją własną franczyzę akcji, tak więc postanowił zainspirować się klasycznym serialem szpiegowskim. Do współpracy zaprosił legendę, czyli Briana De Palmę i tak oto zaczęła się seria, która przeszła do historii, choć jej losy były dość burzliwe. Podobnie zresztą jak losy samego Ethana Hunta.
W pierwszym "Mission: Impossible" poznajemy go podczas akcji we wschodniej Europie, gdzie, wraz ze swoim zespołem, próbuje zdemaskować szpiega wewnątrz CIA. Misja jednak kończy się masakrą, a jedyną osobą, która ją przeżyła jest Ethan Hunt. Jak można się domyślić, pada on ofiarą podejrzeń, musi więc uciekać i dowieść swej niewinności. Jego głównym celem jest infiltracja najlepiej strzeżonego komputera na kuli ziemskiej, który znajduje się w centrali CIA. W misji pomagać mu będą m.in. haker Luther (Ving Rhames) oraz agentka Claire (Emmanuelle Beart).
3. Mission: Impossible 3
6 lat po swoim poprzedniku świat ujrzał Mission: Impossible 3. Tym razem opłacało się czekać. J. J. Abrams na stanowisku reżysera tchnął w serię nowe życie oraz naprowadził ją na właściwe tory. Świetna reżyseria, tym razem nie tylko efektowne, ale i trzymające w napięciu sceny akcji oraz pomysłowe sekwencje, a także w końcu dobrze napisany scenariusz (jak na tego typu kino) sprawiły, że trójkę uznać można za pierwszą w pełni udaną odsłonę serii.
Ethan Hunt postanowił przejść na emeryturę i nie pracuje już dla agencji IMF. Spędza czas z narzeczoną, z którą planują ślub. Sielankę przerywa jednak wiadomość o tym, że koleżanka z agencji, Lindsay Farris została porwana. Hunt dołącza więc do misji ratunkowej, która prowadzi do przebiegłego i niebezpiecznego handlarza bronią i technologią Ovena Deviana (brawurowa rola Philipa Seymoura Hoffmana). Wkrótce także i narzeczona Hunta zostaje zakładniczką przestępcy.
2. Mission: Impossible – Rogue Nation
Chyba najciekawasza i najbardziej dramatyczna pod względem fabularnym odsłona serii. Szef CIA Alan Hunley (Alec Baldwin) delegalizuje agencję IMF. Ethan Hunt zostaje sam na polu walki z Syndykatem – podobną do IMF organizacją szpiegów, tyle że niebezpiecznych dla światowego porządku. Osamotniony i zaszczuty Ethan Hunt próbuje samodzielnie zebrać grupkę ludzi, by stawić czoła przeciwnikom. Do zespółu dołączają m.in. znany z poprzednich odsłon Benji oraz Luther. Poznajemy też Ilsę Faust (Rebecca Ferguson), angentkę MI6 będącą pod przykrywką w Syndykacie.
"Rogue Nation", podobnie jak poprzednia część, "Ghost Protocol", przeniosło widowiskowe kino akcji na zupełnie nowy poziom. Głównie za sprawą szaleńczych wręcz wyczynów kaskaderskich Cruise’a, które z pewnością przejdą do historii kina i będą pamiętane przez przyszłe pokolenia. Nadało to produkcji zdecydowanie więcej realizmu, nawet jeśli to, co oglądamy na ekranie nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością.
1. Mission: Impossible – Ghost Protocol
Najlepsza moim zdaniem część Mission: Impossible. "Ghost Protocol" to seria brawurowych sekwencji akcji (w tym wysadzenie Kremla!) oraz kaskaderskich (wspinaczka na najwyższy budynek świata Burdż Chalifa). Logika chwilami kuleje i to mocno, ale kompletnie mi to nie przeszkadza. Scenariusz, choć prosty, jest klarownie napisany, postaci zyskują ciekawe rysy charakterologiczne, a fantastyczna reżyseria zachwyca maestrią i pomysłowością.
Ethan Hunt wraz ze swoim zespołem zostaje oskarżony o zamach terrorystyczny dokonany na Kremlu. Gdy prezydent wdraża procedurę Ghost Protocol, agenci zostają bez środków i jakiegokolwiek wsparcia. Muszą jednak oczyścić swe imię i przy okazji zapobiec działaniom niebezpiecznego ekstremisty Kurta Hendricksa (Michael Nyqvist), który znajduje się w posiadaniu kodów do pocisków atomowych. Dla każdego, kto jest fanem filmów szpiegowskich oraz widowiskowego kina akcji, "Ghost Protocol" stanowić będzie kapitalną zabawę na najwyższych obrotach.