"Morbius" pobił niechlubny rekord. Fani nie chcą oglądać porażki, o której wszyscy trąbią
Sony chciało, aby "Morbius" był hitem. Z obawy przed niską frekwencją premiera filmu była przesuwana w nieskończoność. Tytuł okazał się jednak tak słaby, że widzowie szybko się nim znudzili. Produkcja pobiła bowiem rekord. I to bardzo niechlubny. Takiej zapaści w zarobkach nie miała żadna inna adaptacja komiksów superbohaterskich.
I opłacało się tyle zwlekać z premierą "Morbiusa"? Film zadebiutował w Stanach Zjednoczonych na początku tego miesiąca, chociaż pierwotnie miał pojawić się w kinach 31 lipca 2020 roku. Sony obawiało się jednak, że z powodu pandemii produkcja nie zarobi na siebie. Dystrybucję przesuwano, przesuwano i przesuwano, a i tak wyszła kicha.
Jak się okazuje hejtowany przez krytyków "Morbius" najpierw narobił (lekkiego) szumu w box office, a potem widzowie szybko się nim znudzili. Film pobił właśnie bardzo niechlubny rekord wśród adaptacji komiksów superbohaterskich.
Morbius - niechlubny rekord w box office
Trzecie odsłona uniwersum Spider-Mana od Sony nie ma zbyt dobrej passy. W drugim weekendzie wyświetlania w Stanach Zjednoczonych zainteresowanie filmem znacząco bowiem spadło. Wytwórnia chyba myślała, że ludzie z jakichś powodów rzucą się na "Morbiusa", nawet jeśli będzie słaby. W końcu, co tam narzekania krytyków na słabe CGI, fabularny bałagan i "najgorsze sceny po napisach w historii". Box office jest prawdziwą miarą sukcesu danego tytułu.
Po pokazach przedpremierowych spodziewano się, że "Morbius" zakończy weekend otwarcia z sumą między 40 a 50 mln dol.. Tak się nie stało. W USA po pierwszych dniach wyświetlania miał na koncie zaledwie nieco ponad 39 mln. Nie jest to najlepszy wynik, ale wystarczyło, aby tytuł znalazł się na pierwszym miejscu lokalnego box office'u. Drugi tydzień nie był aż tak udany.
Okazuje się bowiem, że w porównaniu do weekendu otwarcia w drugi weekend wyświetlania "Morbius" zarobił zaledwie 10,2 mln dol. Oznacza to spadek w wysokości niecałych 74 proc. Wśród superbohaterskich blockbusterów to bardzo niechlubny rekord. Co prawda jest to nieco mniejsza zapaść, niż przewidywano chwilę temu na CBR, niemniej publiczność jeszcze żadnym filmem superhero nie znudziła się w tak ekspresowym tempie.
Morbius - porażka artystyczna i komercyjna
W samych Stanach Zjednoczonych "Morbius" zarobił do dzisiaj niecałe 58 mln dol., czyli mniej niż kosztował. Ratunkiem okazały się jednak rynki zewnętrzne. W innych krajach film zebrał bowiem 69,3 mln dolarów (nie wiemy ile z tego w Polsce, bo UIP nie podaje takich danych). Łącznie ma więc na swoim koncie ponad 126 mln. Przy niskim jak na taką produkcję budżecie w wysokości 75 mln dol. i tak nie jest źle.
Trudno jednak nie zauważyć, że Sony przejechało się na przesunięciach premiery "Morbiusa". Takie wyniki można było uznać za sukces w czasach największego zagrożenia koronawirusem. Dzisiaj, kiedy "Spider-Man. Bez drogi do domu" już rozbił box office'owy bank jest to raczej porażka. Gdyby produkcja weszła na ekrany wcześniej, widzowie mogliby ją nawet przyjąć bardziej entuzjastycznie.
W końcu taki "Venom 2: Carnage", który zadebiutował w amerykańskich kinach w zeszłym październiku, po weekendzie otwarcia miał na swoim koncie 90 mln dolarów. Sony może teraz tylko marzyć, że "Morbius" zarobi tyle, co ich poprzednia produkcja z uniwersum Spider-Mana (na całym świecie zebrała ponad pół miliarda dolarów). No cóż, wytwórnia sama jest sobie winna. Może jednak wyciągnie z tego odpowiednie wnioski i zacznie robić lepsze filmy.