REKLAMA

Najbardziej oczekiwane filmy 2017 roku

Koniec roku to przeważnie czas podsumowań, ale też i konkretnych oczekiwań względem roku następnego. 2017 w kinie zapowiada się nie lada atrakcyjnie. Postanowiłem więc wybrać te pozycje filmowe, na które czekam najbardziej.

Najbardziej oczekiwane filmy 2017 roku
REKLAMA
REKLAMA

Lego: Batman, premiera 9 lutego

"Lego: Przygoda", czyli premierowy film kinowy osadzony w świecie klocków Lego dość nieoczekiwanie stał się dla mnie jedną z najlepszych animacji oraz najzabawniejszych komedii ostatnich lat. Genialne dialogi, abstrakcyjny humor oraz zabawa z popkulturowymi schematami sprawiła, że nie mogłem powstrzymać się od śmiechu, a to w kinie zdarza mi się coraz rzadziej. Na bezpośrednią kontynuację "Lego: Przygody" jeszcze trochę poczekamy, ale w międzyczasie przyjdzie nam obejrzeć film "Lego: Batman", czyli jak sama nazwa wskazuje, przygody Człowieka-Nietoperza w wersji Lego. Już sam koncept mnie kupił. W momencie gdy jesteśmy zasypywani kolejnymi filmami o superbohaterach, potrzeba nam filmu, który pozwoli nam nabrać dystansu do facetów gumowych strojach. W 2016 roku rolę tę spełnił "Deadpool", natomiast w 2017 wszystko wskazuje na to, że dokona tego "Lego: Batman".

John Wick 2, premiera 10 lutego

Pierwszy "John Wick" był dla mnie kinem akcji na jakie czekałem od dawna. Bez wysilonych pretensji, za to oparte na prostym koncepcie kina zemsty, który właściwie był tylko pretekstem do pokazania scen strzelanin i bijatyk. A te okazały się być sztuką samą w sobie. Pojedynki Keanu Reevesa ze zbirami rosyjskiej mafii ogląda sie niczym piękny i brutalny zarazem balet bądź sceny tańca (za choreografię odpowiadają ludzie, którzy pracowali przy "Matriksie". Oplecione świetną ścieżką dźwiękową, kapitalnie zmontowane; rozgrywające się w stylowych, pełnych zimnych kolorów pomieszczeniach. Część druga zapowiada, że czekają nas jeszcze lepsze doznania wizualne. Miejskie kluby Ameryki zostają zastąpione przez pełne barokowego przepychu lokacje w Rzymie. A jako ciekawy bonus i mrugnięcie okiem do widza, po raz pierwszy od czasu finału trylogii "Matrix" na ekranie ponownie spotkają się Keanu Reeves oraz Laurence Fishburne.

Milczenie, premiera 17 lutego

Gdy jeden z najlepszych reżyserów w historii kina, Martin Scorsese, powraca z kolejnym filmem, i to takim, nad którym pracował od ponad 20 lat (!), to nie sposób przejść obok tego obojętnie. Światowa premiera "Milczenia" jeszcze w tym roku, tak więc pewnie w momencie polskiej premiery film ten będzie już obsypany nagrodami o nominacjami do Oscara. Pierwsze głosy tych, którzy już "Milczenie" widzieli, zapowiadają wielkie, przejmujące kino, a nawet jeden z najlepszych filmów w całej karierze Scorsese.

Logan, premiera 3 marca

Pożegnanie Hugh Jackmana z Wolverinem zapowiada się na krwawą, surową i brutalną jatkę. Zarówno seria "X-Men" jak i solowe filmy o Wolverinie prezentują dość nierówny poziom, tzn. jedne są znakomite (np. "X-Men 2", "Wolverine" z 2013 roku oraz "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie"), a reszta niekoniecznie. Z pewnością potrzebne jest też zatarcie fatalnego wrażenia po tegorocznym "X-Men: Apocalypse", który był najsłabszą odsłoną całej serii.

Kong: Wyspa czaszek, premiera 10 marca

Próba Warner Bros by zbudować swoje kolejne filmowe uniwersum wydaje się być całkiem interesująca. Jeśli wierzyć konceptowi, Kong: Wyspa czaszek należy do tego samego filmowego świata co "Godzilla" z 2014 roku. Do tego "Kong" jest niejako wstępem do szykowanego pojedynku King Konga z Godzillą, który ma mieć miejsce za kilka lat. Póki co czeka nas wyprawa na jedną z wysp Pacyfiku w latach 70., gdzie grupa żołnierzy i badaczy trafia na ślad ogromnego stwora. Sama obsada sprawia, że czekam na ten film – Brie Larsson, Tom Hiddleston, John Goodman i Samuel L. (gram wszędzie) Jackson.

Ghost in the Shell, premiera 31 marca

Hollywoodzkie adaptacje anime to stosunkowo nowa praktyka. Wiadomo było jednak, że prędzej czy później Fabryka Snów sie za nie zabierze, w końcu japońskie animacje są szalenie popularne na całym świecie i stanowią obszerną stajnię niezliczonych i barwnych postaci. Sęk w tym, że spora ilość anime jest na tyle abstrakcyjna, że nie nadaje się do przeniesienia w ramy aktorskiego filmu. "Ghost in the Shell" należy do tych, które jednak, jeśli zrobi się je należycie, mogą się udać. I przyznam, że moje początkowe obawy zostały szybko rozwiane przez pierwszy zwiastun. Scarlett Johansson całkiem nieźle pasuje do roli Motoko Kusanagi, obsadzenie Takeshi Kitano to więcej niż dobra decyzja, a do tego wizualnie film ten widocznie nawiązuje do poetyki anime. To naprawdę może się udać. A jeśli się uda, to kto wie, może i doczekamy się filmowej wersji "Cowboy Bebop"?

Strażnicy galaktyki vol. 2, premiera 28 kwietnia

Przed premierą "Strażników galaktyki" nie miałem nawet większego pojęcia o tym, że istniała wcześniej taka seria komiksów. Ponoć dość specyficzna, totalnie niezależna, dziwna i obsurkna, w sensie mało popularna. Jakimś cudem jednak Marvel dostrzegł w niej potencjał i był w stanie go brawurowo przenieść na duży ekran, tworząc kosmiczną przygodę jakiej pozazdrościć im może George Lucas. Trailer do "Strażników galaktyki 2" zapowiada więcej tego co stanowiło o sukcesie jedynki, czyli pełne rozmachu widowisko w kosmosie, połączone ze znakomitą komedią charakterów. Jeszcze więcej Star Lorda, Draxa, Yondu, kolejny świetny soundtrack i mały Groot i jestem kupiony.

Spider Man: Homecoming, premiera 14 lipca

Spider Man to ciągle mój ulubiony superbohater. Od kiedy po raz pierwszy w moje ręce trafił zeszyt komiksowy w podstawówce żaden inny superheros nie zdołał tak mocno zawładnąć moją wyobraźnią. Tym bardziej cieszę się i czekam na nową inkarnację Pająka, szczególnie, że będzie ona bliska poetyce tej postaci. W "Homecoming" powracamy do czasów gdy Peter Parker uczęszczał do ogólniaka i mierzy się z jednym ze swoich pierwszych komiksowym przeciwników, czyli Vulture’em. Z trailera można wynieść przeczucie, że będzie to mikstura kina superbohaterskiego z filmem młodzieżowym spod znaku Johna Hughesa. Sam kostium z kolei ewidentnie nawiązuje do poetyki komiksów i kreskówek o Spider Manie z przełomu lat 70 i 80. A na deser Tony Stark na drugim planie. Nie mam pytań.

Bitwa o Planetę Małp, premiera 14 lipca

Nowa "Planeta Małp" to jedna z moich ulubionych filmowych serii. Znakomicie łączy dramaturgię z akcją, wizualny rozmach z emocjonalną i intymną opowieścią o człowieczeństwie. Technologia motion capture wygląda obłędnie, dzięki czemu filmowe małpy mają w sobie więcej życia niż żywi aktorzy grający w innych widowiskach. Lubiłem oryginalną "Planetę małp", natomiast ku mojemu zaskoczeniu, dość niespodziewanie ta nowa seria zdołała ją przegonić. "Wojna o Planetę Małp" zapowiada się, jak sam tytuł wskazuje, na wielkie widowisko, a właściwie to wgniatający w fotel film wojenny.

Dunkierka, premiera 21 lipca

Praktycznie każdy film Christophera Nolana od czasów "Memento" jest wydarzeniem. Po zakończeniu trylogii Batmana, Nolan radzi sobie nadzwyczaj dobrze, najpierw fascynując niezwykłą wizualnie i konceptualnie "Incepcją", a potem zabierając widzów w emocjonalną podróż w kosmos w "Interstellar". "Dunkierka", podobnie jak Interstellar, inspirowana jest duchowym mistrzem Nolana, czyli Kubrickiem. Wystarczył zaledwie minutowy teaser filmu, by rozbudzić wyobraźnię i pokazać, że "Dunkierka" będzie niezwykłym filmem, przynajmniej od strony wizualnej. Znając Nolana, w ciemno strzelam, że będzie to szalenie inteligentne i emocjonalne kino z perfekcyjną reżyserią i zapierającymi dech zdjęciami. Obym się nie mylił.

Kingsman: Złoty krąg, premiera 5 października

kingsman_zloty_krag class="wp-image-77129"

"Kingsman: Tajne służby" to objawienie kina akcji ostatniej dekady (co najmniej). Fenomenalna zabawa gatunkami (w tym pastisz filmów o Bondzie); genialny w swojej prostocie koncept, luz i humor ceny akcji będące nie tylko realizacyjnym majstersztykiem, ale też pod wieloma względami nowatorskie od strony formalnej. Na razie oficjalnego trailera do sequela "Kingsman" brak, ale z tego co zapowiadają sami twórcy, w dwójce czeka nas ostra jazda bez trzymanki. A mając w pamięci to, co udało im się wycisnąć w pierwszym filmie, który sprzedał się świetne na całym świecie, to absolutnie im wierzę i spodziewam się, że szczęka wyląduje mi na podłodze.

Justice League, premiera 17 listopada

To będzie ostateczny sprawdzian dla filmowego uniwersum DC. Jeśli "Justice League" nie wyjdzie to mój kredyt zaufania dla Zacka Snydera totalnie się skończy. Nie jestem może zagorzałym krytykiem filmu "Batman v Superman", ale na pewno mógł być on lepszy. Póki co DCU budowane jest w pośpiechu i chaosie, z którego niewiele dobrego wychodzi, także oby udało im sie wszystko ogarnąć do premiery "Ligi Sprawiedliwości". W końcu tak naprawdę to wszystkie obecne i przyszłe filmy DC tworzone są właśnie pod kątem Ligi. Zwiastun pozwala na nutę optymizmu, no, ale to tylko zwiastun, na finalny efekt i tak pozostaje nam czekać jeszcze niecały rok.

Gwiezdne Wojny VIII, premiera 14 grudnia

REKLAMA
star_wars_8 class="wp-image-77131"

Nie da się nie czekać na ósmy epizod "Gwiezdnych Wojen". Wielu liczy, że film ten rozwieje wiele wątpliwości oraz niedosytów powstałych po premierze "Przebudzenia Mocy". Szukając analogii w kalsycznej trylogii, jak dobrze pójdzie to część ósma może okazać się tym dla nowej trylogii, czym było "Imperium kontratakuje" dla starej. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest szansa nawet na to, by był to najlepszy epizod z całej sagi. J. J. Abrams nadał ton historii, przedstawił nowe postaci i zrobił pomost pomiedzy starą a nową trylogią, więc można się spodziewać, że to właśnie część VIII na dobre rozwinie skrzydła. Tym bardziej, że reżyseruje ją Rian Johnson, twórca kapitalnego Loopera oraz reżyser najlepszego odcinka serii "Breaking Bad" (i jednego z najlepszych odcinków jakiegokolwiek serialu w historii), czyli "Ozymandiasa" z ostatniego sezonu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA