REKLAMA

Najlepsze filmy 2008 r.

Rok 2008 nie był wyjątkowy. Mimo wielu powrotów i ekranizacji komiksowych, zabrakło twórcom filmowym istotnego elementu - normalnego scenariusza. Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki był jednym wielkim rozczarowaniem pod względem intrygującej historii, a Incredible Hulk zawodził schematycznością i absurdem. Jedynym wyjątkiem jest Iron Man, który stał się jednym z pozytywnych zaskoczeń tego roku. W niniejszej liście jednak go zabraknie. Celem tego artykułu jest bowiem przedstawienie dziesiątki najlepszych produkcji - jakie według - mnie są zdecydowanymi przebojami minionego roku.

Rozrywka Blog
REKLAMA

10. Pocałunek o północy

REKLAMA

Sylwestrowo-noworoczny manifest współczesnych singli. Film producentów Przed wschodem słońca oraz Przed zachodem słońca przypomina te dwie rewelacyjne produkcje pod prawie każdym względem. Spacer po czarno-białym Los Angeles w przeddzień Nowego Roku staje się okazją do poznania miłości swojego życia oraz kameralnego spędzenia ostatniego dnia starego roku. Historia, która na samym początku do romantycznych nie należy, stopniowo przemienia się w autentyczny głos młodego pokolenia poszukującego prawdziwego i normalnego sensu życia na granicy trzydziestki. Szerzej o filmie możecie przeczytać w tym numerze. Film znalazł się w pierwszej dziesiątce za nieprzejednany humor, naturalizm i uromantycznienie skorumpowanego moralnie Los Angeles.

9. Pozwól mi wejść

Szwedki horror, a jednak "nie-horror". Filmowa adaptacja powieści skandynawskiego odpowiednika Stephena Kinga. Opowieść o 12-letnim chłopcu, szykanowanym przez swoich kolegów. Bratnią duszę Oskar znajduje w młodej wampirzycy Eli. Obydwoje próbują odnaleźć się w świecie, gdzie wszyscy uważają ich za wyrzutki społeczeństwa. Mimo iż film często przypomina sen każdego z dręczonych uczniów, to jest pełen ukrytej symboliki. W dodatku porusza problem alienacji oraz wychowywania dzieci. W Pozwól mi wejść dorośli nie są wzorami do naśladowania, gdyż wolą interesować się własnymi sprawami. W sposób brutalny reżyser pokazuje błędy pedagogiczne rodziców oraz pokolenia współczesnych młodych nauczycieli. Gdzie więc jest horror? W postaci wampirzycy, która posiada zwierzęcy instynkt, ale również i ludzkie uczucia. Niezwykle bulwersujący koniec, mimo ogromnej dozy brutalności stanie się dla widza ulgą, szczególnie jeśli sam kiedyś był szykanowany przez rówieśników. I w ostateczności, mimo dziecięcych przesłanek, film jest baśnią dla dorosłych - baśnią, mającą jak na razie największe szanse na zdobycie Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny.

8. HAPPY-GO-LUCKY

Pozytywne, szczere do bólu i słodko-gorzkie. Takie jest przesłanie ostatniego filmu Mike'a Leigh - HAPPY-GO-LUCKY. Sympatyczna i radosna Poppy jest nauczycielką w szkole podstawowej i sama identyfikuje się z dziećmi, które uczy. Obraz pokazuje, jakich ludzi brakuje nam w dzisiejszym świecie. Właśnie takich - czerpiących przyjemność z ćwiczenia flamenco, skakania na trampolinie oraz w trakcie wizyt u kręgarza. Postać wykreowana przez Sally Hawkins zaraża dobrym humorem i sprawia, że zazdrościmy jej właśnie takiej perspektywy życiowej. Oto jeden z niewielu filmów, od którego warto się uczyć, bo ludzie tacy jak Poppy sprawiają, że szara codzienna rzeczywistość nabiera coraz jaśniejszych kolorów.

7. Sweeney Todd - Demoniczny golibroda z Fleet Street

Echa zeszłorocznych Oscarów jeszcze nie raz będzie można zobaczyć w tym zestawieniu. Sweeney Todd jest chyba najbardziej depresyjnym i najbrutalniejszym musicalem, jaki kiedykolwiek powstał. Bardzo dobrze, że za jego realizację wziął się mistrz filmowej groteski, Tim Burton, gdyż jako jedyny mógł odtworzyć klimat scenicznego pierwowzoru. Odzwierciedlenie ubogiej i podupadającej Anglii rodem z poezji Williama Blake'a i prozy Charlesa Dickensa jest tu na tyle realne, że desperacja, cierpienie i tragedie głównych bohaterów współgrają z niszczejącym Londynem w tle. Dlatego, pod jednym względem, film znakomicie przedstawia zewnętrze oraz wewnętrzne zepsucie brytyjskich wartości. Sweeney Todd to jednak również musical z durowymi melodiami i smutnymi lirykami, gdzie utwory wykonywane są przez hollywoodzkich aktorów nie posiadających ogromnego talentu wokalnego. Całość dobarwiona jest krwistoczerwoną barwą serenad fryzjera z zimną krwią mordującego swoich klientów. Pozycja obowiązkowa!

6. WALL-E

Międzygalaktyczna animowana Casablanca - tak w skrócie można przedstawić film WALL-E, który zaczaruje każdego. Nie dość, że pokazuje wizję przyszłości w formie dystopii, krytykującej zachowania współczesnej ludzkości. Pokryta w śmieciach ziemia sprzątana jest przez sympatycznego robota imieniem WALL-E, który zakochuje się w innym robocie, Ewie, przybyłym na Ziemię w poszukiwaniu śladów flory. Dlatego animacja może służyć nie tylko jako wspaniała, wzruszająca rozrywka dla młodszych i starszych, ale jest również apelem, byśmy dbali o miejsce, w którym żyjemy, a nie przytkani do szklanych odbiorników obserwowali piękno świata przez media publiczne. Morał jest uniwersalny niezależnie od wieku odbiorców, a forma zdecydowanie atrakcyjniejsza od wcześniejszego dzieła wytwórni - Ratatuj. No i jeszcze jedno - WALL-E'go po prostu nie da się nie lubić.

5. Juno

Diablo Cody - odkrycie roku 2008, twórczyni scenariusza do Juno. Czy ten talent był jednorazowy, dowiemy się już niedługo. W 2009 roku czekają na nas Jennifer's Body oraz serial telewizyjny wyprodukowany dla Showtime, The United States of Tara, gdzie właśnie swoje palce maczała sama Cody. Jak na razie, bezapelacyjnie, Juno jest jedną z najlepszych amerykańskich komedii ubiegłego roku. Wpadka nastolatki trzymającej się z dala od szkolnych grup społecznych jest sarkastycznym spojrzeniem na młodzież w Stanach Zjednoczonych. Problemy są prawdziwe i potraktowane w sposób lekki, łatwy i przyjemny. Styl American Pie wychodzi z mody. To, co kiedyś było codziennością, schodzi na dalszy plan. Teraz dziewczyny i chłopcy przysięgają na bloga i dzwonią do swoich znajomych z hamburgerowego telefonu. Juno wyznaczyło nowe standardy u nastolatków, którzy chcieli być sportowcami i cheerleaderkami. Dla Polaków natomiast to niezwykle naturalna historia o szukaniu sensu życia i miłości przed osiągnięciem pełnoletności, z uniwersalnym morałem.

4. Dwa dni w Paryżu

Konfrontacja Francuzów i Amerykanów na przykładzie jednej pary odwiedzającej Paryż. Rewelacyjna Julie Delpy w potrójnej roli nakręciła niesamowitą komedię, która wcześniej nie dostała zielonego światła od amerykańskich wytwórni. Dlatego artystka znalazła ukojenie w Europie. Znakomita komedia kulturowa z allenowskim humorem i w spacerowym stylu opowiadania historii rodem z dyptyku Richarda Linklatera, w której sama odgrywała główną rolę. Zabawa gwarantowana na najwyższym poziomie. Żart dla "wykształciuchów" oblany słodko-gorzkim sosem, portretujący kondycję współczesnych związków. Tego filmu wprost nie można nie obejrzeć!

3. Once

Wielką trójkę otwiera niezależny irlandzki musical Once. Dwoje nieznajomych spotyka się na ulicy i postanawiają razem nagrać płytę. Nie ma tu broadwayowskiego glamouru ani wyidealizowanych postaci. Piosenki przepełnione są wszelkimi możliwymi emocjami. Once to historia pewnej znajomości - bez patetycznego romantyzmu ani skomplikowanych intryg. To prosta historia, w której para głównych bohaterów spaceruje uliczkami Dublina z gitarą i zepsutym odkurzaczem. Naturalny humor i prawdziwe emocje to główne walory produkcji. Film nastraja optymizmem jak HAPPY-GO-LUCKY oraz ukazuje nadzieję na istnienie bratnich dusz jak w przypadku Pocałunku o północy. I pomimo przesycenia słodkiego klimatu, to zakończenie sprowadza nas na ziemię, do szarej rzeczywistości, w której magia nie istnieje.

2. Mroczny rycerz

W tym zestawieniu przeważają kameralne pozycje. Wyjątkiem jest tu Mroczny rycerz, który - mimo iż nie jest aż tak rewelacyjny jak wszyscy tego oczekiwali - jest niesamowicie dobrym kryminalnym eposem opartym na serii komiksowej. Co więcej, to nie Christian Bale i jego wcielenie Batmana jest tu najważniejsze. To Joker wykreowany przez ś.p. Heatha Ledgera tworzy z filmu prawdziwą legendę. Mimo iż film jest mroczną wizją miasta według Christophera Nolana, to tak naprawdę całość ma wady i zalety hollywoodzkich superprodukcji. W dodatku patetyczna mowa końcowa próbuje stworzyć z obrazu dziedzictwo kulturowe Stanów Zjednoczonych. Ale to niepotrzebne. Film jest o tyle dobry, że wywyższa się nad resztą amerykańskich hitów i robi to z należytą klasą.

REKLAMA

1. To nie jest kraj dla starych ludzi

Pierwsze miejsce zajmuje pozycja, która tak naprawdę jest wyjątkiem w filmografii braci Coen. Europejski styl reżyserii oraz przejmująca historia zapomnianego pokolenia w Stanach Zjednoczonych to nie są typowe motywy obrazów Joela i Etana. To nie jest kraj dla starych ludzi z impetem wgniata w fotel przerażającą sceną początkową i mimo sennej atmosfery trzyma w napięciu do samego końca. Dzięki tej ekranizacji filmowcy stwierdzili, że warto analizować prozę Cormaca McCarthy'ego. To film, który zostaje w pamięci na długo, a jego przesłanie będzie aktualne nawet w przyszłości. To perełka pod każdym względem - oryginalna i nieprzejednana, oddalona od schematów i nieprzewidywalna. Po prostu rarytas światowego kina!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA