Do końca kwietnia Netflix usunie prawie 40 filmów. Ostatnia szansa, by obejrzeć „Oldboya” i „Atlas chmur”

Już wkrótce użytkownicy Netfliksa będą mogli się cieszyć długą listą majowych nowości. Zanim jednak do tego dojdzie, serwis zostanie uszczuplony o prawie czterdzieści filmów z całego świata. Tego typu decyzje nie należą do rzadkości, bo pełnometrażowe produkcje od hollywoodzkich wytwórni zazwyczaj są tylko udostępnione Netfliksowi na bazie czasowej licencji. Ale aktualizacja, która nastąpi wraz z końcem kwietnia, będzie dla wielu widzów szczególnie bolesna. Serwis opuści kilka naprawdę doskonałych filmów.

Głównym bohaterem filmu jest Michael Berg. Chłopak przypadkiem poznaje starszą od siebie o dwadzieścia lat Hannę Schmitz. Nawiązują romans, ale kobieta w pewnym momencie znika. Osiem lat później Michael bierze udział jako obserwator w procesach nazistowskich zbrodniarzy. Doznaje szoku, gdy odkrywa, że jedną z oskarżonych jest Hanna. Postanawia poznać przeszłe losy kobiety, w której był zakochany i dowiedzieć się, dlaczego dokonała tak ohydnych czynów.

Kariera sióstr Wachowskich po „Matriksie” jest źródłem wielu kłótni i kontrowersji. Niektórzy kinomaniacy uważają, że ich kolejne filmy nie zbliżyły się nawet odrobinę poziomem do słynnego dzieła z Keanu Reevesem. Inni doceniali z kolei niesztampowe podejście Wachowskich do opowiadania historii i ich niepowtarzalny styl. Wszystko to sprawia, że o „Atlasie chmur” można przeczytać zarówno, że to fenomenalne arcydzieło w gwiazdorskiej obsadzie i jeden z najbardziej patetycznych i bezsensownych filmów ostatniej dekady. Użytkownicy Netfliksa, którzy nie widzieli jeszcze produkcji mają więc ostatnia szansę, by przekonać się jak jest naprawdę.

„Oldboy” znalazł się w wielu zestawieniach najlepszych filmów pierwszej dekady XXI wieku. Dzieło Chan-wook Parka to thriller akcji, który w publicznym obiegu zasłynął przede wszystkim słynną sceną walki w ciasnym korytarzu. Ale nie tylko zdjęcia i choreografia „Oldboya” stoją na najwyższym światowym poziomie. Ogromne wrażenie robi także fabuła, która zaczyna się od uwięzienia Oh Dae-su. Mężczyzna jest utrzymywany przy życiu w izolacji przez piętnaście lat, ale nie dowiaduje się, kto go porwał, ani dlaczego. Po tym czasie tajemniczy oprawca wypuszcza Dae-su na wolność. Nie oznacza to jednak końca jego cierpień.

„Maczeta” to film w wielu kręgach absolutnie kultowy. Mało kto pamięta przy tym, że dzieło z Dannym Trejo w roli głównej to tak naprawdę spin-off serii „Mali agenci”. To właśnie tam po raz pierwszy pojawił się Isador „Maczeta” Cortez, pracujący dla rządu Meksyku agent federalny. Przy okazji promowania filmu „Grindhouse” Robert Rodriguez wypuścił jednak fałszywy zwiastun zapowiadający solową produkcję o Maczecie. Wideo cieszyło się takim zainteresowaniem, że reżyser postanowił faktycznie nakręcić produkcję z Trejo. Reszta jest historią.

Z dzisiejszej perspektywy może się to wydawać nieco śmieszne, ale żadna seria horrorów nie cieszyła się w poprzedniej dekadzie takim powodzeniem jak „Piła”. Pierwszy film z 2004 roku to niskobudżetowy thriller z interesującym twistem na końcu, ale im dalej w las, tym było gorzej. Kolejne części koncentrowały się na wymyślaniu coraz bardziej skomplikowanych sposobów zabijania bohaterów, a fabułę de facto ignorując. Mimo wszystko warto sobie przypomnieć „Piłę 3D” (czyli 7. część), choćby po to, żeby zobaczyć do jakiej mody nie warto wracać.

W czasach politycznych zawirowań filmowe dystopie mają się lepiej niż kiedykolwiek. Sztandarowym przedstawicielem gatunku są „Ludzkie dzieci” z Clivem Owenem w roli głównej. Produkcja opowiada o świecie, w którym ludzie cierpią na bezpłodność. Jedna z ostatnich działających cywilizacji znajduje się Wielkiej Brytanii. Nawet tam rozwija się jednak chaos, skierowany przede wszystkim przeciwko emigrantom. Właśnie wtedy były aktywista Theo Faron odkrywa, że jest jeszcze nadzieja dla ludzi, bo może narodzić się nowe dziecko.

George Clooney w XXI wieku postanowił odejść od kariery etatowego hollywoodzkiego przystojniaka i spróbować swoich sił w reżyserii. Szybko okazało się, że ma do tego prawdziwy talent, co udowadniają również „Idy marcowe”. Film z Ryanem Goslingiem i Philipem Seymourem Hoffmanem to jeden z najciekawszych thrillerów politycznych ostatnich lat. W Stanach Zjednoczonych odbywa się kampania prezydencka. Faworytem do zwycięstwa jest idol tłumów, Mike Morris. Szef jego kampanii szczerze wierzy, że wspiera właściwego człowieka. Przypadkiem natrafia jednak na ślad skandalu z przeszłości. Czy przejdzie na stronę wroga?