REKLAMA

Netflix zdobył prawie 10 mln nowych subskrybentów. A mimo to firma obawia się konkurencji

Ostatni rok był pod wieloma względami bardzo dobry dla Netfliksa. A w teorii pierwsze trzy miesiące następnego również należy nazwać sukcesem. Nowe konta na platformie założyło bowiem prawie 10 mln osób. Dlaczego więc nastroje wokół firmy są tak ponure? To wszystko wina Apple'a i Disneya.

netflix liczba użytkowników
REKLAMA
REKLAMA

Zeszłoroczne sukcesy Netfliksa można by długo wymieniać. Część z nich była bardziej namacalna, bo związana z rekordową liczbą nominacji do Emmy i Oscarów. Jeszcze inne można było traktować bardziej w kontekście przyszłościowym. Nie od dzisiaj wiadomo przecież, że szefom Netfliksa zależy na dołączeniu do hollywoodzkiej śmietanki. Do pewnego stopnia już się to udało, ale wciąż nie brakuje osób, które odsądzają serwis od czci i wiary. I choć firma ciągle szuka nowych sposobów przebicia się do wpływowych Amerykanów ze środowiska filmowego (ostatnio przez zakup kultowego kina), to największe sukcesy w ostatnim czasie odnosi poza granicami USA.

Na pierwszy rzut oka globalny wzrost firmy jest imponujący. Netfliksowi udało się zamknąć zeszły rok z rekordową liczbą 139 mln subskrybentów. Pierwsze ziarna niepokoju w USA i Europie zostały jednak zasiane, choćby przez zapowiedź podwyżki cen. Nie od dzisiaj wiadomo, że władzom serwisu zależy najbardziej na azjatyckim rynku, gdzie wciąż jest duży potencjał wzrostu. Inaczej niż na Zachodzie, gdzie konkurenci wyrastają jak grzyby po deszczu. Dlatego informacja o nowym rekordzie liczby użytkowników została przyjęta bez większe entuzjazmu.

W pierwszym kwartale 2019 roku Netflix zdobył 9,6 mln nowych subskrypcji. Łączna liczba kont w serwisie wynosi 148,9 mln.

Jak podaje Hollywood Reporter, jest to wynik nawet delikatnie lepszy od tego, czego się spodziewano (Netflix prognozował wzrost o niecałe 9 mln). Ale na nastrojach akcjonariuszy firmy negatywnie odbiła się zapowiedź przyszłości. Wystarczyły bowiem pierwsze konkretne informacje na temat bibliotek Apple TV+ oraz Disney Plus, by Netflix znacznie ograniczył swoje ambicje na następny kwartał. Prognozowany wzrost liczby subskrybentów na następne trzy miesiące wynosi 5 mln.

Przedstawiciele firmy obecni na konferencji przyznali także, że nie są zadowoleni z obecności Netfliksa w segmencie mobile. Zaledwie 2,4 proc. globalnego ruchu na urządzeniach mobilnych jest związane z platformą.

netflix liczba użytkowników
REKLAMA

Zmniejszenie oczekiwań o prawie 50 proc. działa na wyobraźnie i pokazuje, że Netflix widzi skalę zagrożenia związanego z nowymi serwisami VOD. Zwłaszcza, że zarówno Apple, jak i Disney mają ogromny kapitał i potężnych przyjaciół. Nie jest wcale dziełem przypadku fakt, że największym przeciwnikiem Netfliksa w Hollywood jest Steven Spielberg. Jednocześnie popularny filmowiec bardzo mocno promuje nową płatną platformę Apple'a i nawet pojawił się na oficjalnej zapowiedzi projektu. Można oczywiście mówić, że na Apple TV+ powstają przede wszystkim oryginalne seriale, ale jeśli ktoś myśli, że firma Tima Cooka nie będzie chciała w przyszłości zgarnąć też kilka Oscarów, to jest naiwny.

Netfliksowi udało się na razie uniknąć poważnych spadków na giełdzie, bo inwestorzy wstrzymują się z histerycznymi ruchami do kolejnego sprawozdania firmy. Dopiero oficjalny start Apple TV+ oraz Disney+ pokaże w pełni jak silny cios otrzyma Netflix. Na ten moment nic nie wskazuje na to, by serwis miał stracić status hegemona, ale jak mówi przysłowie: Duma kroczy przed upadkiem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA