REKLAMA

Nowe plany mobilne na Netfliksie: Mobile i Mobile+. Znamy cennik

Netflix rozszerza swoją ofertę i proponuje użytkownikom dwa nowe plany mobilne. Według informacji Netfliksa, najpóźniej do 26 lutego tego roku zostaną wdrożone plany Mobile i Mobile+ na urządzeniach mobilnych. Uwaga: jest taniej, niż było. Uwaga nr 2: na razie to tylko testy.

netflix plan mobile cena
REKLAMA

Mobilne plany Netfliksa to – co tu dużo mówić – strzał w dziesiątkę. Przez ostatnie kilka lat obecności serwisu na polskim rynku, gigant VOD miał do zaoferowania te same trzy plany:

  • Podstawowy – 34 zł / msc. (możliwość oglądania na 1 ekranie równocześnie, jakość SD);
  • Standard – 43 zł / msc. (możliwość oglądania na 2 ekranach równocześnie, jakość HD);
  • Premium – 52 zł / msc. (możliwość oglądania na 4 ekranach równocześnie, jakość HD lub Ultra HD).
REKLAMA

Teraz do trzech znanych planów dochodzą jeszcze dwa: Mobile i Mobile+.

Netflix plan Mobile i plan Mobile+ – z czym to się je?

Nie da się ukryć, że sposób konsumpcji filmów i seriali przez lata się zmienił. Technologia poszła do przodu – mamy coraz lepsze smartfony, tablety. Urządzenia mobilne towarzyszą nam cały dzień (a czasem i noc, mierząc np. jakość naszego snu). Smartfon to – pewnie nie tylko przeze mnie – najczęściej używany sprzęt. Laptopa poza pracą nie włączam właściwie wcale, ale telefon ciągle mam w ręku, torebce albo kieszeni. Tablet z kolei służy mi do rozrywki – to na nim głównie oglądam seriale, rysuję, zdarza się, że i gram. Bywa też idealnym zastępstwem dla notebooka w podróży – wówczas piszę na nim teksty.

Nowe plany mobilne Netfliksa skierowane są właśnie dla takich osób, czyli – powiedzielibyśmy stereotypowo – raczej do młodszego pokolenia. I też takich, które często same oglądają filmy i seriale.

Oba plany są korzystniejsze cenowo niż dotychczasowe (pod pewnymi względami) i kładą nacisk na oglądanie właśnie na urządzeniach mobilnych. W obu również dostępne jest korzystanie z serwisu w wersji offline, tak jak i w trzech pozostałych: Podstawowym, Standard i Premium.

Plany Mobile i Mobile+ prezentują się następująco:

  • Plan Mobile – jedno urządzenie mobilne (smartfon lub tablet) w jakości SD – koszt: 24 zł (!) miesięcznie (to taniej aż o 10 zł w stosunku do planu Podstawowego);
  • Plan Mobile+ – dwa urządzenia mobilne (smartfon lub tablet) lub komputer (laptop lub desktop) w jakości Full HD – koszt: 38 zł miesięcznie.

Trzeba to powiedzieć głośno: plan Mobile+ Netfliksa wygrywa wszystko. To najbardziej optymalna oferta tego serwisu VOD.

Jest tylko 4 złote droższy od planu Podstawowego, a oferuje możliwość oglądania równocześnie na 2 urządzeniach mobilnych lub na komputerze w jakości HD. To idealna oferta dla par – każde z was może oglądać sobie serial lub film samemu na urządzeniu mobilnym, a potem razem odpalacie coś na komputerze, który przecież możecie podłączyć np. za pomocą HDMI do dużego ekranu telewizora. Pakiety Mobile i Mobile+ nie obsługują bowiem telewizorów i nie zadziała strumieniowanie materiałów na TV, np. za pomocą Chromecasta.

netflix automatyczne odtwarzanie

Warto wspomnieć, że usługa wprowadzona zostanie do Polski na razie tylko testowo.

Od kilku lat proponujemy trzy plany subskrypcji. Wprowadzane właśnie testowo 2 nowe wynikają ze znacznego wzrostu wykorzystania urządzeń mobilnych jako sposobu konsumpcji treści w serwisie Netflix. Nowe plany udostępnimy na stałe, gdy odbiorcy doceniający zwiększoną elastyczność będą z nich korzystać i uznają tę zmianę za pozytywną – tłumaczy Biuro Prasowe Netflix.

REKLAMA

Dzisiaj 1/3 użytkowników Netfliksa (łącznie wszystkich jest ok. 150 mln na całym świecie) ogląda seriale i filmy tylko na telefonach komórkowych, laptopach lub tabletach. Jeżeli nowe plany zyskają zainteresowanie widzów, tak jak stało się to w Indiach, Malezji i Indonezji, to usługa wejdzie na stałe na nasz rynek. Mam nadzieję, że tak właśnie się stanie, bo plany mobilne to coś, czego potrzebują użytkownicy – są dostosowane do ich potrzeb i pozwalają zaoszczędzić bądź optymalniej wydać pieniądze na subskrypcję w serwisie.

Nowe plany będą dostępne – według informacji Netflix Polska – napóźniej 26 lutego 2020 roku.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-07-03T08:14:20+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T20:21:33+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T19:06:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T18:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T17:02:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T14:06:45+02:00
Aktualizacja: 2025-07-02T12:36:39+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T18:51:00+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T15:27:49+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T13:05:35+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T11:57:44+02:00
Aktualizacja: 2025-07-01T08:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T20:14:11+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T18:18:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T17:17:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T16:12:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T15:36:25+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T15:07:50+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T13:57:52+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T13:42:54+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T11:57:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T11:11:39+02:00
Aktualizacja: 2025-06-30T09:23:11+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Najlepsze planszówki i karcianki na sylwestra. 13 propozycji

Planujesz spędzić sylwestra w gronie znajomych, którzy lubią planszówki i karcianki? Sprawdź te 13 gier planszowych i karcianych, przy których miło będzie witać Nowy Rok.

najlepsze-planszowki-na-sylwestra-karcianki-top-gry-planszowe-karciane
REKLAMA

Gry planszowe oraz karciane w ostatnich latach przeżywają istny renesans. Coraz więcej osób ucieka od ekranów w postaci monitorów i smartfonów, zwłaszcza jeśli ma z nimi styczność w pracy, a wolny czas lubi spędzać przestawiając pionki, wymieniając jedne żetony na drugie i zagrywając kolorowe kartoniki. Sam zresztą do tych osób należę i staram się grać co najmniej dwa razy w tygodniu.

Udało mi się przy tym ograć już wszystkie tytuły z listy TOP #10 najlepszych planszówek i karcianek świata z serwisu Board Game Geek, no ale nie da się ukryć, że wiele z nich kierowanych jest do doświadczonych wyjadaczy. Po jakie gry w takim razie sięgnąć, jeśli zaprosiliśmy znajomych na Sylwestra? Przygotowałem nie jedną, a dwie listy: dla początkujących i dla zaawansowanych.

REKLAMA

Gry planszowe i karciane na sylwestra dla początkujących

Pierwsza lista zawiera tytuły, które są łatwo przyswajalne, a rozgrywka w nie nie trwa wielu godzin. Dzięki temu nie spędzimy wieczoru przy jednym pudle, a do tego jeśli goście zaczną tracić zainteresowanie rozgrywką, to dokończenie partii nie będzie trwało wieków. Do tego mamy tutaj sporo gier typowo imprezowych, którym sprzyja atmosfera noworocznej prywatki.

Eksplodujące kotki

Gra nieco przypomina popularne „Makao”. Pomiędzy graczy rozdziela się część kart, z której każda ma zabawny obrazek, a pozostałe leżą na kupce pośrodku stołu. Wszyscy kolejno dobierają z niej po karcie, a osoba, która wyciągnie tytułowego eksplodującego kotka, jeśli nie zagra karty Rozbrojenia, przegrywa. Każdy ma jedno Rozbrojenie na start, więc z czasem gracze robią wszystko, zagrywając pozostałe karty, by ominąć swoją turę i wsadzić na minę kogoś innego.

Talizman (do 6 graczy)

Tę kultową grę z lat 80. ubiegłego wieku można pieszczotliwie nazwać takim nieco bardziej skomplikowanym „Chińczykiem”. Gracze wcielają się w bohaterów, którzy przemierzają fantastyczny świat, gdzie walczą z potworami i zdobywają coraz to lepsze wyposażenie. Gdy natrafią tytułowy talizman oraz uznają, że są już na to gotowi, mogą ruszyć do centrum planszy pełnego wyzwań, by wygrać grę. „Talizman” ma przy tym wiele wersji inspirowanych np. Batmanem czy Harry’ym Potterem.

Osadnicy z Catanu (do 4 graczy; do 6 z dodatkiem)

Jedna z najbardziej rozpoznawalnych gier planszowych świata, w której czterech graczy stara się zdobyć wymagane punkty zwycięstwa. Głównym sposobem jest rozbudowywanie sieci dróg i stawianie nowych osad na modularnej mapie składającej się z sześciokątnych pól, które zapewniają kolejne surowce na rozwój cywilizacji: drewno, kamień, owce, zboże, glinę. Rozgrywka jest bardzo dynamiczna, a mechanika zachęca graczy do wymieniania się zasobami.

Karty dżentlemenów (do 15 graczy)

Typowo imprezowa gra karciana inspirowana „Cards Against Humanity”. Gracze otrzymują zestaw kart z treścią, która bywa zabawna, kontrowersyjna lub wręcz obrazoburcza, a potem kolejno dopasowują je do siebie, aby uzyskać jak najbardziej odjechane kombinacje. Jeden z uczestników zabawy ocenia podane mu w tajemnicy tytułowe „Karty dżentelmenów” przez inne osoby i przyznaje punkt właścicielowi, którą uznał za najlepszy albo najciekawszy wybór w danej rundzie.

Carcassonne (do pięciu graczy)

W tej grze strategicznej gracze sami budują mapę z małych kwadratowych kafelków, dostawiając do tych już ułożonych kolejne drogi, miasta, klasztory, pola i fragmenty rzeki. Stawiają również na nich swoje pionki, by zapewnić sobie kontrolę nad danym obszarem, co potem może przełożyć się na punkty zwycięstwa. Wraz z pojawianiem się kolejnych kafelków sytuacja na mapie zmienia się dynamicznie, a kontrola nad obszarami często przechodzi z rąk do rąk.

Jak wściekłe psy

Prościutka gra imprezowa, której uczestnicy wcielają się w gangsterów. Po krótkiej chwili namysłu na trzy-czte-ry każdy wskazuje palcem osobę, którą chce w danej rundzie wyeliminować i część z postaci ginie. Po tym, jak w grze pozostaną tylko dwie osoby, muszą podzielić się łupem, czyli punktami zwycięstwa - i od nich zależy, czy się dogadają, czy też spróbują sobie wbić noże w plecy. Jeśli jednak obie strony postanowią się wykiwać, to obie zostaną z niczym.

Terraformacja Marsa (do 5 graczy)

W przypadku tej planszówki gracze kontrolują korporacje kolonizujących Czerwoną Planetę. Ich zadaniem jest przemienienie jej w świat poprzez tytułowy proces terraformacji, by mogli na niej bez przeszkód egzystować ludzie. Gracze zagrywają karty, dzięki którym zdobywają punkty oraz surowce. Te ostatnie mogą potem wydawać na kolejne karty oraz na poprawę Wskaźników Globalnych (poziomu tlenu w atmosferze, temperatury powietrza oraz liczby oceanów).

Czytaj inne nasze teksty poświęcone grom planszowym i karcianym:

Gry planszowe i karciane na sylwestra dla zaawansowanych

Na tej liście umieściłem tytuły, które wymagają od graczy pewnego obycia z plansyówkami. Rozgrywka w ich przypadku potrafi trwać sporo dłużej, więc jest szansa, że zdominuje ona sylwestrową zabawę w całości, a partia przeciągnie się na nowy rok. Osoby, które danych tytułów nie znają, może zaś zachęcić fakt, iż w ich przypadku bazą fabularną jest jakaś popkulturalna franczyza.

The Thing (do 8 graczy)

W tej inspirowanej kultowym filmem Johna Carpentera grze miejscem akcji jest opuszczona stacja badawcza, w której znalazła się grupa naukowców. Jeden z nich jest od samego początku obcym, który może zarażać innych i przeciągać ich na swoją stronę. Jego zadaniem jest sabotowanie działań pozostałych i wydostanie się. Pozostali gracze muszą dbać o stan stacji, aż będą mogli z niej uciec - bez zabierania ze sobą pasażera na gapę…

Nemezis (do 5 graczy)

Ta gra inspirowana była serią „Obcy”, ale nie ma licencji na ksenomorfy, więc gracze nie budzą się na statku Nostromo, tylko tytułowym Nemezis. Poza tym klimat ocieka filmami Ridleya Scotta. Celem budzącej się z hibernacji załogi jest przeżyć: czy to uciekając w kapsule ratunkowej, czy to hibernując się ponownie - ale najpierw muszą zrealizować swój cel. Walka jest niemożliwie trudna, a do tego innym załogantom nigdy nie można w pełni ufać…

Star Wars: Zewnętrzne rubieże (do 4 graczy)

To obowiązkowa pozycja dla fanów „Gwiezdnych wojen”, zwłaszcza takich, którzy mają niedosyt pod „Star Wars: Outlaws” wydanym w tym roku na konsole i pecety. „Star Wars: Zewnętrzne rubieże” to gra przygodowa, w której gracze wcielają się w łowców nagród, przemytników i innych typów (lub typiary) z półświatka. W toku gry realizują zlecenia, dostarczają towary i wykonują misje, by kupować coraz to potężniejsze wyposażenie i ulepszać swój statek w walce o sławę.

Diuna Imperium (do 4 graczy; 6 z dodatkiem)

Gracze rywalizują tutaj o wpływy na planecie Arrakis z użyciem mechaniki deckbuildingu oraz worker placement. Pola na mapie odpowiadają ikonicznym lokacjom z serii książek Franka Herberta oraz ich ekranizacji. Umieszcza się w nich agentów, co daje zasoby potrzebne do kupowania lepszych kart. Każdy gracz kontroluje przedstawiciela innego wysokiego rodu, a punkty zwycięstwa są przyznawane głównie za wygrywanie bitew oraz nawiązywane sojusze z frakcjami.

Gloomhaven: Szczęki Lwa (do 4 graczy)

Samodzielny prequel „Gloomhaven” to uproszczona wersja kultowej już gry fantasy przywodzącej na myśl papierowe RPG-i. W tym przypadku mamy do czynienia z grą kampanijną, której nie da się skończyć za jednym posiedzeniem - w sam raz na noworoczne postanowienie, by się przy niej regularnie spotykać! Gracze wcielają się w najemników, którzy w rozgrywają scenariusze polegające w głównej mierze na walce turowej z potworami. Postępy w rozwoju postaci przenoszą się na kolejne.

REKLAMA

Twilight Imperium: Świt nowej ery, 4. edycja (do 6 graczy; 8 z dodatkiem)

Na samym końcu listy nie mogło zabraknąć mojej ulubionej gry planszowej, czyli „Twilight Imperium” (obecnie TOP #5 na BGG). Lwia część rozgrywki polega na zdobywaniu surowców i wpływów oraz wydawanie ich na jednostki i podbijanie kolejnych planet, by realizować cele. Tylko jedna osoba może zostać mianowana nowym Imperatorem, a często jedyną drogą, aby zwyciężyć, jest korumpowanie i zastraszanie sąsiadów - a także zawiązywanie (i zrywanie!) sojuszy.

Otwierając pudło z tą grą, trzeba sobie przy tym zdawać sprawę, że rozstawienie jej to spore zobowiązanie członków grupy - rozgrywka potrafi trwać ponad… 10 godzin! Jest to jednak niesamowite i niezapomniane doświadczenie, więc jeśli macie sposobność rozpoczęcia zabawy sylwestrowej przy planszówce, gdy na dworze będzie jasno, a wśród obecnych są twardzi planszowi wyjadacze, to nie będziecie żałować. A ja noworocznego „Twilight Imperium” będę tylko zazdrościł!

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-22T13:08:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T10:04:49+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T09:37:14+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T12:08:50+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T09:26:43+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T15:20:40+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T13:59:01+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T13:48:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T12:18:08+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T09:09:58+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T21:04:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T19:44:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

To był rok Star Wars: Unlimited. To najlepszy moment, żeby zacząć grać w karciane „Gwiezdne wojny”

"Star Wars: Unlimited" przebojem wdarło się do świata gier karcianych zaledwie 8 miesięcy temu. Każdy, kto w karcianki gra, ten wie, jak efemeryczne mogą być. Wydaje się jednak, że produkt od Fantasy Flight Games najlepsze ma jeszcze przed sobą.

star wars ulimited
REKLAMA

„Star Wars: Unlimited” kilka miesięcy temu doczekało się nowego rozszerzenia. „Twilight of the Republic” wprowadza 250 nowych kart, kilka nowych mechanik i przede wszystkim wiele nowych postaci związanych z epizodami I, II i III. I choć gra staje się z każdym dodatkiem coraz bardziej skomplikowana, przez co rośnie i tak wysoki próg wejścia dla nowych graczy, to myślę, że to najlepszy moment, żeby albo do gry wrócić, albo dopiero rozpocząć swoją karcianą przygodę.

REKLAMA

Star Wars: Unlimited: Twilight of the Republic – nowości w dodatku

Wśród liderów pojawiają się między innymi Ahsoka, Mace Windu, a także Anakin Skywalker w wersji niespieczonego jeszcze młodzieniaszka.

Nowe mechaniki skupiają się przede wszystkim na jednostkach, a w zasadzie na ich liczbie. Fantasy Flight Games wprowadziło tak zwane tokeny, a więc karty jednostek generowane przez inne karty – są tu zarówno droidy, które w swoim arsenale mają Separatyści, jak i klony podległe Republice. Nowe mechaniki, czyli Coordinate i Exploit związane są właśnie z liczbą jednostek na stole. Coordinate oznacza umiejętność aktywowaną, gdy na planszy mamy przynajmniej 3 jednostki, a Exploit pozwala zniszczyć jedną z naszych kart, aby obniżyć koszt właśnie zagrywanego kartonika.

„Star Wars: Unlimited” dorzucił również kilka kart, które rozwijają mechaniki wprowadzone wcześniej.

Widać jasno, że projektanci FFG mają własny rytm udostępniania kolejnych elementów. Najpierw pojawia się nowa mechanika, wprowadza kilka kart, uzupełnia rozgrywkę, ale trudno budować na niej coś więcej niż uzupełnienie swojego planu na zwycięstwo. Następnie, wraz z kolejnymi dodatkami, poszczególne elementy zaczynają współgrać ze sobą i coraz bardziej się zazębiać.

Wielka rewolucja w grze

„Star Wars: Unlimited” niemal od początku swojego istnienia cierpiało na dwa dość poważne problemy. Pierwszy związany był z dostępnością kart. Fantasy Flight Games nie przewidziało, jak wielką popularnością będzie cieszyła się gra. Ceny niemal wszystkich produktów poszybowały w górę, a karty na rynku wtórnym osiągnęły kwoty zawrotne. I nie jest to tylko publicystyczna przesada, bo dla nowych graczy złożenie nawet niedrogiej, ale grywalnej turniejowo talii oznaczało koszt kilkuset złotych. Pod koniec roku 2024 sytuacja jednak się ustabilizowała, do sklepów trafiły nie tylko nowe rozszerzenia, ale też dodruk premierowego i ceny bardzo gwałtownie spadły.

Drugi problem, przed którym stanęła gra to brak balansu, a konkretnie jedna ekstremalnie niezbalansowana karta lidera, czyli Boba Fett. Ten lider był tak mocny, że dominował na wielu dużych turniejach. Z perspektywy gracza nie było najgorsze to, że talia złożona z najmocniejszych kart najczęściej zdobywała laur zwycięzcy, ale fakt, że talie były mało różnorodne. Każdy gracz, który chciał spróbować czegoś nowego musiał mieć z tyłu głowy, że na każdym turnieju spotka dużą reprezentację bardzo konkretnego archetypu, na który trzeba się przygotować.

Decyzja o wyłączeniu tej jednej karty z gry okazała się przełomowa.

Już kilka tygodni po decyzji o „banie” lokalne turnieje zapełniły się zupełnie nowymi pomysłami na grę. Nowe talie, nowi liderzy, nowe, czasem bardzo kreatywne kombinacje – gra odżyła. Pojawiające się gdzieniegdzie głosy niezadowolenia były na tyle nieliczne, że nie będzie przesadą założenie, że wszyscy doskonale wiedzieli, iż Boba Fett jest po prostu przegięty.

Tym bardziej dodatek „Twilight of the Republic” wydaje się przełomowy. To pierwsze rozszerzenie, które można kupić i w regularnej, i trochę niższej niż regularna cenie. Oznacza to przede wszystkim, że próg wejścia znacząco się zmniejszył. Zwłaszcza że ten dodatek wprowadził relatywnie niewiele kart do gry niezbędnych, ale takich, które dobrze uzupełniają już istniejące archetypy. Warto tu dodać, że spadek cen nastąpił również na rynku wtórnym.

„Star Wars: Unlimited” przechodzi aktualnie spore zmiany. Przetasowanie wywołane nowym dodatkiem i wspomnianym banem sprawia, że to najlepszy od czasu premiery moment, aby wejść do gry. Kart jest bardzo dużo, meta (czyli to, jakimi taliami się gra) jest bardzo płynna, a do tego ceny są wyjątkowo przystępne.

Dla mnie istotne jest jeszcze jedno – polska scena jest naprawdę bardzo przyjazna i naszym organizatorom udało się również zdobyć prawo do organizowania najważniejszych jak na razie turniejów, czyli Planetary Qualifiers.

Jeśli więc zastanawiacie się, czy grać, odpowiedź jest tylko jedna.

Grać.

REKLAMA

Czytaj więcej o Star Wars Unlimited:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-22T13:08:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T10:04:49+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T09:37:14+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T12:08:50+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T09:26:43+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T15:20:40+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T13:59:01+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T13:48:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T12:18:08+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T09:09:58+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T21:04:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T19:44:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

George R.R. Martin: są plany na filmową adaptację uwielbianej gry. Wichry zimy znów pójdą w odstawkę?

A jednak - plany na kinową adaptację „Elden Ring” to nie pogłoski. Jak zdradził George R.R. Martin, prowadzone są już w tej sprawie rozmowy. Pytanie brzmi: co z udziałem pisarza w projekcie?

elden ring film martin wichry zimy gra o tron
REKLAMA

Prezes FromSoftware, Hidetaka Miyazaki, już wcześniej deklarował otwartość na adaptację uwielbianego „Elden Ring” - rzecz jasna pod jednym warunkiem. Firma musi znaleźć „naprawdę mocnego partnera”, który podjąłby się tego zadania.

Nie widzę powodu, by odrzucać możliwość innej interpretacji „Elden Ring”, na przykład w formie filmu. Jednak ani ja, ani FromSoftware nie posiadamy wiedzy ani umiejętności, by stworzyć coś w innym medium. Właśnie dlatego kluczową rolę odegrałby bardzo silny partner. Musielibyśmy zbudować ogromne zaufanie i zgodność co do naszej wizji, ale zainteresowanie niewątpliwie istnieje

- mówił swego czasu Miyazaki. 

REKLAMA

Elden Ring: film w planach. Co z Martinem?

Jednak dopiero teraz George R. R. Martin tak wyraźnie zakomunikował możliwość powstania filmu na podstawie „Elden Ring”, jednocześnie przyznając, że jego własne zaangażowanie w ten projekt może napotkać istotne przeszkody. A to z kolei jest dobrą informacją dla fanów „Pieśni Lodu i Ognia”.

Przypomnę, że pisarz odegrał kluczową rolę w kreowaniu świata i historii „Elden Ring” - gry, która stała się jednym z największych bestsellerów 2022 r. Zarówno FromSoftware, jak i wydawca Bandai Namco mocno podkreślali jego wkład w materiały promocyjne, a już na samym początku napisów końcowych widnieje informacja, że świat gry został stworzony przez Hidetakę Miyazakiego oraz właśnie George’a R. R. Martina.

Elden Ring

Cóż, nie mogę powiedzieć za wiele, ale rzeczywiście są prowadzone rozmowy o stworzeniu filmu na podstawie „Elden Ring”

- przyznał Martin w rozmowie z IGN.

Później pisarz zwrócił uwagę na istotną przeszkodę, która mogłaby ograniczyć jego ewentualne zaangażowanie w projekt filmowy. Otóż - mimo wszystko - wciąż pracuje nad „Wichrami zimy”.

Zobaczymy, czy ten film w ogóle powstanie i w jakim stopniu będę w to zaangażowany - nie wiem. Jestem o kilka lat spóźniony z moją książką, a to mocno ogranicza zakres rzeczy, którymi mogę się zajmować. 

Co zabawne, Martin wciąż zdaje się zajmować całą masą projektów - fani wypominają mu, że „Wichry” mają dla niego najniższy priorytet. Niektórzy sugerują wręcz, że najzwyczajniej w świecie porzucił swoją sagę. Biorąc pod uwagę jego wiek i czas, jakiego potrzebuje na napisanie jednej powieści, powątpiewa się, czy kiedykolwiek uda mu się napisać finałowy „Sen o wiośnie”.

W grudniu sam stwierdził: 

Niestety, mam trzynaście lat opóźnienia. Za każdym razem, gdy to mówię, sam nie mogę w to uwierzyć. Jak to możliwe, że minęło trzynaście lat? Nie wiem. To dzieje się dzień po dniu.

REKLAMA

Czytaj więcej o Martinie i świecie GRY O TRON:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-22T13:08:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T10:04:49+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T09:37:14+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T12:08:50+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T09:26:43+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T15:20:40+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T13:59:01+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T13:48:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T12:18:08+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T09:09:58+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T21:04:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T19:44:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

„Wiedźmin 4” jest DEI, a Ciri "woke". Wyjaśniamy, co przeszkadza graczom, choć to żenujące

Ostatniej nocy w sieci nieoczekiwanie zadebiutował zwiastun gry "Wiedźmin 4". Jak wiele i wielu z nas mogło się domyślać, główną bohaterką nowej odsłony została Ciri, podopieczna, a właściwie przybrana córka Geralta z Rivii. Zwiastun spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem, choć oczywiście nie zabrakło też głosów krytycznych - czasem sensownych, a czasem wręcz niedorzecznych. Ta druga, najwyraźniej bardzo delikatna i wrażliwa na niuanse grupa, wzniosła już sztandary z przekreślonym hasłem "WOKE". Dowodząc, że ani znajomość oryginału, ani logiczne rozumowanie nie jest ich najmocniejszą stroną.

wiedźmin 4 ciri woke dei gra cd projekt red trailer premiera
REKLAMA

To nie tak, że tworzę sobie chochoła, by potem bohatersko z nim walczyć. Owszem, reakcje na zwiastun gry "Wiedźmin 4" są w przeważającej ilości pozytywne, nie sposób jednak nie natknąć się na zadziwiająco liczne komentarze, których autorzy zarzucają twórcom "wokeness". Dlaczego? Ano dlatego, że główną (bo nie wiemy, czy jedyną) protagonistką produkcji będzie Cirilla, Lwiątko z Cintry.

Zgadza się: już sam fakt uczynienia postaci kobiecej główną bohaterką gry zadziałał na niektórych jak płachta na byka. I o ile jestem w stanie zrozumieć, że niektórzy woleliby przejąć kontrolę nad zupełnie nowymi postaciami (albo po prostu otrzymać ich kreator) oraz prześledzić niezwiązaną z dawnymi wątkami fabułę, o tyle wciąż nie mieści mi się w głowie ta wręcz alergiczna reakcja. Tym bardziej, że nie mówimy o przypadkowej wiedźmince, a o Ciri - głównej (podkreślmy to słowo) bohaterce pięcioksięgu Andrzeja Sapkowskiego.

Lektura argumentów pieniaczy ponownie może utwierdzić w przekonaniu, że wcale nie chodzi - i nigdy nie chodziło - o żadne lore, o klimat, o wewnętrzną spójność czy niechęć wobec twórców, którzy dbają wyłącznie o DEI (skrót od Diversity, equity and inclusion, co oznacza Różnorodność, równość i włączenie społeczne), ale nie przykładają się do stworzenia sensownego scenariusza czy gameplayu (takich przypadków w istocie nie brakuje, a niechęć do nich jest w pełni uzasadniona i zrozumiała), a o zwykłe, bezrefleksyjne uprzedzenia.

Wiedźmin 4 - trailer
REKLAMA

Wiedźmin 4 DEI, czyli awantura o woke-Ciri

Pal sześć oburzenie, że Ciri ze zwiastuna "zbrzydła" względem swojej poprzedniej wersji. Koncept starzenia się kobiecych bohaterek może być przecież przytłaczający, a jeśli do tego nie wpisują się w przerysowany, mainstreamowy wzór urody, to przeprocesowanie takiej potwarzy od twórców staje się niewykonalne. A pisząc zupełnie serio: w mojej opinii nowa Ciri wygląda tak, jak powinna wyglądać wiedźminka - zajechana życiem pełnym walk i przecierania szlaków, pokryta brudem, szramami, z potarganymi włosami, odpowiednio postarzona. To przecież ten sam konceptualny model postaci, tylko zrobiony na innym silniku; inna sprawa, że ostateczna wersja, którą zobaczymy w grze za te 4-5 lat i tak będzie wyglądać zupełnie inaczej (tak jak Geralt w grze znacząco różnił się rysami twarzy od tego z cinematiców).

Oczywiście można się spierać, czy nowa Ciri przypomina tę starą - można się o to kłócić bez końca, bo ktoś powie, że widzi to tak, a ktoś powie, że zupełnie inaczej. Tak czy inaczej: to kwestia indywidualna, nie do rozstrzygnięcia. W kontekście "brzydoty" mamy jednak, obawiam się, do czynienia z problemem wydumanym i, hm, dość niepokojącym. Wiem, że relacje z kobietami lwiej części malkontentów ograniczają się do formatu .jpeg, filmów pornograficznych i ponaglania mamy, by wreszcie wstawiła pranie i zniosła kolację do piwnicy, ale masturbacyjne fantazje o animowanych postaciach z gier wideo wydają się z gruntu niezdrowe. 

To jednak wciąż nic względem oskarżeń o bycie „WOKE” i nazywanie gry „Wiedźmin 4: DEI”.

Bo po pierwsze: baba. W przykładowym komentarzu - jakich wiele - czytamy:

wiedźmin 4

W kontekście podobnych dyskusji o wiedźminie od lat przywoływane są te same argumenty, na które część bojowników wydaje się głucha i ślepa. Powtórzmy sobie zatem raz jeszcze i powtarzajmy do znudzenia, aż wreszcie - miejmy nadzieję - zaskoczy: wiedźmińskie książki Andrzeja Sapkowskiego zawsze były (zwłaszcza na tle polskiej literatury fantastycznej na przełomie wieków) progresywne: antyrasistowskie, krytyczne wobec ksenofobii i innych uprzedzeń, proaborcyjne, pełne silnych kobiecych postaci (dosłownie najpotężniejsza i wpływowa grupa pod koniec sagi składa się wyłącznie z kobiet) - i tak dalej. Co więcej, w sadze to właśnie Ciri staje się główną bohaterką: powieści poświęcają jej najwięcej czasu, a i autor wielokrotnie przypominał, o kogo się tam tak naprawdę rozchodziło. Nie dziwi zatem ten być może bezpieczny, ale naturalny wybór Redów (sami mówią o nim: "to był bardzo organiczny, logiczny"). I dlatego właśnie Ciri jest „stworzona do tej roli”.

wiedźmin 4 woke dei

Po drugie: nowy „Wiedźmin” jest woke, bo Ciri pije eliksiry, przeszła Próbę Traw i w ogóle robi mnóstwo rzeczy, których robić nie powinna. Faktycznie: możemy wskazać kilka kwestii, które potencjalnie gryzą się z kanonem, ale odpowiedź na to jest dość prosta:

wiedźmin 4

Przypomnę, że wcześniejszej gry również tłumaczyły wiele kwestii na swój sposób i po swojemu rozszerzały uniwersum. Gra, kanonizująca w swoim świecie (niezależnym przecież od świata książkowego) zakończenie, w którym Ciri zdecydowała się zostać wiedźminką, z pewnością skrupulatnie opisze i wyjaśni cały proces oraz wszystkie decyzje, podejmowane z myślą o urozmaiceniu gameplayu (np. wprowadzenie ścieżki magii i w ogóle bardziej różnorodnego rozwoju postaci), by ten dawał więcej możliwości.

To była dla nas wielka sprawa: podjąć decyzję o mutacji Ciri - nie tylko dla niej, ale i dla gry. Ale to jest bardzo ważne i pozostawia dużo miejsca dla wyobraźni: jak to się stało, kiedy to się stało? To tylko zapowiedź, która coś pokazuje, ale nie wiesz, gdzie tego doświadczysz i w jaki sposób w grze. Myślę, że to ogromna zmiana i mam nadzieję, że ludzie się tego nie spodziewali

Zresztą, poprzednio snucie wyjaśnień wyszło całkiem nieźle, mimo wielkich modliszek atakująycych Kaer Morhen czy Triss paradującej tu i ówdzie z wielkim dekoltem - w końcu CD Projekt RED przywróciło do życia uśmierconą, jak podkreśla Andrzej Sapkowski, postać. Książkowy Geralt nie żyje, ale gry postanowiły zmienić ten fakt z całkiem fajnym efektem, prawda? Pomimo pewnych różnic, studio może poszczycić się dbałością o spójność swojego świata przedstawionego i staranne, choć siłą rzeczy nie stuprocentowo bezwzględne bazowanie na twórczości AS-a. O to nie powinniśmy się martwić.

A tymczasem Redzi, czytając kolejny komentarz o treści "go woke, go broke", ocierają łzy plikami banknotów. I robią swoje.

REKLAMA

Czytaj więcej o WIEDŹMINIE:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-22T13:08:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T10:04:49+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T09:37:14+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T12:08:50+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T09:26:43+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T15:20:40+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T13:59:01+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T13:48:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T12:18:08+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T09:09:58+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T21:04:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T19:44:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Zwiastun "Wiedźmina 4" zmienia kanon. 5 rzeczy, które łatwo przegapić, a są ważne

CD Projekt Red pokazał zwiastun „Wiedźmina 4”. Nadchodząca wielkimi krokami gra nie ma jeszcze co prawda nawet daty premiery, ale ujawniła kilka bardzo istotnych informacji dotyczących świata. W tym tę najważniejszą dotyczącą Ciri.

Zwiastun "Wiedźmina 4" zmienia kanon. 5 rzeczy, które łatwo przegapić, a są ważne
REKLAMA

CD Projekt Red pokazał zwiastun Wiedźmina 4 na The Game Awards 2024 i nie ma chyba nic dziwnego w tym, iż zapowiedź stała się informacją dnia. To zaledwie kilka minut prostej historii, ale jest tu kilka elementów, które mogą zaskakiwać i nie chodzi nawet o to, że to Ciri będzie główną bohaterką nowej produkcji.

REKLAMA

Wiedźmin 4: zaskakujący polski zwiastun

Na początku widzimy wiejską dziewczynę, która ma zostać poświęcona w ofierze jakiejś leśnej bestii. Szybko okazuje się, że bestia bestią, ale największym zagrożeniem dla młodej dziewczyny są miejscowi, którzy tak bardzo uwierzyli w swojego fałszywego boga, iż nie są w stanie zaakceptować nieposłuszeństwa. Wiedźmińska klasyka. Są jednak w tym zwiastunie elementy, na które warto zwrócić uwagę.

Wiedźmin 4: zwiastun po polsku

Spis treści:

Tajemnicze zdolności Ciri

Ciri została wiedźminką. Ma wszystko: dwa miecze, medalion, pije eliksiry, nosi się tajemniczo i zabija potwory. Co jednak jest nowo, Cintryjka posługuje się również znakami, czyli prostymi czarami, których uczą się zawodowi zabójcy potworów. Jest jednak coś jeszcze.

Na zwiastunie możemy zobaczyć, że dziewczyna w czasie walki czerpie moc i rzuca razi przeciwnika piorunami. Następnie nasyca ogniem łańcuch. Z książek wiemy, że Ciri wyrzekła się magii, z gier, że jej zdolności się cały czas rozwijały. Czy to możliwe, że obok znaków bohaterka rozwinęła również umiejętność rzucania zaklęć?

wiedzmin 4 po polsku
Wiedźmin 4: Ciri czerpie moc

Czy Ciri zabija potwory dla pieniędzy?

Zwiastun pokazał to jasno. Ludzie nie lubią wiedźminów, a pierwsza reakcja lokalnego wieśniaka brzmiała: ciekawe, kto jej zapłacił, aby tu być. Kodeks wiedźmiński de facto zależny jest od stosunku danego zabójcy potworów do świata, Geralt jednak starał się unikać zbędnych walk i raczej dążył do tego, aby za swoją pracę otrzymać godziwą płacę.

Ciri w zwiastunie sprawia jednak inne wrażenie. Nie dość, że sama staje w obronie bogu ducha winnej dziewczyny, to jeszcze robi to wbrew lokalnej społeczności. Czy to oznacza, że Cirilla będzie miała inaczej ukierunkowany kompas moralny?

Czym jest potwór, z którym walczy Ciri?

Przerażający potwór, z którym Ciri walczy w zwiastunie to Bauk. Bestia pochodzi wprost z serbskiej mitologii, choć jest on pewną wariacją na temat tego, trochę rozmytego w mitach stwora. Ważne jest jednak, iż potwór nie jest tylko fizycznie bardzo groźny, ale również posiada zdolności wychodzące poza świat – powiedzmy – materialny. Czasem utożsamiana ze szkockim boogeymanem.

wiedzmin 4 zwiastun po polsku
Wiedźmin 4: Bauk

Czy Ciri została wiedźminką?

Oficjalnie Ciri nie przeszła szkolenia na wiedźmina. Ba! Nie przeszła najważniejszego elementu inicjacji, czyli Próby Traw. Owa próba to po prostu podawanie mutagenów, które mają wzmocnić ciało przyszłego zabójcy. Osoba, która go przejdzie nie tylko jest szybsza, ale również wytrzymalsza i odporniejsza. Dzięki temu może także korzystać z magicznych eliksirów.

Ciri nazywana była wiedźminką niejako awansem, bo przeszła jakieś drobne szkolenie w Kaer Morhen i nauczyła się kilku tricków. Lata spędzone w siodle, a potem podróż ze Szczurami wyrobiły ją jednak w mieczu.

Skąd Ciri ma swoje miecze?

Ciri nosi na plecach dwa miecze. Ten stalowy otrzymała w sadze i nosi imię Jaskółka. Przekazał go jej miecznik Esterhazy, kiedy łowca nagród Bonhart chciał wyposażyć swoją zdobycz w jakiś oręż. Miecz srebrny podarował jej Geralt, gdy Ciri zdecydowała się zostać wiedźminką.

W zwiastunie jasno widać, że jest to ten sam oręż – świadczy o tym identyczna głowica. Oba miecze nazywane są Jaskółką, czyli Zirael. Czy gra uporządkuje kwestię żelaza, którym włada Ciri?

Wiedźmin 4: miecze Ciri
REKLAMA

Czytaj inne nasze teksty poświęcone serii „Wiedźmin”:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-22T13:08:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T10:04:49+02:00
Aktualizacja: 2025-05-22T09:37:14+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T12:08:50+02:00
Aktualizacja: 2025-05-21T09:26:43+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T15:20:40+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T13:59:01+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T13:48:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T12:18:08+02:00
Aktualizacja: 2025-05-20T09:09:58+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T21:04:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T19:44:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA