REKLAMA

Reklamy na Netfliksie? Wiemy już, że ludzie je pokochają i was też to czeka

Oburzyliście się na wieść, że Netflix zamierza wprowadzić tańszy abonament z reklamami? To się stanie, ale może jednak ten diabeł nie jest tak straszny jak go malują. Według nowych badań użytkownicy VOD przekonują się do serwisów, których treści opatrzone są materiałami promocyjnymi. Jakby tego było mało, są z nich zadowoleni.

netflix reklamy cena vod
REKLAMA

"Nie po to płacę za Netfliksa, aby oglądać filmy i seriale z reklamami" - podniosły się głosy oburzenia, po tym jak streamingowy gigant, szukając oszczędności, zapowiedział wprowadzenie tańszego abonamentu. Słuszne podejście, bo jak to tak: platforma miała być alternatywą dla telewizji, a teraz coraz bardziej się do niej upodabnia. Dla usługi nie będzie to jednak strzał w stopę. Tak pokazują nowe badania.

W ciągu ostatnich miesięcy znacząco wzrosła liczba użytkowników serwisów VOD, z których dzięki reklamom można albo korzystać za darmo, albo za niższą opłatą. W stosunku do końca zeszłego roku, w tym pierwszym przypadku (Pluto TV, Roku Chanel, TubiTV) jest ich 10 proc. więcej, a w drugim (tańsze subskrypcje Paramount+, HBO Max, Hulu) - 4 proc.

REKLAMA

Użytkownicy VOD są zadowoleni ze streamingu z reklamami

Według badania "TV Advertising: Fact vs. Fiction" po drugim kwartale 2022 roku z darmowych usług VOD z reklamami (tzw. FAST - free, ad supported TV streaming services) korzysta już łącznie 55 proc. użytkowników. 42 proc. przekonało się natomiast do tańszych planów subskrypcyjnych płatnych platform. Jak sami uważają, wiąże się z tym wiele korzyści. Ponad połowa z nich wskazuje na oszczędności finansowe płynące z oglądania filmów i seriali opatrzonych materiałami promocyjnymi. To jasne, ale co z komfortem konsumpcji oferowanych w ten sposób treści?

Potężna grupa użytkowników serwisów VOD, uważa, że niczego przez przerwy na materiały promocyjne nie traci. Według nich oferowane im treści są zazwyczaj "doskonałe" lub "dobre". Bo, jak się okazuje, częściej je doceniają. W porównaniu do osób wykupujących droższe plany, 5 proc. więcej subskrybentów usług z reklamami, jest zadowolonych z oglądanych filmów i seriali.

Wiedźmin - Netflix

Czyli co? Gdyby Netflix wypuścił 2. sezon "Wiedźmina" z reklamami, serial bardziej by nam się podobał? To zależy. Z badania wynika, że liczy się nie tyle długość tych bloków reklamowych, co ich znaczenie. 69 proc. użytkowników czerpało przyjemność z oglądania danego tytułu, jeśli zapamiętali, co było w jego trakcie promowane. Zadowolenie osób, dla których te materiały nie były istotne stanęło natomiast na poziomie 48 proc.

Omawiane badanie pokazuje, że targetowanie reklam to nie taki głupi pomysł. Oczywiście, jak kupujecie sobie deskę klozetową, a potem wszędzie widzicie promocje desek klozetowych, może być to irytujące. Ale zadowolenie z danego tytułu wynosi aż 61 proc., jeśli w trakcie pojawia się reklama bazująca na ostatnich zakupach ankietowanych użytkowników. U tych, którzy zapamiętali treści reklamowe, ale nie było wśród nich produktów wynikających z ich zainteresowań, rzadziej cieszyli się z oglądanego filmu lub serialu.

Reklamy na VOD nie mogą być za długie

Pomimo przywołanych wyników, nie jest to tak, że wystarczy wpleść w filmy i seriale, reklamy, które nas interesują, abyśmy uznali daną produkcję za dobrą. Nie można w tym przesadzić, bo dla ankietowanych nie do zniesienia jest, kiedy w ciągu pół godziny pojawia się więcej niż 5 reklam, a do tego jeden blok trwa ponad minutę. I to są informacje, z których Netflix przede wszystkim powinien wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Kluczem do sukcesu darmowych usług VOD z reklamami i tańszych planów subskrypcyjnych jest rozsądek - w ich liczbie, długości i targetowaniu. To w końcu dość uczciwy układ, jeśli otrzymujemy dostęp do filmów i seriali bez dodatkowych opłat, lub za odpowiednio niższą cenę, w zamian musząc chwilę przemęczyć się na blokach promocyjnych.

REKLAMA
Netflix - 365 dni - premiera

Jeśli Netflix wprowadzi nowy abonament z głową, być może nawet nie będziemy już tak często narzekać na jakość jego produkcji. Szkoda, że nie przekonamy się o tym na przykładzie "Kolejnych 365 dniach". Nawet sztuczne podnoszenie wartości tego tytułu z pewnością by się przydało.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA