REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Netflix anulował Sense8 po dwóch sezonach. To dobra wiadomość i nie, nie chodzi tutaj o propagandę LGBT

Netflix to platforma VoD znana z tego, że rzadko kiedy dochodzi na niej do rezygnacji z autorskich serii. Sytuacja zaczyna się zmieniać, co z perspektywy widza jest doskonałą wiadomością.

02.06.2017
8:53
Netflix anulował Sense8 po dwóch sezonach. To dobra wiadomość
REKLAMA
REKLAMA

Sense8 to realizowany ze sporym rozmachem serial, za który odpowiadają Lana (dawniej Laurence) i Lilly (dawniej Andrew) Wachowski. Para reżyserek po zmianie płci stworzyła niecodzienną, odważną opowieść z lekką domieszką sci-fi. Istotne znacznie miały w niej wątki pokazujące życie mniejszości seksualnych, a także wartości bliskie grupom LGBT. Drugiego Matriksa z tego nie było, ale jako manifest mniejszościowy Sense8 spisywał się doskonale.

Drugi sezon okazał się bardziej zjadliwy dla konserwatywnego widza, ale nawet to nie uratowało Sense8.

Serial kręcono w 16 miastach zlokalizowanych w 13 różnych krajach. Sense8 był spektakularny wizualnie. Widzowi towarzyszyły piękne kadry. Pocztówki niemalże, wypełnione kolorem, zmiennością oraz egzotyką. Świetnie się to pożerało wzrokiem, a poprawna gra aktorska szerokiej obsady nie psuła przyjemnego odczucia. Ot - jeden z tych „ambitnych”, „ekstrawaganckich” projektów, którymi Netflix chwalił się niezależnie od prawdziwej widowni i popularności serialu.

Sense8 był po prostu przydatny. Pokazywał rozmach, z jakim Netflix jest w stanie produkować programy. Udowadniał, że platforma VoD potrafi angażować do współpracy reżyserów z najwyższej półki. Odważne podejście do wartości LGBT ze strony reżyserek sprawiało, że serial stał się niemal obiektem czci w niektórych kręgach. Z tego powodu dochodziło do irracjonalnej sytuacji, w której Sense8 było promowane z równą pompą i podobnym rozmachem co House of Cards, chociaż serial nie dorastał do pięt politycznemu thrillerowi.

Sense8 class="wp-image-84742"

Zwracałem na to uwagę już w recenzji drugiego sezonu Sense8. Netflix robił z tego tytułu wydmuszkę ponad miarę.

Aż tu nagle okazuje się, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie będzie trzeciego sezonu Sense8. Netflix anulował cały projekt, dziękując reżyserkom, artystom oraz ekipie na planie za współpracę. To już drugi autorski projekt tej platformy VoD, który został w ostatnim czasie wyrzucony do kosza. Pierwszym było rozgrywające się w latach 70-tych The Get Down.

Co łączy The Get Down oraz Sense8? Oczywiście koszty produkcji. Pierwszy serial to najdroższy tytuł w historii Netfliksa. Drugi kosztował platformę mniej, ale współpraca z Wachowskimi i kręcenie materiału w 13 różnych państwach również musiało kosztować swoje. Sense8 od początku było gigantycznym przedsięwzięciem logistycznym, które nigdy nie zdobyło rzeszy fanów równie licznej jak w przypadku House of Cards, Stranger Things czy Daredevila.

Netflix anuluje oba projekty, ku wielkiemu zdziwieniu osób od lat korzystających z usług VoD. „Czerwoni” zazwyczaj doprowadzali kluczowe serie do finałów, nawet kosztem wyświetleń. Zdaje się, że włodarze platformy zaczęli jednak przedefiniowywać priorytety. Z punktu widzenia ogółu widzów to bardzo dobra decyzja.

 class="wp-image-84743"

Co oznacza wyrzucenie The Get Down oraz Sense8 na śmietnik?

REKLAMA

To przede wszystkim budżet dla zupełnie nowych tytułów, które mogą „chwycić” znacznie lepiej niż anulowane serie. Taka decyzja na pewno nie spodoba się każdemu, ale z punktu widzenia anonimowego, przeciętnego użytkownika wyjdzie mu to tylko na dobre. Niestety, ucierpi na tym materiałowa różnorodność biblioteki. Co by nie napisać złego o Sense8 i The Get Down, tym tytułom nie można odmówić odrębności, oryginalności oraz wyjątkowości.

Tyle tylko, że wolę posiadać w kolekcji VoD kolejny serial akcji, który obejrzę z zapartym tchem, niż artystyczną perełkę, której nie zobaczę nigdy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA