REKLAMA

Nowe serwisy VOD zabiorą swoje produkcje z Netfliksa. Serwis niedługo stanie przed obliczem poważnego kryzysu

Netflix w ciągu następnych dwóch lat zupełnie przestanie przypominać serwis, który powstał w 2007 roku. Wysyp konkurencyjnych platform streamingowych sprawi, że widzowie będą musieli wybierać między swoimi ulubionymi produkcjami. Największe serialowe hity już nigdy nie znajdą się w jednych rękach. Co na to dotychczasowy monopolista?

netflix straci seriale
REKLAMA
REKLAMA

Metamorfoza Netfliksa jest pewna, bo tak naprawdę trwa już od jakiegoś czasu. Nie będzie to zresztą pierwsza gruntowna przemiana, jaka miała miejsce w związku z tą firmą. Jeszcze w 2006 roku działała przede wszystkim jako jedna z największych sieci dystrybucji DVD w w USA. Popularność YouTube'a uświadomiła jednak szefom Netfliksa wzrastający potencjał streamingu. Początki były dosyć skromne, bo darmowa oferta obejmowała bibliotekę zaledwie tysiąca produkcji. Z czasem oferta platformy zaczęła się jednak powiększać aż do lat 2013-2015, gdy licencjonowane dzieła ustąpiły miejsca oryginalnym serialom i filmom. Od tego czasu Netflix systematycznie wzmacnia listę swoich własnych produkcji z coraz większym nastawieniem na globalnego widza.

Na platformie VOD wciąż można znaleźć olbrzymią liczbę licencjonowanych dzieł, ale w ciągu następnych dwóch-trzech lat diametralnie się to zmieni. Netflix osiągnął tak olbrzymi sukces, że siłą rzeczy znalazł naśladowców. Pierwsi konkurenci w postaci HBO, Amazona i Hulu ograniczali się głównie do USA, ale szybko nabrali też chrapki na kawałek większego tortu. A wraz z nimi zaczęli się pojawiać następni.

Więcej serwisów VOD oznacza większy wybór, ale też więcej ograniczeń i postępujące rozdrobnienie treści.

Wcześniej Netflix mógł wykupywać od klasycznych stacji telewizyjnych ich największe hity za wygórowaną, ale wciąż opłacalną cenę. Seriale takie jak „Przyjaciele”, „Teoria wielkiego podrywu” czy „The Office” przyciągały niejednokrotnie większą liczbę subskrybentów niż najgłośniejszy nawet serial oryginalny. Nie bez powodu zajmowały najwyższe miejsca na listach popularności wśród posiadaczy kont. Dlatego taki układ miał sens dla obu stron, bo Netflix miał zapewniony przypływ widzów, a NBC, Comedy Central czy inny kanał mógł się pochwalić nagłym przypływem gotówki.

netflix straci seriale class="wp-image-315126"

W pewnym momencie przestało to jednak wystarczać. Wytwórnie Disney i Warner Bros. uznały, że skoro zdominowały Hollywood, to czemu niby mają pozwalać jakiemuś serwisowi streamingowemu na dyktowanie sobie warunków. Stacje telewizyjne patrzyły z kolei z zazdrością na HBO, które pod względem prestiżu biło Netfliksa na głowę i radziło sobie własnymi siłami na rynku online. Nie wspominając o tym, że rozwijająca się branża Video on Demand przyciągnęła też monopolistów z innych obszarów. Apple i Amazon zdecydowali więc o założeniu własnych usług streamingowych.

Wszystko to złożyło się na obecny obraz, w którym Netflix jest atakowany z każdej strony. HBO Max zabierze mu „Przyjaciół”, „Ricka i Morty'ego” czy seriale stacji CW, Disney+ wszystkie swoje filmy wraz z bohaterami Marvela, a NBC odzyska na własność „Biuro”. Wystarczy przejrzeć pasek „Popularne teraz” na Netfliksie, żeby zobaczyć jak mocny cios szykują jego przeciwnicy.

Netflix straci swoje największe hity. Zostanie z samymi produkcjami Originals, dziełami z Europy i Azji oraz filmami mniejszych hollywoodzkich wytwórni.

Czy zdoła w tym układzie utrzymać pozycję dominatora? Można mieć pewne wątpliwości, bo olbrzymia oferta HBO Max oraz nieograniczone możliwości finansowe Disneya czy Amazona przyciągnął wielu widzów. Obecnie sprawa wygląda tak, że Netfliksa się posiada, a HBO GO czy Prime Video wybiera ze względu na konkretne produkcje. Odpływ widzów z usług VOD od HBO po zakończeniu „Gry o tron” nie był może tak poważny jak się obawiano, ale mimo wszystko trudno było go zignorować. Znaczne poszerzenie dostępnych produkcji w ramach HBO Max sprawi, że podobne zjawisko najprawdopodobniej nigdy więcej nie nastąpi.

Worst. Corporate Twitter stunt. Ever. pic.twitter.com/EK4KfVGTKX

— The Simpsons (@TheSimpsons) August 19, 2019

Netflix oczywiście do pewnego stopnia przygotował się na obecny scenariusz. Miał bowiem technologiczną, finansową i przede wszystkim czasową przewagę. Dlatego jako pierwszy wystartował ze swoim globalnym programem i zdobył serca widzów z całego świata. Firma wprowadziła do swojej biblioteki również produkcje z różnych zakątków globu, tworzone przez największe gwiazdy branży. Dlatego przynajmniej przez jakiś utrzyma pozycję lidera. Ale czy polskiego widza będzie trudniej przejąć konkurencji niż amerykańskiego? Nic na to nie wskazuje, a tam już widać zalążki trendu opuszczania Netfliksa.

REKLAMA

Wkrótce wszystkie platformy VOD będą mieć swoje oryginalne seriale i filmy. Każda będzie też miała produkcje na licencji. Liczyć będą się więc cena, objętość biblioteki i jakość produkcji. Do tej pory Netflix wygrywał głównie drugim punktem, ale przy malejącej liczbie hitowych dzieł i nacisku konkurencji może utracić nawet tę przewagę. Disney+ ma być tańszy, a i HBO Max według medialnych doniesień będzie chciało skusić widzów bardziej atrakcyjną ofertą cenową. Teoretycznie taki bardziej rozdrobiony układ powinien być korzystniejszy dla widzów. Ale jedynie pod warunkiem, że zdecydują się na jeden-dwa serwisy, a nie będą chcieli złapać wszystkie sroki za ogon. W takim wypadku zapłacą więcej niż do tej pory i może zatęsknią za dominacją Netfliksa.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA