REKLAMA

Netflix stawia twarde warunki, bo rzucanie w twórców dolarami to za mało. Chce ich mieć na wyłączność

Jeszcze kilka lat temu Netflix dwoił się i troił, by uznani reżyserowie łaskawie z nim współpracowali. Rzucał w ich stronę dolarami z nadzieją, że się po nie schylą. Serwis poczuł się jednak pewnie i zaczyna dyktować twarde warunki, podpisując kolejne umowy na wyłączność. Na taką formę współpracy zdecydował się właśnie Alex Pina, twórca Domu z papieru.

netflix originals alex pina dom z papieru umowa
REKLAMA
REKLAMA

Kiedyś najgłośniejsze nazwiska w branży zmierzały od razu w stronę Hollywood oraz tych najważniejszych, najbardziej kasowych lub najambitniejszych kinowych hitów. To się jednak zmieniło. Dzisiaj zarówno ci najbardziej rozchwytywani aktorzy, jak i ci najznamienitsi scenarzyści i reżyserowie, bardzo często rezygnują z kina na rzecz udziału w produkcjach wydawanych w odcinkach w internecie lub telewizji. I na nikim nie robi to już wrażenia.

To już koniec czasów, gdy Netflix mógł się przechwalać samymi nazwiskami.

Wcześniej seriale kojarzyły się z rozrywką dla mas z niewielkim budżetem. Zaangażowanie bardzo rozpoznawalnego aktora (Kevina Spaceya) oraz producenta (Davida Finchera) do House of Cards było przełomowym wydarzeniem. Mówili o tym wszyscy, bo był to zwiastun nowej epoki.

Trailer nowego sezonu House of Cards class="wp-image-84512"

Sztuka przez duże „S" była wcześniej dostępna głównie na dużym ekranie, dopóki Netflix wywrócił do góry nogami status quo. Dziś kina oczywiście nadal są pełne ambitnych filmów i kasowych blockbusterów, na które platforma nie ma dobrej odpowiedzi, ale seriale stały się poważnym medium o randze równej kinowym hitom.

Ze względu na formę seriale dają twórcom więcej czasu na rozrysowanie historii.

Model dystrybucji ułatwia im zaś dotarcie do odbiorców. Z kolei budżety przestały być problemem. Netflix pompuje we własne treści miliardy dolarów. Konkurencyjne HBO też nie szczędzi środków na swoje oczko w głowie, czyli Grę o tron. Świat kina i telewizji przenika się teraz jak nigdy przedtem.

Fincher i Spacey przetarli szlaki, by HBO mogło zaangażować kilka lat później Martina Scorsese. Nie wywoływało już większych emocji, podobnie jak udział Ewana McGregora w serialowym Fargo. Z kolei twórcy wspomnianej Gry o tron niedługo będą zaś kręcić nie kolejny serial, a kinowe filmy w uniwersum Star Wars dla Disneya.

Nic dziwnego, że Netflix nie chce być już tylko tą bogatą kochanką, a zaczyna dyktować warunki.

Wcześniej twórcy filmowi romansowali z platformą wideo na żądanie. Był to dla nich skok w bok zaraz pod nosem Hollywood. Netflix mamił ich ekspozycją na platformie, dużymi pieniędzmi oraz swobodą twórczą. Po latach jednak znudziło mu się być medium drugiego wyboru. Produkcje na wyłączność z cyklu Netflix Originals za mało.

Netflix chce, by twórcy filmowi nie pracowali dla niego z doskoku, tylko na pełen etat. Ostatnio firma chwaliła się podpisaniem umowy na wyłączność z twórcami niemieckiego Dark, którymi są Baran bo Odar i Jantje Friese. Dzisiaj ogłoszono podobne porozumienie z filmowcem z Hiszpanii.

dom z papieru netflix alex pina umowa class="wp-image-181714"

Kolejną umowę na wyłączność z Netfliksem podpisał Alex Pina.

Jego najnowsza produkcja o tytule Dom z papieru jest określana przez serwis najpopularniejszym serialem nieanglojęzycznym w bazie Netfliksa. Nic dziwnego, że twórcy platformy, dzięki której hiszpański producent i scenarzysta osiągnął tak duży sukces, nie chcą pozwolić mu na pracę dla innego dostawcy treści.

Alex Pina wraz ze swoimi dotychczasowymi współpracownikami z firmy produkcyjnej Vancouver Media będzie teraz produkował dla Netflix nie tylko trzeci sezon Domu z papieru i ewentualne kontynuacje, ale też zupełnie nowe seriale. Jednym z nich będzie kobiecy dramat akcji Sky Rojo.

Twórca serialu Dom z papieru określa tę współpracę jako „spełnienie marzeń”.

Oczywiście trudno oczekiwać, by po podpisaniu papierów powiedział coś innego, ale nie da się ukryć, że dla europejskich twórców długofalowa współpraca z Netfliksem to spora szansa. Do tej pory nie mieli tak łatwego dostępu do publiki z całego świata. No i z pewnością umowa była dla niego bardzo lukratywna.

REKLAMA

Alex Pina nie jest zresztą jedynym twórcą, którego Netflix chce zatrzymać u siebie. Platforma podpisała długoletnią umowę z wytwórnią Aggregate, której szefuje Jason Bateman - twórca Ozark. Nie jest to umowa na wyłączność, ale Netflix „zastrzega sobie prawo pierwszeństwa".

Mam tylko nadzieję, że przejmowanie twórców przez Netfliksa nie okaże się w szerszej perspektywie ograniczeniem, jeśli w którymś momencie wizje twórców i korporacji się rozminą. Umowa na wyłączność nie pozwoli im sprzedać spornych pomysłów konkurencyjnym serwisom, tylko trafią one do szuflady.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA