Jako że dosyć dokładnie (a przynajmniej tak mi się wydaję) śledzę polską scenę fantastyki, debiutu młodej pisarki, Magdaleny Kozak nie mogłem przegapić. W jej najnowszą, a zarazem pierwszą książkę zaopatrzyłem się jak najszybciej mogłem... Jednak do przeczytania jej zebrałem się dopiero niedawno. Powód jest dosyć prosty. Jest tyle znanych już i cenionych autorów bestsellerów, że zajmują mi praktycznie cały czasy poświęcony na książki. A jak wiadomo, rzeczy znane i sprawdzone, w podświadomości naszej są ustawione na lepszej pozycji i to, dlatego zwykle one mają pierwszeństwo, kiedy chodzi o wybór książki do czytania na najbliższy dzień, dwa.
Do Magdaleny Kozak przekonałem się dosyć szybko, ponieważ praktycznie od małego jestem wielkim fanem nocnych stworków z trochę przerośniętymi kłami i niezdrowo bladą skórą, a mowa tu oczywiście o wampirach. Jednak nie to było w centrum mojego zainteresowania. To, co mnie zaciekawiło było bardzo blisko tego tematu, jednak konkretnie dotyczyło samego podejścia pani Kozak do tego zagadnienia. W swej publikacji pokazała nam historię o krwiopijcach z zupełnie innego punktu widzenia. A nietypowe zakończenie powieści, czy może raczej przetasowanie wszystkich znanych nam informacji i opinii, które już zdążyliśmy sobie wyrobić, przyprawiło mnie na końcu o złość... Dlaczego nie sięgnąłem po Nocarza wcześniej ;).
Głównym bohaterem powieści jest Jurek Arlecki. Na samym początku historii zmienia swoją pracę w firmie farmaceutycznej, na pracę w biurze wywiadowczym Agencji Bezpieczeństwa Narodowego z nadzieją na przeżycie wspaniałych przygód i jednocześnie odmienienie swojego, jakże nudnego życia. W swoich głębokich fantazjach chciałby zostać agentem numer jeden w Polsce, co jednocześnie odmieniłoby całą jego egzystencję o 180 stopni. Jak się potem okazuje, jego życie się zmieni, jednak nie w takim stopniu jak się spodziewał. Na razie jednak, Jurek dostaje prostą pracę w biurze, gdzie jedynym jego zajęciem ma być wyszukiwanie informacji na temat wampirów, co wydaje mu się pełnym idiotyzmem. Mając nadzieję, że to zwykły test, wykonuje wszystkie zlecone mu zadania z uporem. Jednak z biegiem czasu przekonuje się, że wcale nie tak sobie wyobrażał nowe życie jako członek ABW.
W tym momencie byłem przekonany już, że to będzie zupełnie inna historia. Ot prosty kryminał, może powieść akcji. W każdym razie miałem już naszkicowany cały schemat historii. Jak się okazało jednak, Jurek Arlecki pewnej nocy przeżywa coś, co całkowicie go odmienia. Odtąd ma zapomnieć o swojej przyszłości. Teraz liczy się tylko jego nowe "ja" - Vesper. I w tym momencie muszę przyznać, że przeżyłem nie małe zaskoczenie. M. Kozak niezwykle zręcznie wyszła z ostrego łuku historii, nakierowując nas jednocześnie na zupełnie inną ścieżkę fabuły. Od tego momentu śledziłem przygody Vespera z zapartym tchem i zawalając praktycznie wszystkie plany, przeczytałem całą powieść za jednym zamachem. Co się potem okazało, takich zaskoczeń ze strony autorki było dużo więcej i praktycznie za każdym rogiem czaił się niezwykły, niespodziewany zwrot akcji, który zaskakiwał mnie i zmuszał do brnięcia coraz dalej w karty powieści.
Historia Vespera jest opowiedziana naprawdę zręcznie, a cały otaczający go świat ma ręce i nogi. Widać pieczołowitość i czas poświęcony na tworzenie otoczenia dla działań naszego bohatera. Zarówno historia, jak i cała reszta jest niezwykle autentyczna i zmusza czytelnika do uwierzenia w każde słowo. I tutaj właśnie wyłania się niezwykła moc Magdaleny Kozak. Mało jest autorów, którzy mogą zaczarować czytelnika tak, żeby ten niczym małe dziecko wierzył we wszystko, co mu zdradzi mag słowa pisanego. Dlatego też bardzo się cieszę, że wciąż pojawiają się nowe postacie, które mogą wnieść do świata fantasy jakieś ciekawe opowieści i zauroczyć nimi ludzi, którzy obiecują, że nigdy nie tkną takich powieści. To właśnie dzięki takim autorom w prawdziwym życiu możemy odnaleźć trochę kolorów ;).
Po Nocarza powinien sięgnąć każdy ktoś już zgłębił tajniki czytania. Jest to lektura bardzo lekka. Czyta się ją łatwo, szybko i przyjemnie. Można to zaliczyć jako minus, albowiem podczas czytania, z taką prędkością połykałem kolejne stronice, że zupełnie zapomniałem o bożym świecie. Pewnie jakbym tego dnia miał jakieś ważniejsze sprawy do załatwienia, to pewne jest, iż nie zostałyby załatwione ;). Te czterysta stron zleciało, jakby była ich zaledwie setka. To już powinno być dosyć dobrym potwierdzeniem jakości tej pozycji. Po przeczytaniu całości, od deski do deski miałem ochotę na więcej i więcej. I tutaj mam dobrą wiadomość. Nocarz jest w pewnym sensie zamkniętą powieścią, która ma swoje zakończenia. Jednak skonstruowane w taki sposób, że otwiera drogę do dalszych przygód Vespera, które mają się ukazać w przyszłym roku. Wydawca niestety jeszcze nie ujawnił nawet przybliżonej daty premiery. W każdym razie warto czekać. Moja lista najbardziej pożądanych książek niniejszym wzbogaciła się o jeden tytuł. Do drugiego tomu Pana Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza doszła nowa pozycja - Renegat Magdaleny Kozak.
Wypadałoby jeszcze na koniec napisać jakieś podsumowanie. Wydaje mi się jednak, że wszystko, o czym miałem powiedzieć zostało zamieszczone powyżej. Jedyne, co mogę rzec to to, że jeśli jeszcze nie masz tej książki w domowej biblioteczce, to pędź jak najszybciej do najbliższej księgarni, albowiem za te 30 zł dostajesz coś, co jest warte, co najmniej dwa razy tyle. A więc (tak, wiem, nie zaczyna się zdania od "a więc") kupuj i nie zastanawiaj się!