25 sierpnia amerykańskie MTV już po raz trzydziesty rozda swoje nagrody za teledyski. Przed paroma dniami poznaliśmy nominowanych do otrzymania statuetki Moonmana. I po raz kolejny w przypadku MTV, człowiek ma wrażenie że komisja po raz kolejny upadła zdrowo na łeb w trakcie przyznawania nominacji.
Najpierw łyk wiedzy o nagrodach. VMA po raz pierwszy rozdano w 1984 roku, rekord w liczbie otrzymanych nagród należy do Madonny, (królowa popu ma na swoich półkach aż 20 statuetek!), a obecnie statuetka Moonmana jest wręczana w piętnastu kategoriach - w 9 z nich decydujące zdanie należy do internautów, pozostałe 6 to kategorie techniczne (np. najlepszy montaż, zdjęcia, reżyseria) gdzie zwycięzców wybiera inne jury. W tym roku sama statuetka przeszła drobny lifting - można niby zażartować że poszła z duchem Ameryki - czyli nabrała "większej figury". I osobiście mnie zastanawia ta czaszka zamiast głowy.
MTV VMA 2013 zdominowała płeć brzydsza. W tym roku najwięcej nominacji zgarnęło dwóch panów - Justin Timberlake oraz Macklemore. Obaj mają ich aż po sześć. Bruno Mars powalczy o VMA w czterech kategoriach, a P!nk, 30 Seconds To Mars, Robin Thicke i Miley Cyrus mogą zabrać ze sobą 3 statuetki. W porównaniu do wcześniejszych lat brzmi to trochę biednie, zwłaszcza jak się przypomni że w 2010 Lady GaGa zabrała ze sobą aż 8 nagród, a nominacji miała aż 13!
W najważniejszej - albo raczej najmocniej brzmiącej - kategorii Video of The Year powalczą ze sobą Bruno Mars ("Locked Out Of Heaven"), Justin Timberlake ("Mirrors"), Macklemore & Ryan Lewis ("Thrift Shop"), Robin Thicke ("Blurred Lines") i Taylor Swift ("I Knew You Were Trouble"). Zdecydowana większość z nich była/jest megahitami, więc tu do niczego uczepić się nie można. Poza tym, że co tam robi taki gniot estetyczny jak "Blurred Lines", które poza golizną nie ma nic do zaoferowania.
Kategorię Best Pop Video również zdominowali panowie - Justin Timberlake ("Mirrors"), Bruno Mars ("Locked Out Of Heaven"), fun. ("Carry On"), Selena Gomez ("Come & Get It"), oraz Miley Cyrus ("We Can't Stop"). Tak, dobrze widzicie. Nominowano teledysk Cyrus, który dopiero co miesiąc temu miał swoją premierę, oraz Seleny Gomez które ma ledwo 2 miesiące. Zamiast tych dwóch pań, można by dać tu nominację np. Rihannie lub P!nk, których teledyski wyszły o niebo lepsze.
Best Hip-Hop Video to kategoria, do której uczepić się w zasadzie nie da w żaden sposób. Tutaj walka rozegra się między A$AP Rocky'm ("Fuckin' Problems"), Drake'em ("Started From The Bottom"), J.Cole'm ("Power Trip"), Kendrickiem Lamarem (Swimming Pools) oraz Macklemore ("Can't Hold Us") - z czego ja obstawiam zwycięstwo tego ostatniego, ze względu na jego największą popularność.
Best Rock Video ma - trzeba to przyznać - nie za wiele wspólnego z rockiem. Chyba że za rocka chcemy uznawać folkowe popłuczyny Mumford & Sons ("I Will Wait"), popowo brzmiące Imagine Dragons ("Radioactive"), Fall Out Boy ("My Songs Know What You Did In The Dark") i 30 Seconds To Mars ("Up In The Air"). Jedynym słusznym zwycięzcą mogłoby by być tu Vampire Weekend nominowane za "Diane Young", chociaż 30 Seconds To Mars za niezły rozmach również mogłoby odebrać statuetkę bez jakiejkolwiek fałszywej skromności.
Best Female Video mogłoby być w tym roku nazwane Best "Female-Posing-To-Be-Teenage-Girl" Video, jak nominacje dostają Demi Lovato ("Heart Attack"), Miley Cyrus ("We Can't Stop") i Taylor Swift (I Knew You Were Trouble"). Dziewczyny powalczą z dwoma starszymi wyjadaczkami - P!nk ("Just Give Me a Reason) i Rihanną ("Stay"). I wygrać winna jedna z nich, czego jestem pewien bardziej niż tego że na tegoroczne Boże Narodzenie znowu nie będzie śniegu.
W kategorii płci przeciwnej - Best Male Video znaczy się - staną między sobą po raz kolejny Bruno Mars, Justin Timberlake i Robin Thicke (te same klipy gdzie pisałem wcześniej), plus Kendrick Lamar ("Swimming Pools") oraz Ed Sheeran ("Lego House"). Nominacja dla tego ostatniego jest totalnie niezrozumiała, gdyż klip brytyjskiego wokalisty ukazał się... jeszcze w 2011! WTF?!
W Best Collaboration - czyli po naszemu Najlepsza Współpraca - mamy 3 wykony damsko-męskie plus dwa męsko-męskie. Pitbull z Christiną Aguilerą ("Feel This Moment"), Calvin Harris z Ellie Goulding ("I Need Your Love"), P!nk z Nate Ruessem ("Just Give Me a Reason"), Justin Timberlake i Jay-Z ("Suit & Tie") oraz Robin Thicke z T.I i Pharellem Williamsem (chyba nie muszę po raz kolejny powtarzać tego tytułu). Nie licząc ostatniego, to bardzo wyrównana kategoria - może tu wygrać każdy. Ale obstawiam Timberlake'a, chociaż z sympatii do P!nk wolałbym widzieć ją z tą nagrodą.
Artist To Watch to nowa - i moim zdaniem trafniejsza - nazwa kategorii Best New Artist, czyli dla debiutantów. Nie są to byle jakie świeżaki, ale wykonawcy na których - jak mówi nazwa kategorii - warto naprawdę zwrócić uwagę. A na kogo każe nam popatrzeć MTV? Nominowani to Austin Mahone, Iggy Azalea, The Weeknd, twenty one pilots oraz Zedd. Liczę że każdy z tych świeżaków będzie mógł za rok pochwalić się większą liczbą nominacji.
Best Video With A Social Message to najświeższa z tych kategorii - przyznano ją dopiero dwa razy. W 2011 dla Lady GaGi (za "Born This Way"), a rok temu dostała ją Demi Lovato (za "Skyscraper"). Jest to kategoria, która choć minimalnie docenia że w teledyskach niektórzy tworzą coś na kształt sztuki i społecznego przekazu. W tym roku "przekazem" wg. MTV byli: Kelly Clarkson ("People Like Us"), Macklemore ("Same Love"), Miguel ("Candles in the Sun"), Snoop Lion ("No Guns Allowed") oraz Beyonce za... wykonanie na żywo "I Was Here" wydanego jeszcze w 2011. I tu kolejny WTF. Ja bym dał nagrodę dla Snoopa. Bo chyba tylko on do spółki z Drake'm i swoją córką ze wszystkich nominowanych naprawdę wiedział o czym i jak chce powiedzieć.
O kategoriach technicznych sobie już darujemy internet - bo to nie my zdecydujemy o zwycięzcach. Jeśli nie zamierzacie w trakcie rozdania łapać się co chwila za głowę - to do 25 sierpnia macie czas by o tym zadecydować. Ceremonia zacznie się o drugiej/trzeciej w nocy czasu polskiego. A wy zamierzacie tego dnia zarwać niedzielną nockę? Ja tak. Ale chyba tylko z czystego masochizmu.