MEN sprawdzi, kto kazał czytać „porno-lektury” nastolatkom. Oburzonym polecamy inne książki, od których zapłoną policzki
Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zaatakował prywatne liceum za to, że chce rozmawiać z uczniami o książkach, które uznał za porno-lektury. Na liście znalazły się m.in. „Opowieść podręcznej”. A skoro Polaków oburzają nawet takie tytuły, to chciałbym ze swojej strony polecić jeszcze „gorsze”.
Całe zamieszanie wokół „Opowieści podręcznej” rozpętał Cezary Kaźmierczak pełniący funkcję prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Trzynastoletnia córka publicysty biznesowego wzięła udział w rekrutacji do 21 Społecznego Liceum Ogólnokształcącego w Warszawie. Zainteresowani uczęszczaniem do placówki uczniowie mieli za zadanie opowiedzieć o swoich przemyśleniach dotyczących siedmiu wybranych tekstów, które znajdziecie poniżej:
- Margaret Atwood, „Opowieść podręcznej”
- Angela Carter, „Krwawa komnata” (z tomu „Czarna Wenus”)
- Jarosław Iwaszkiewicz, „Kochankowie z Marony”
- Czesław Miłosz, „Orfeusz i Eurydyka”
- Sławomir Mrożek, jednoaktówka „Na pełnym morzu”
- Platon, „Uczta”
- Olga Tokarczuk, „Najbrzydsza kobieta świata” (z tomu „Gra na wielu bębenkach”)
Kaźmierczak określił wymienione dzieła zbiorczym mianem „literatury porno”, ponieważ dopatrzył się w części z nich opisów seksu. I od razu wyskoczył z pomysłem, że to na pewno jakiś zboczeniec i pedofil chce o takich rzeczach rozmawiać z nastolatkami. Zapowiedział też, że nie zostawi tej sprawy samej sobie. W sukurs błyskawicznie przyszło mu Ministerstwo Edukacji i Nauki dzielnie stojące na straży czystości myśli polskich dzieci, nastolatków i w sumie wszystkich pozostałych.
Każdy rodzic ma prawo do wychowywania dzieci w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Ale czy naprawdę trzeba się przy okazji kompromitować?
Szkoda, że Cezary Kaźmierczak nie dorzucił do swojej listy oburzenia jeszcze „Uczty” Platona. Bo przecież, jak wiadomo, w Starożytnej Grecji związki homoseksualne między mistrzem a uczniem wcale nie były rzadkością i kto wie, co mogli ci filozofowie wyprawiać w przerwach między dyskusjami o filozofii. I czemu ani słowo nie padło na temat Sławomira Mrożka? Przecież w młodości „zaróżowił się jak rzodkiewka” i napisał kilka pochwalnych tekstów wobec ustroju. A „Na pełnym morzu” to sztuka z początkowego okresu twórczości i w dodatku podejmująca temat kanibalizmu. Po prostu strach się bać.
„Opowieść podręcznej” to w ostatnich kilku latach jedna z najczęściej dyskutowanych publicznie powieści (i baza dla niezwykle popularnego serialu, który doczekał niedawno 4. sezonu).
Fakt, że w tym wypadku prywatna szkoła chce się na taki tytuł otworzyć jest czymś bardzo pozytywnym. Ale najwyraźniej przeczytanie jej w całości, zamiast w ramach wyszukiwania erotycznych fragmentów, jest dla niektórych osób zbyt trudne. Zresztą dotyczy to wszystkich wymienionych książek. A przecież klasyków, od których płoną policzki jest znacznie więcej. I warto prezesa Kaźmierczaka i Frau Kaźmierczak ostrzec również przed nimi. Co niniejszym czynię.
„Opowieść podręcznej” nie jest jedyna. To dopiero są porno-lektury:
Lolita – Vladimir Nabokov
Cezary Kaźmierczak, jak sam przyznaje, nie jest obeznany w literaturze porno, więc może nie wiedzieć, co oznacza słowo „lolita”. Dlatego uprzejmie mu donoszę, że w tym akurat wypadku miałby całkiem sporo racji, bo głównym bohaterem powieści Nabokova jest pedofil. I to pedofil skuteczny, a w dodatku zarysowany w jakimś (bardzo ogólnym) sensie pozytywnie. Czyli trzeba się tej książki zdecydowanie wystrzegać. O ile oczywiście nie ma się ochoty zapoznać z jednym z arcydzieł literatury.
Pornografia – Witold Gombrowicz
Czy istnieje bardziej obelżywa książka niż taka, która w samym tytule ma słowo „pornografia”? Chyba nie. A przecież powodów, żeby unikać książki Gombrowicza, jest więcej. Po pierwsze, pisał ją Gombrowicz, a to przecież antypolski pisarz. Po drugie, akcja „Pornografii” rozgrywa się w trakcie II wojny światowej, a bohaterstwa i walki w niej za grosz. A po trzecie, dwaj główni bohaterowie (Witold i Fryderyk) być może znajdują się w homoseksualnym związku i w dodatku wplątują w perwersyjną grę dwójkę szesnastolatków.
Nagi lunch – William S. Burroughs
„Nagi lunch” to książka, która nawet dla wielu lewicowców jest zbyt obsceniczna i daleko idąca, a to przecież o czymś świadczy. W dodatku powieść znanego skandalisty Williama S. Burroughsa podejmuje takie tematy jak nadużywanie twardych narkotyków, seks, homoseksualizm, sadyzm i inne mniej lub bardziej wyuzdane praktyki seksualne. A wszystko to z duży atencją do detalów.
Bez dogmatu – Henryk Sienkiewicz
Czasem najgroźniejsze są ataki z niespodziewanej strony. Bo przecież cóż niewłaściwego mógłby nam zaproponować nasz etatowy pisarz narodowy Henryk Sienkiewicz? Okazuje się, że całkiem dużo. „Bez dogmatu” to powieść, która w momencie wydania wywołała olbrzymi skandal. Jej bohaterem jest dekadent i nihilista, który otwarcie sprzeciwia się cnotliwej wierze swojej ukochanej wybranki. A ponieważ Sienkiewicz nie zdecydował się na potępienie Leona Płoszowskiego, to cały tytuł uznano za amoralny. Co zapewniło mu wielkie zainteresowanie młodego pokolenia, którego przedstawiciele wyszukiwali w książce co pieprzniejszych momentów.
Kompleks Portnoya – Philip Roth
Jak wiadomo prawdziwi mężczyźni nie mają kompleksów, a już zwłaszcza takich związanych z życiem seksualnym. O którym notabene nie mówi się publicznie, a już zwłaszcza w pełnej detali narracji pierwszoosobowej. Głowny bohater powieści Rotha o imieniu Alexander Portnoy ewidentnie nie znał tych zasad, dlatego dzieli się z czytelnikiem wszystkimi szczegółami swojego wyuzdanego życia. W tym opowieścią o masturbacji przy pomocy kawałka mającej posłużyć do obiadu wątróbki.
- Czytaj także: W jaki sposób obrzydzić społeczeństwu książkę, którą chcemy cenzurować? Porównanie do porno i oskarżenia o demoralizowanie młodzieży to częste metody, ale jest ich więcej. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.