REKLAMA

Patryk Vega wykorzystuje klisze o homoseksualistach. Bo ma gdzieś ludzkie uczucia i prywatność, liczy się tylko zysk

W ostatnich tygodniach nie ma drugiej postaci polskiego kina, o której byłoby tak głośno jak o Patryku Vedze. Reżyser rozpoczął mocną akcję promocyjną swojego nowego filmu, „Polityka”. I zdołał w to wciągnąć wszystkich dookoła. Najnowsze materiały przedstawiające aktorów stylizowanych na Macierewicza i jego podwładnego przekroczyły jednak granicę żenady.

patryk vega macierewicz
REKLAMA
REKLAMA

Patryk Vega nie cieszy się szczególnym poważaniem w kręgach osób określających się jako fani dobrego kina. Jego kolejne produkcje otrzymują fatalne recenzje, a specjaliści od sztuki filmowej są w stanie niemal zrównać je z ziemią. Nie przeszkadza to jednak kolejnym utalentowanym aktorom brać udział w jego projektach, a liczba odwiedzających kina widzów mówi sama za siebie. Vega jest przez Polaków bardzo chętnie oglądany i to się zapewne jeszcze długo nie zmieni.

Dlatego najnowszego zamieszania wokół „Polityki” nie należy traktować inaczej niż jako próby podbicia zawczasu sprzedaży biletów.

Vega ponownie podjął nośny temat i zaczął systematycznie podsycać zainteresowanie swoim projektem. Dlatego co kilka dni publikuje kolejne wizerunki znanych aktorów lub aktorek stylizowanych na najważniejsze postaci ze świata polskiej polityki. Lecz oczekiwanie na to, że jego nowy film cokolwiek zmieni, to wyraz naiwności, desperacji lub głupoty.

Reżyser po prostu łapie się głośnych spraw, które doskwierają ludziom na co dzień. Policja mogłaby być lepsza? Oczywiście! Polska służba zdrowa działa w skandalicznych warunkach? A pewnie! Politycy kłamią i kradną? Przykładów na to nie brakuje. Czemu więc nie zrobić filmu, który stawia tego typu pytanie i udziela właśnie takiej banalnej odpowiedzi? Patryk Vega zrozumiał, że to doskonały sposób na biznes, ale jego poprzednie dzieła nic nie zmieniły. I naprawdę wątpię, żeby komukolwiek z tworzących wraz z nim filmy naprawdę na tym zależało. Bo przecież nie naprawia się świata przez obrażanie wszystkich dookoła, bluzgi i jazdę na stereotypach.

Najnowsze zdjęcia i nagranie przedstawiające Janusza Chabiora i Antoniego Królikowskiego w „Polityce” tylko to potwierdza.

Do materiałów przedstawiających domniemaną relację między bohaterem wzorowanym na Antonim Macierewiczu i jego byłym podwładnym dotarł portal Fakt24.pl. Według wizji Vegi obie postaci nie łączył jedynie związek szef-pracownik, ani nawet mentor-uczeń. Oczywiście chodziło o relację z podtekstem seksualnym. I naprawdę trudno stwierdzić, co w tym wszystkim jest najgorsze. Opieranie swojej wizji homoseksualizmu na najbardziej banalnych kliszach? Wykorzystywanie czyjejś orientacji jako oręża w rękach rzekomego skandalu? Konfabulacje? A może zaglądanie ludziom do łóżek? Do wyboru, do koloru.

Oczywiście to wszystko nie ma nic wspólnego z brudami życia politycznego. Vega nie próbuje pokazać podskórnych układów, łamania prawa czy załatwiania prywatnych interesów po cichu. Zamiast tego tworzy pseudo-kabaretowy spektakl, w którym wszyscy wyjdą na tak samo głupich. Oprócz niego, bo przecież cel zarobkowy zostanie zrealizowany.

I pewnie część osób powie: „A co w tym złego? Chce to niech zarabia, bo przecież nikogo nie zmusza, żeby przyszedł do kina. Nie mój cyrk, nie moje małpy”.

Tymi zdjęciami Vega uderzy w @pisorgpl . Tylko w Fakt24 intymne sceny z nowego filmuhttps://t.co/7mPmAuUx3e

— FAKT24.PL (@FAKT24PL) 26 czerwca 2019


Do pewnego stopnia mają rację. Trudno nie poczuć obojętności na widok mediów z uporem maniaka promujących „Politykę” na podstawie złudnej nadziei, że film obali daną opcję polityczną. Ani to możliwe, ani nie jest zamiarem twórcy, więc nie ma sensu się przejmować. Nie byłoby problemu, gdyby nie obawa, że ktoś może ucierpieć. Mam tu na myśli zarówno ogólny poziom życia publicznego, jak i całkowicie prywatne sytuacje.

REKLAMA

Osoby homoseksualne naprawdę mogą oczekiwać, że w 2019 roku polskie kino i telewizja będą w stanie przedstawić ich w normalnym świetle, a nie za pomocą krzywdzących stereotypów. Czy naprawdę wciąż musimy mieć do wyboru tylko kliszę „gej najlepszym przyjacielem kobiety” w stylu TVN-u i „Magdy M.” albo wizję rodem ze starożytnej Grecji? Czy jesteśmy skazani na głupkowaty rechot na zasadzie: „co za gejoza”?

Trudno nie odnieść wrażenia, że eskalacja konfliktu w naszym kraju osiągnęła naprawdę niewiarygodny poziom. Każda z możliwych stron nie znosi drugiej. Nikt nie potrafi już ze sobą rozmawiać, a opłaca się to tylko Patrykowi Vedze, który wykorzysta wszystkich dookoła i zarobi na tym pieniądze. Nie sposób reżyserowi odebrać talentu do finansów. Bo chociaż chciałbym myśleć, że po najnowszych materiałach ludzie odwrócą się od projektu „Polityka”, to przecież zupełnie w to nie wierzę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA