3.6 Roentgen. Not great, not terrible – te słowa wypowiadane przez Anatolija Diatłowa pewnie nie przeszłyby do kanonu popkultury, gdyby nie doskonała kreacja Paula Rittera. Angielski aktor zmarł z powodu raka mózgu. Miał zaledwie 54 lata.
Paul Ritter odszedł w spokoju 5 kwietnia. Do ostatnich chwil towarzyszyła mu rodzina - żona Polly oraz synowie Frank i Noah. Informację o jego śmierci przekazał serwisowi „The Guardian” agent aktora.
– czytamy w oświadczeniu.
Popularność przyniosła mu rola w brytyjskim serialu komediowym „Obiady piątkowe”, w którym wcielił się w rolę głowy rodziny – Martina Goodmana. Jednak dopiero rola w miniserialu HBO „Czarnobyl” dała mu sławę na całym świecie.
Zagrał Anatolija Diatłowa – zastępcę naczelnego inżyniera w elektrowni jądrowej, który dorzucił swoje 3,6 grosza do katastrofy z 1986 roku. Ritter zagrał tak przekonująco, że choć jego postać była antybohaterem tragedii, to i tak zaskarbił sobie rzeszę fanów (i memów).
Paul Ritter nie żyje – aktor zagrał Anatolija Diatłowa w „Czarnobylu”
Paul Ritter pojawiał się niejednokrotnie w kinowych przebojach. W filmie „Harry Potter i Książę Półkrwi” zagrał Eldreda Worple'a, z kolei w „007 Quantum of Solace” wcielił się w postać Guya Hainesa. Z kolei za swoje występy teatralne był nominowany do nagród Oliviera oraz Tony.
Ostatnie produkcje, w których wystąpił, to serial „Belgravia” oraz „Proces Christine Keeler”, a także będące w fazie post-produkcji „Operacja Mincemeat”. Premiera filmu jeszcze nie została podana, ale prawa do dystrybucji wykupił już Netflix.