REKLAMA

Pięć książek na koniec wakacji, czyli początek walki z jesienną depresją

Koniec wakacji zbliża się nieuchronnie a z nim obowiązki, deszcz, zimny wiatr i perspektywa co raz krótszych dni. Żegnajcie białe, nadmorskie plaże, drinki z palemką i inne atrakcje przynależne zwyczajowo dwóm najgorętszym miesiącom lata. Przed nami praca i znój a w związku z tym warto jakoś się na smutne dni przygotować. Oto krótka lista lekkiej literatury, która w mniejszym lub większym stopniu pomoże oswoić się z nową, mniej słoneczną rzeczywistością.

Pięć książek na koniec wakacji, czyli początek walki z jesienną depresją
REKLAMA

poslubiona

Dzięki uprzejmości Nexto, czytelnicy sPlay mogą nabyć trzy z powyższych pozycji ("Bordeaux piąta rano", "Wakacje z duchami", "Poślubiona korporacji") w cenie obniżonej o 20%. Aby skorzystać z promocji wystarczy kliknąć w linki.

REKLAMA

Wakacje z duchami

„Wakacje z duchami” to książka młodzieżowa, której nie można wspominać inaczej niż z uśmiechem na twarzy i nutą nostalgii w sercu. Dlaczego? Bo to szalenie pozytywna historia i wspaniała, wakacyjna przygoda. Jeśli miałbym polecać coś na jesienną depresję to właśnie zagadkę, którą próbuje rozwikłać Paragon, Perełka, Mandżaro i Jola.

Paczka przyjaciół zakłada Klub Młodych Detektywów. Cel? Odkryć tajemnicę dziwnych błysków na pobliskim zamczysku i kręcących się w pobliżu, podejrzanych osobników. Kim jest tajemniczy brodacz i świetliste zjawy? Odpowiedź nie jest prosta i wiedzie wprost w paszczę wielu niebezpieczeństw. Bohaterowie książki Adama Bahdaja trafili onegdaj także na mały ekran. Była to udana ekranizacja powieści "Do przerwy 0:1". Premiera filmu w TVP miała miejsce niemal 44 lata temu.

Cztery pory lata

Nudne i nieciekawe lato? Osobiście nie spotkałem się z takim przypadkiem ale podobno są osoby, które z niecierpliwością wyczekują powakacyjnych obowiązków. Bohaterka powieści Renaty L. Góreckiej pt. "Cztery pory lata" nie ma pomysłu na gorące, lipcowe dni ale oto pojawia się on, facet jakby stworzony dla Kornelii, wiecznej singielki.

Czy słoneczna pogoda, pachnące zielono lato i nieoczekiwany romans przyniosą coś więcej niż tylko wyblakłe wspomnienia? Przyniosą, ale głównie nieoczekiwane problemy, które mogą zdruzgotać uporządkowane życie Kornelii i spowodować huragan w dusznej, małomiasteczkowej społeczności.

Bordeaux piąta rano

Do tęsknoty za mijającym latem i żalu o to, że wszystko kiedyś się kończy można dołożyć historię miłości. To opowieść o dwojce ludzi, których dzieli ocean a łączy przeszłość, gdy byli razem i wydawało się, że to będzie trwało wiecznie. Niespodziewanie Piotr i Julia zetknęli się znowu, chociaż tylko za pomocą emaili i innych współczesnych środków komunikacji.

Czy odradzająca się miłość i niezliczone słowa mogą zastąpić prawdziwą bliskość, fizyczną obecność? „Bordeaux piąta rano” to właściwie hasło dostępu do prywatnej korespondencji dwojga wrażliwych, zakochanych osób. Historia ckliwa i wzruszająca, sentymentalna podróż w sam raz, aby pożegnać się z latem i gorzko zapłakać nad nieuchronnością tego faktu.

Kapryśne lato

W internecie można przeczytać, że to: „Dowcipna powieść, która opowiada o trzech ospałych dniach lata i ma w sobie tę czeską ironię, na jaką zasłużyły drobnomieszczaństwo i małomiasteczkowość.” Podobno każdy wykształcony Czech zna jedno, charakterystyczne zdanie z tej książki: „Ten rodzaj lata wydaje mi się trochę niefortunny”. Nasi zachodni sąsiedzi przywołują powyższy cytat na okoliczność wpadki związanej z tradycyjnie miłymi miesiącami lata, np. padającymi przez tygodnie deszczami lub inną fluktuacją pogodową.

„Kapryśne lato” to zabawna historia trzech mężczyzn leniwie spędzających czas na kąpielisku w podupadłym kurorcie. Panowie nudzą się jak mopsy do czasu, gdy miasteczko odwiedza mały cyrk, w którego składzie znajduje się niezwykle powabna asystentka akrobaty...

Poślubiona korporacji

REKLAMA

Kiedy urlop to abstrakcja a wieczór w domu służy do tego, żeby odpowiadać na służbowe emaile, na pewno chodzi o korporację. Praca w nocy, weekend, święta? Dla trzydziestoletniej Walerii Ross to oczywistość bo praca warta jest każdej ceny. „Poślubiona korporacji” jest książką przygnębiającą bowiem odmalowuje obraz pracoholików, ludzi pozbawionych rodzin i wartości, zagubionych, próbujących bezskutecznie nadążyć za wyśrubowanymi, niemożliwymi do zrealizowania normami wygenerowanymi w Excelu.

To piekło na ziemi, przynajmniej w opowieści Marty Rogali i doskonały sposób na samobiczowanie bo nawet jeśli ktoś nie pracuje w takich warunkach to i tak na kolejny urlop będzie musiał poczekać do przyszłego lata. Tak, tak. Trzeba to sobie powiedzieć wprost. Być może „Poślubiona korporacji” umożliwi uporanie się z traumą poprzez zaznanie jeszcze większej – losów nieszczęsnej bohaterki.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA