Kilka lat temu prym w tzw. "muzyce popularnej" wiódł Michał Wiśniewski i jego Ich Troje. O ile twórczość zespołu była zwykle bardzo nisko oceniana przez krytyków, to masowa publiczność wcale się tym nie przejmowała - Ich Troje zapraszano na festiwale, zdobywali wiele nagród oraz bili rekordy popularności. Jednak tego lata miejsce Michała Wiśniewskiego zajął inny gwiazdor, mający z poprzednikiem bardzo wiele wspólnego.
Piotr Rubik, bo o nim mowa, podobnie jak lider Ich Troje ma farbowane włosy, koncertuje dla tysięcy ludzi, otrzymuje kolejne statuetki i - wreszcie - ma podobne ambicje. Nie wspominając o (wysokiej) sprzedaży swoich krążków. Co jest tajemnicą sukcesu?
Pierwsza sprawa to kontakty, jakie nawiązał dzięki komponowaniu muzyki do czołówek programów TVP - m.in. "Wiadomości" czy "Prosto w oczy" okraszone są jego muzyką, co z kolei przełożyło się na gwarancję promocji w publicznej telewizji. Idąc dalej, udało mu się wpasować ze swoją muzyką w wydarzenia o wielkim znaczeniu dla większości Polaków - obchody 25-lecia Solidarności czy śmierć Jana Pawła II. Szczególnie dedykowaniem poporatorium "Tu Es Petrus", o którym pisał poprzednik, Rubik włączył się do pisania przez pół kraju hagiografii Karola Wojtyły, co dalszej kolejności oczywiście okazało się posunięciem z marketingowego punktu widzenia wręcz genialnym. Piotr Rubik wmówił tysiącom odbiorców, że słuchają muzyki ambitnej, poważnej, klasycznej, a na dodatek przesyconej aurą monumentalności. Zresztą sam twierdzi, że podczas wykonywania poporatorium ku czci zmarłego papieża, wiatr sam przewraca mu nuty. Cud.
Rubik udziela wywiadów w prasie kobiecej, gdzie zwierza się z wyboru koloru włosów, związku m.in. z byłą wicemiss, czy dzieli zaprawdę złotymi myślami ("Nikt nie jest wolny od zawiści") lub marzeniami (chciałby pisać muzykę do hollywoodzkich filmów). Ciekawy jest jednak fakt, że w branżowych mediach Rubika nie ma wcale, nie wypowiada się na temat budowy swoich kompozycji, inspiracji, aranżacji czy wzorców.
Pod płaszczykiem wysublimowanej, poważnej formy udało mu się zaprezentować masowy produkt, jaki na co dzień obserwujemy w transmitowanych przez TV festiwalach czy jakich słuchamy w radiu ESKA. Produkt przystępny dla każdego, bardzo prosty w swojej budowie i formie, jeśli porównać go do innych - prawdziwych - oratoriów. Niestety, oratorium - jak pisze poprzednik - słuchane przez wszystkich: dzieci, młodzież, dorosłych; oratorium maksymalnie przystępne; oratorium będące popowym produktem dla masowego odbiorcy, nie ma prawa nosić miana "klasyki", "muzyki poważnej", "ambitnej", ani w zasadzie nawet "oratorium". "Tu Es Petrus" nie usłyszymy na festiwalu Leeds, a Rubik nie odbierze żadnej prestiżowej nagrody. Natomiast zapewne bardzo chętnie otrzyma kolejną Superjedynkę w Opolu za kolejne popowe kompozycje odziane w poważne ubranko.