Ludzie, aby chronić swoje wierzenia i przyzwyczajenia gotowi są zrobić wszystko. Nie na darmo powstało powiedzenie "Po trupach do celu". Fanatyczne zamiłowanie do Boga i znaczenia numerologii może zmienić człowieka w marionetkę własnej chorej podświadomości, bez możliwości ucięcia sterujących sznurków.
POPULATION 436
Reżyseria: Michelle Maxwel MacLaren
Scenariusz: Michael Kingston
Obsada: Jeremy Sisto, Fred Durst, Charlotte Sullivan, Reva Timbers
Gatunek: Horror
Czas trwania: 89 minut
Rockwell Falls to małe miasteczko w wyludnionej części Stanów Zjednoczonych. Najbliższa osada znajduje się ponad 80 kilometrów stąd. Pewnego dnia, pewien młody mężczyzna, pracujący w Urzędzie Statystycznym, został wysłany tam w celu zbadania dziwnej anomalii. Od ponad wieku, liczba mieszkańców Rockwell niezmiennie wynosi 436. Steve Kady z początku oczarowany tak niezwykłym miejscem, onieśmielony przyjaznym nastawieniem ludzi i tradycjami z XIX wieku, powoli odkrywa głębszą intrygę.
Miasteczko, które zdawało się być rajem na Ziemi, okazało się miejscem fanatycznego kultu i wiary w liczby. Historia tak głęboko wryła się w umysły tych ludzi, że nawet gotowi są zabijać własnych przyjaciół, aby ta równowaga została zatrzymana. Około stu lat temu, gdy w Rockwell Falls żyło 436 ludzi, zajechał tam pewien wędrowiec. Okazał się złym człowiekiem i spalił dosłownie wszystko. Ogromne starania tamtejszego burmistrza pozwoliły odbudować każdy dom, takim jaki był przed tym tragicznym zdarzeniem, jednak miało to swoją cenę. Każde przekroczenie tej liczby musi być natychmiast regulowane ze strachu przed nieszczęściem. Organizują festyny, na których zabijają wybrańców, ofiary dla Wszechmogącego. Ten, kto uważa iż jest to chore, uznawany jest za osobę niespełna rozumu...
Zadziwiająca jest kategoria filmu. Na pewno nie zaliczyłbym go do grupy horrorów. Ilość scen drastycznych, czy choćby przez chwilę wzbudzających grozę jest równa zeru. Nie zmienia to faktu, że film trzyma w napięciu. Fabuła filmu cudownie oddaje pewne zachwiania w ludzkiej naturze. Chęć własnego życia jest tam tak przytłaczająca, a gotowość do zrobienia wszystkiego, byleby tylko wszystko było w normie, czasem może być zadziwiająca. Okazuję się bowiem, że całe miasteczko stanowi ogromną sieć informacyjną. Wiadomo kto, co robi. Gdzie wychodzi i z kim. Nie ma tam prywatności, ani normalnego życia. Wszelkie próby wyjazdu z Rockwell Falls kończą się śmiercią.
Oglądając film bardzo spodobała mi się gra głównego bohatera, oraz młodej kobiety, u której został zakwaterowany i jej chłopaka. Spore wrażenie sprawia zachowanie otoczenia, w którym przyszło Stevowi zamieszkać. Podczas gdy on stara się wywęszyć trop i rozwikłać całą zagadkę, całe miasto zaciera ślady, aby utrzymać go w przekonaniu, że znalazł się w cudownej i niesplamionej społeczności.
Reżyser wykazał się sporymi umiejętnościami. W dość krótkim filmie, trwającym zaledwie 89 minut, ukazał w niesamowity sposób całą tę sytuację. Po pewnym czasie, miałem wrażenie, że sam odkrywam pewne elementy, tej jakże zaskakującej przygody.
Population 436 polecam każdemu, ciut starszemu, miłośnikowi filmów psychologicznych. Wątek dramatyczny i miłosny, oraz część poświęcona religii może nie przypaść do gustu młodszym widzom. Ogląda się ciekawie, przemija bardzo szybko, ale pozostawia sporo do myślenia na dłuższy czas.