REKLAMA

Potęga naiwności według Josepha Murphy'ego

Joseph Murphy już na samym początku Potęgi podświadomości obiecał mi, że cud, jakim jest czytana przeze mnie książka, odmieni moje życie. Obietnicy nie dotrzymał - w zamian uświadomił mi, że jestem cudoodporna.

Zasada, którą autor uparcie forsuje na łamach Potęgi podświadomości jest dziecinnie prosta. Zdecyduj czego pragniesz, zacznij to sobie wyobrażać - magia sama zacznie działać. Trywialne! Musisz tylko bardzo, bardzo mocno wierzyć i bezkrytycznie przyjmować każde słowo irlandzkiego pisarza. Szczypta naiwności albo desperacji też jest mile widziana. Na poparcie swojej nieskomplikowanej tezy Murphy podaje setki przykładów - opowieści o osobach, które przyjęły jego filozofię i swoją szarą, smutną egzystencję zamieniły na pełne sukcesów życie. Brzmi wspaniale, jednak nie sposób pozbyć się wrażenia, że opisywani entuzjaści autora istnieli wyłącznie w jego głowie, a nawet jeśli nie - ich historie zostały odrobinę podrasowane. Świeża farba przykryła rdzawe oznaki prawdopodobieństwa, a jej zapach nie przestaje mącić w głowach tym, którzy lubią wąchać i wierzą, że wąchaniem odmienią swoją rzeczywistość.

Potęga naiwności według Josepha Murphy'ego - www.sPlay.pl
REKLAMA
REKLAMA

Potęga podświadomości nie ma nic wspólnego z naukowością. Jest to napisana prostym, przystępnym językiem książka, skierowana do wszystkich, którzy pragną zmian. Od pierwszego zdania Murphy mami i nęci w odrzucającym stylu. Jego teoria nosi znamiona cudu, niezwykłości, nieco pokrętnie nawiązuje nawet do Boga - autor nie stroni od cytatów z Biblii, odnosi się do wiary, a swoje pseudopsychologiczne dywagacje rozpoczyna od ukucia terminu "modlitwa naukowa". Przy całej tej pozbawionej realizmu otoczce słowem-kluczem pozostaje niepoznana, tajemnicza podświadomość oraz możliwość oddziaływania na nią poprzez wyobrażenia. Murphy przekonuje, że długotrwałe i plastyczne wizualizowanie sobie sukcesu, jest owego sukcesu gwarantem.

REKLAMA

Chcesz pracy? Daruj sobie wysyłanie CV do setek firm, które i tak to zignorują. Każdego dnia wyobrażaj sobie, że już stałeś się człowiekiem szczęśliwym, bo zatrudnionym. Twoja podświadomość zajmie sie czarną robotą za Ciebie - znajdzie rozwiązanie i urzeczywistni Twoje marzenie. Nowy samochód? Żaden problem! Tylko myśl o tym tak intensywnie, jak potrafisz. O nowiutkich felgach, zapachu skóry, którą wyłożone są podgrzewane siedzenia... Pewnego dnia otworzysz oczy, a on, Twój nowy przyjaciel będzie czekał na podjeździe, kluczyki zaś będą spoczywały w Twojej dłoni. Nie działanie, a cud odmieni Twoje życie. Kto nie chciałby, żeby to było tak proste? Niestety, nie jest. Pisarz jawi się jako szachraj, który bez skrępowania, w pustych słowach oferuje fałszywą wiarę. Murphy głosi, że jest inaczej, jednak naiwnością jest przekonanie, że sama wiara w powodzenie jest jednoznaczna z sukcesem. Pozytywne nastawienie jest bardzo znaczące - jak cokolwiek osiągnąć, nie wierząc w swoje możliwości? Jednakże co z działaniem? Co z pracą nad sobą? Chęcią doskonalenia się? Po co się wysilać, skoro nasza podświadomość ma tak potężną moc?

Joseph Murphy nie przekonał mnie do swojej teorii. Niesmak, który pogłębiał się z każdym zdaniem, czułam już od pierwszej strony. Od nonsensownej opowieści o cudzie. Potęga podświadomości to nieudolna próba manipulacji, podana w formie, która jak dla mnie, jest nie do przyjęcia. Nie polecam - chyba, że Wasza wiara w przesłanie, płynące z tego typu szarlatańskich poradników jest niezachwiana.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA