Potęga naiwności według Josepha Murphy'ego
Joseph Murphy już na samym początku Potęgi podświadomości obiecał mi, że cud, jakim jest czytana przeze mnie książka, odmieni moje życie. Obietnicy nie dotrzymał - w zamian uświadomił mi, że jestem cudoodporna.
Zasada, którą autor uparcie forsuje na łamach Potęgi podświadomości jest dziecinnie prosta. Zdecyduj czego pragniesz, zacznij to sobie wyobrażać - magia sama zacznie działać. Trywialne! Musisz tylko bardzo, bardzo mocno wierzyć i bezkrytycznie przyjmować każde słowo irlandzkiego pisarza. Szczypta naiwności albo desperacji też jest mile widziana. Na poparcie swojej nieskomplikowanej tezy Murphy podaje setki przykładów - opowieści o osobach, które przyjęły jego filozofię i swoją szarą, smutną egzystencję zamieniły na pełne sukcesów życie. Brzmi wspaniale, jednak nie sposób pozbyć się wrażenia, że opisywani entuzjaści autora istnieli wyłącznie w jego głowie, a nawet jeśli nie - ich historie zostały odrobinę podrasowane. Świeża farba przykryła rdzawe oznaki prawdopodobieństwa, a jej zapach nie przestaje mącić w głowach tym, którzy lubią wąchać i wierzą, że wąchaniem odmienią swoją rzeczywistość.