Powstała nowa wersja 9. epizodu „Gwiezdnych wojen”. „Skywalker. Odrodzenie” to przy niej fanfik pisany przez 12-latka
Fandom Star Wars ciągle przeżywa skandalicznie złe i niepoważne potraktowanie finału sagi Skywalkerów przez Disneya w filmie „Skywalker. Odrodzenie”. Z pomocą przychodzi im jednak jeden z fanów, który stworzył komiksową adaptację niezrealizowanego scenariusza autorstwa Colina Trevorrowa.
Fani, którzy od lat śledzą losy gwiezdnej sagi znają ten temat bardzo dobrze. To właśnie Colin Trevorrow był pierwotnie zatrudniony do wyreżyserowania i napisania scenariusza finału „Gwiezdnych wojen”. Disney, tuż po wielkim sukcesie kasowym jego filmu, „Jurassic World”, zatrudnił go do pracy przy marce Star Wars.
Trevorrow nie był jednak w stanie przekonać Disneya i Kathleen Kennedy do swojej wizji artystycznej (Kennedy odrzucała kolejne wersje jego scenariusza) i został zwolniony. Co niektórzy twierdzą, że wpływ na to mogła mieć także klapa jego filmu „The Book of Henry”, który okrył się złą sławą w Hollywood, jak również bardzo spolaryzowane przyjęcie „Ostatniego Jedi”, które sprawiło, że Disney postanowił wycofać się z pierwotnych planów.
Ostateczna wersja scenariusza, którą Trevorrow napisał wraz z Derekiem Connollym, nosząca tytuł „Duel of the Fates” (nawiązanie do tytułu słynnej kompozycji Johna Williamsa z „Mrocznego widma”), trafiła do szuflady. Jego miejsce na stołku reżysera (i współscenarzysty) przejął J.J. Abrams, który, razem z Chrisem Terrio, przerobili „Duel of the Fates” na „Skywalker. Odrodzenie” (Trevorrow jest umieszczony w napisach końcowych jako autor szkieletu fabuły).
Przez długie miesiące po premierze „The Rise of Skywalker” fani zastanawiali się dlaczego Kennedy i Disney zrezygnowali ze scenariusza „Duel of the Fates” i zastąpili go potwornie złym skryptem, który stał się oficjalnym filmem, ale w końcu scenariusz Trevorrowa i Connolly'ego trafił do sieci. A obecnie powstała także jego fanowska komiksowa adaptacja, autorstwa artysty Andrew Winegarnera.
Korzystając ze scenariusza Trevorrowa i Connolly’ego, jak i również z grafik koncepcyjnych, które pojawiły się w sieci, Winegarner stworzył pełną adaptację pierwotnej wersji epizodu 9. „Gwiezdnych wojen”. Jeśli więc dotąd nie przeczytaliście skryptu, to w tej chwili macie okazje zapoznać się z tą wersją finału gwiezdnej sagi na własne oczy.
Na zachętę zdradzę, że nie ma w niej zmartwychwstałego klona Palpatine’a, a Rose Tico i Finn nie zostali zepchnięci do poziomu postaci epizodycznych.
„Duel of the Fates” nie jest nadal idealnym zakończeniem sagi Star Wars, ale „Skywalker. Odrodzenie” wydaje się przy nim fanfikiem pisanym przez 12-latka.
Tym bardziej dziwi mnie fakt, że Disney z niego zrezygnował. Strzelam, że wytwórnia chciała mocno zagrać na strunie sentymentów i przywrócić do życia Palpatine’a i z tego wzięło się to całe zamieszanie. Reszta jest już historią.
„Duel of the Fates” to w sumie ciekawa pozycja, bo nie należy do kanonu Gwiezdnych wojen, ale też nie plasuje się do końca jako fan-fiction. To niezrealizowany scenariusz, który początkowo miał trafić na duże ekrany i być oficjalnym zamknięciem sagi Skywalkerów.
Traumy po „Skywalker. Odrodzenie” raczej nie da się wymazać, ale komiksowa adaptacja „Duel of the Fates” pozwala trochę osłodzić te rozczarowanie.
Skończoną, choć nie w pełni pokolorowaną, wersję komiksu „Duel of the Fates” możecie w całości przeczytać TUTAJ.
* Autor zdjęcia wiodącego: Andrew Winegarner
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.